Pool Nation - Podano do stołu [recenzja]
Ilekroć odpalałem Xboksa, nie mogłem nadziwić się, że tak nastawiona na zabawę ze znajomymi platforma nie doczekała się porządnego bilarda. Od wczoraj to niedopatrzenie jest nieaktualne.
Spędziłem sporo czasu przy Bankshots Billiards 2. Było fajnie, ale z bilardem ta pozbawiona fizyki gierka nie miała wiele wspólnego. Hałaśliwe Inferno Pool dość szybko znudziło mnie brakiem urozmaiceń rozgrywki. I to wyczerpało dostępne opcje na wbijanie kulek. Dwie średnie gry, a temat przecież chodliwy.
Pool Nation to zaskoczenie. Jeszcze miesiąc temu nikt nie wiedział o tej grze. Ale niespodzianka jest pozytywna, więc już spieszę z wyjaśnieniem, czemu powinniście wydać te 800 MSP.
Wszystko na swoim miejscu
Pool Nation
W wirtualnym bilardzie liczy się dla mnie przede wszystkim to, na ile mi pozwala przy stole. Pool Nation w tym względzie nie narzuca żadnych ograniczeń, poza regułami samego sportu rzecz jasna. Dzięki dopracowanej fizyce możecie robić z bilami, co tylko się wam podoba. Wsteczna czy postępowa rotacja, to podstawy, ale przy odrobinie wprawy szybko nauczycie się przeskakiwać białą nad innymi bilami, zakrzywiać tor jej lotu, a nawet wykorzystywać ranty stołu do efektownych (i nagradzanych przez grę bonusowymi punktami) trickshotów. A jeśli coś nie wyjdzie, zawsze możecie skorzystać z drobnego oszustwa i cofnąć uderzenie (raz w meczu), co będzie wiązało się jednak z mniejszą ilością punktów na koniec partii.
Frontem do klienta Nawet jeśli pojęcie o tym, jak powinno się przygotowywać do danego uderzenia macie w najlepszym razie mętne, gra wyciągnie do was pomocną dłoń.
Interfejs jest bowiem tak skonstruowany, żeby każdy znalazł odpowiednie dla swoich umiejętności ustawienia. Oznacza to na przykład kilka ustawień długości linii pomocniczych, które pokazują tor lotu białej bili i tej, w którą uderzy. Początkowo ułatwienia pozwalają na dość łatwe wbicia nawet przez cały stół, ale pewnie szybko zdecydujecie się na nieco większe wyzwanie i skrócenie „celowników”. Z najdłuższymi liniami - zwłaszcza po włączeniu widoku znad stołu - gra przypomina trochę namiastki bilarda, w które można pograć za darmo na większości portali, jest za łatwo. Gdy poczujecie się już pewniej, nie bójcie się zmniejszenia ułatwień. Dzięki temu, po wzięciu na siebie odpowiedzialności za udane uderzenie i prowadzenie białej bili, odkryjecie nowe pokłady frajdy.
O kulka, ile trybów Frajdy, która czeka nie tylko w klasycznej „ósemce” czy „dziewiątce”. Rodzajów zabawy jest w Pool Nation pod dostatkiem, więc chwilowe znużenie pozbawionym fajerwerków trybem kariery, nie będzie oznaczało wyłączenia gry.
Pool Nation
W każdej chwili możemy odpalić pojedynczy mecz z konsolą czy żywym przeciwnikiem (lokalnie i w sieci) i na przykład poganiać się po stole w trybie Golf, w którym chodzi o wbicie swojej bili po kolei do każdej łuzy. Czy pościgać się do 61 punktów, w trybie, w którym na naszym koncie zapisuje się tyle oczek, ile warta jest bila. Świetną sprawą jest też Killer, w którym w każdym uderzeniu musimy wbić jakąś bilę, jeśli się nie uda - tracimy jedno z żyć.
To nawet nie połowa dostępnych w grze rodzajów zabawy, ale jeden z nich wyróżnia się tak, że dostał nawet osobne miejsce w menu. Mowa o Endurance, które spokojną partyjkę bilarda zmienia w gonitwę. W momencie rozbicia bil, startuje zegar odmierzający, ile czasu uda się spędzić przy stole. Naszym zadaniem jest szybkie i pewne wbijanie bil, bo w regularnych odstępach czasu, na stole lądują kolejne. Rozgrywka toczy się do momentu, aż na suknie nie znajdzie się ich 24. W okolicach 15 bili elektroniczna muzyka przyspiesza, podobnie, jak bicie serca gracza. Przy 20 zaczynają wyć syreny alarmowe. Nie ma nawet czasu na dokładne celowanie, więc kamerę trzeba ustawić jeszcze zanim bile przestaną się toczyć i zaczniemy składać się do uderzenia. Szaleństwo pozwala na chwilę uspokoić zatrzymanie czasu, które zdobywamy, odpowiednio punktując (najlepiej serią wbitych bil lub trickshotami).
Pool Nation
Jest Osiągnięcie za wytrzymanie w Endurance dwudziestu minut. Ja póki co nie dobijam do pięciu, ale czuję, że powoli mnie to uzależnia, swoim tempem i pulsującą muzyką. W innych trybach ta ostatnia jest raczej spokojna, ale na szczęście wcale nie nudna. Przyjemnie się jej słucha i nie korci mnie, by podłożyć pod grę coś własnego. Graficznie jest przyzwoicie, ale jak dla mnie trochę za pstrokato. Jeśli idzie o bilarda, to jednak wolę mniej kosmiczne klimaty i uspokajający, zielony kolor sukna. Autorzy mogliby też podarować sobie lekkie rozmycie obrazu, do którego szybko można się jednak przyzwyczaić.
Faul? Czy Pool Nation ma wady? Owszem, ale malutkie. Wspomniałem już o nudnej kampanii, ale czy w jakiejś grze bilardowej jest ona ciekawa? W dalszych etapach dopuszczenie konsoli do stołu oznacza przegraną partię, bo ta wbija jak szalona. Na szczęście uderzenia przeciwnika można przewijać, więc nie będziecie musieli patrzeć, jak spuszcza wam łomot. Większym zawodem jest chyba samouczek, który zamiast odsłaniać kulisy rządzących na stole praw, uczy tylko odgapiania prezentowanego zagrania. A czasem nie zalicza lekcji nawet pomimo tego, że wszystko zrobiliśmy tak, jak na prezentacji.
No i nie ma snookera Ale przecież nawet genialne Hustle Kings na PS3 dostało go dopiero w dodatku. Może tu będzie podobnie, wtedy nie brakowałoby mi już w zasadzie niczego do pełni szczęścia.
Werdykt Kupujcie. Napisanie, że to najlepsza gra bilardowa na Xboksie 360 - choć prawdziwe - w obliczu braku konkurencji nie znaczyłoby wiele. Ale Pool Nation to naprawdę kawał solidnej roboty. W dodatku wcale nie drogiej, bo gra kosztuje 800 MSP. Świetnie sprawdza się z drugim graczem na kanapie. Kiedy zaludnią się serwery w sieci będzie tak samo, bo ma wszystkie potrzebne do tego opcje, włącznie z turniejami. A mecze z konsolą to niezły trening, uczący, że każdy błąd może kosztować przegraną partię. Jeśli lubicie bilarda, to polubicie też Pool Nation.
Maciej Kowalik
Grę dodacie do kolejki ściągania klikając tu.