Portal 2 - recenzja
Pierwszy Portal w momencie premiery w 2007 roku był niemalże objawieniem. Dosyć niespodziewanym powiewem świeżości, który z miejsca zawojował serca graczy i stał się produkcją kultową. Czy jego druga część, wydana w poprzednim tygodniu, spełniła ogromne oczekiwania?
25.04.2011 | aktual.: 30.12.2015 14:05
Żeby nie przedłużać: tak. Portal 2 to gra znakomita i co do tego nie może być żadnych wątpliwości.
Powtórka z rozgrywki Zacznijmy od podstaw, bo może ktoś pierwszej części nie kojarzy i w ogóle nie wie, czym ten cały Portal jest i skąd te wszystkie zachwyty. Pierwszą rzeczą, jaką w takiej sytuacji należy sobie uzmysłowić, jest to, że to nie jest strzelanka. Być może tak wygląda, ale to tylko złudne pierwsze wrażenie. Tak, gracz ma do dyspozycji karabin, ale ten nie strzela pociskami, a owalnymi portalami, pomarańczowym i niebieskim, które można umieszczać na płaskich powierzchniach i błyskawicznie się między nimi przemieszczać. Ta prosta mechanika oraz podstawowe prawa fizyki stanowią podłoże najlepszej gry logicznej ostatnich lat, której kolejne poziomy to w istocie ciąg przestrzennych łamigłówek, od których rozwiązywania czasami może się wręcz zakręcić w głowie. I choć gdy się o tym mówi bądź pisze, to nie brzmi specjalnie fascynująco, to uwierzcie mi, że w praktyce rozgrywka jest satysfakcjonująca jak mało co.
Pod tym względem druga część w ogóle się nie zmieniła. To ciągle ta sama, raczej niespieszna gra, w której refleks przydaje się dużo rzadziej niż przytomny umysł. Twórcy, oczywiście, postanowili urozmaicić rozgrywkę i dołożyli trochę nowych elementów - jakieś rozmaite żele zmieniające właściwości podłoża, mosty świetlne, lasery i tak dalej, ale najbardziej podstawowych założeń gry to nie zmieniło. Sprawiło tylko, że Portal 2 stał się bardziej różnorodny i zawsze ma do zaoferowania coś nowego. Dzięki temu podczas grania, na szczęście, nigdy nie ma się wrażenia, że po raz kolejny rozwiązuje się tę samą zagadkę.
Jakkolwiek Portal 2 jest grą logiczną, to jednak przeznaczoną dla szerokiego grona odbiorców. Same łamigłówki nie stoją więc na jakimś przesadnie wysokim poziomie trudności. Początkowo są wręcz banalnie proste, dopiero w okolicach drugiej połowy gry zaczynają się robić bardziej skomplikowane. Z jednej strony to plus, bo nikt się na długie godziny nie zatnie na jakimś etapie (najwyżej, myślę, na 15-20 minut), z drugiej strony czasami chciałoby się, żeby było jednak trochę trudniej. Reasumując, "przystępna" to dobre określenie tej gry.
Solo bądź w duecie Tryb dla jednego gracza, który starcza na około dziesięć godzin zabawy (dużo zależy od tego, jak szybko rozwiązuje się zagadki, trudno to więc dokładnie określić) to nie wszystko, co Portal 2 ma do zaoferowania. Oprócz tego mamy jeszcze prawdziwą nowość względem pierwszej części: tryb kooperacji dla dwóch osób (skoro już operujemy cyferkami: kolejne pięć godzin grania). Z dwóch portali robią się w nim cztery i, co najważniejsze, sama rozgrywka również staje się dwa razy fajniejsza. Nigdy bym nie przypuszczał, że wspólne łamanie głowy może być tak wciągające, a tu proszę, jest. Rewelacja. Szkoda, że nie ma tego więcej (może jakiś dodatek?...).
Still Alive Choć rozgrywka w Portal 2 wypada niewątpliwie znakomicie, to śmiem twierdzić, że nie ona stanowi najlepszy element całej gry. Jest nim, moim skromnym zdaniem, fabuła.
Parę zdań wprowadzenia - gracz wciela się w Chell, bliżej niezidentyfikowaną postać, która w pierwszej części serii starała się uciec z ośrodka badawczego Aperture Science, zarządzanego przez złowrogą sztuczną inteligencję imieniem GlaDOS. To się teoretycznie udało, no ale, właśnie, teoretycznie... W praktyce bohaterka znów została uwięziona. Teraz budzi się po wielu, wielu, wielu (wielu, wielu...) latach hibernacji i znów stoi przed nią to samo zadanie: odzyskać wolność. GlaDOS, rzecz jasna, prawdziwa gwiazda Portala, również powraca.
Powraca także specyficzny humor, którym przepełniona była pierwsza część. I jest go, jak wszystkiego w sumie w tej grze, dwa razy więcej niż wcześniej. Poważnie, stawiam piwo temu, kto ani razu nie roześmieje się, grając w Portal 2. I wiem, że nie przegram. No, chyba że ktoś jest naprawdę pozbawiony poczucia humoru. Ale wtedy współczuję.
Humor w Portal 2 bierze się przede wszystkim z galerii znakomitych (i znakomicie zagranych) postaci. To najbardziej żywi (i nie ma znaczenia, że większość z nich stanowią roboty) i charakterystyczni bohaterowie ostatnich lat w grach w ogóle. Nawet jeśli odgrywają jedynie poboczną rolę, to pietyzm i pomysłowość, jakie włożono w ich stworzenie, jest godny podziwu. Portal 2, swoją drogą, jest tak ogromną kopalnią świetnych tekstów ("I'm in space!"), że nie zdziwcie się, jeśli za jakiś czas świat gier będzie się nimi posługiwał na co dzień. Tu wręcz czuć, że obcuje się z czymś, co już za chwilkę, już za momencik będzie kultowe.
Niech Was jednak nie zwiodą pozory. Portal 2 nie jest jednym, wielkim, pozbawionym głębszego sensu dowcipem. Gdy ma być poważnie, jest poważnie. Klimat gry zresztą w ogóle nie jest "zabawny" - jest klaustrofobiczny, odrobinę postapokaliptyczny, trochę przytłaczający, ale na pewno nie "niepoważny" (ogromna w tym, tak na marginesie, zasługa fenomenalnej oprawy dźwiękowej. Jeśli chodzi o dobieranie muzyki do wydarzeń na ekranie, Portal 2 może być wzorcem idealnym). Pod całym tym absurdalnym i groteskowym humorem kryje się coś jeszcze. Nie chcę teraz zdradzać fabuły, więc nie powiem więcej, ale podsumuję to tak: pierwsza część była już analizowana przez nauki społeczne. I z drugą może stać się tak samo. Choć tym razem historia jest trochę bardziej skomplikowana, przez co metafory nie są już tak wyraziste i trochę się rozmywają, to jednak sens gry można odczytywać na wiele sposobów i na wielu poziomach. Co naprawdę w szalonym świecie elektronicznej rozrywki nie zdarza się tak często.
Werdykt Rozpływam się nad tym Portalem 2 i rozpływam, ale naprawdę, uwierzcie mi, jest nad czym. Znakomita, satysfakcjonująca rozgrywka idzie tu w parze ze świetną, metaforyczną i pełną humoru historią. A do tego jest jeszcze jeden z najlepszych trybów kooperacji dla dwóch osób, jakie widziałem. Niech mnie kule biją, jeśli oczekuję od gier czegoś więcej.
Ocena: 5/5 - Koniecznie! (Ocenę 5 otrzymują gry bardzo dobre, dopracowane, urzekające - po prostu świetne).
Data premiery: 21.04.2011 Deweloper: Valve Wydawca: Electronic Arts Dystrybutor: EA Polska PEGI: 12 Egzemplarz gry do recenzji dostarczyła firma Electronic Arts Polska.
Tomasz Kutera
PSChoć gra, zgodnie z zamieszczoną okładką, testowana była na PS3, to jednak w tryb kooperacji, z powodu awarii PlayStation Network, grałem na PC.