Ponad trzy minuty w kokpicie EVE: Valkyrie sprawią, że zapłaczecie ze szczęścia
I zrozumiecie, że kombo PC+Oculus Rift lub PS4+Project Morpheus musi się znaleźć na liście Waszych zakupów.
Brak mi słów. Wiem, że to zgrane wyrażenie często wskazuje po prostu na lenistwo autora, ale tu naprawdę nie ma co gadać. Tu trzeba oglądać.
EVE: Valkyrie - rozgrywka Zanim kupiłem pierwszego stosunkowo mocnego peceta, by odpalić na nim Mortal Kombat 2, uczyłem się ciosów z Secret Service i trenowałem je "na sucho". Ot, wyobrażając sobie starcie. Kilkanaście lat później, gdy czekałem na wysyłkę zestawu składającego się z Rock Band i instrumentów w podobny sposób przygotowywałem się do opanowywania plastikowej perkusji - nawalałem pałkami po książkach ustawionych w miejscach jadących do mnie talerzy.
Teraz patrzę na rozgrywkę z EVE: Valkyrie nagraną z hełmu wirtualnej rzeczywistości i znów staram się sobie wyobrazić "jak to będzie". Czuję przemożną potrzebę znalezienia się w tym kokpicie. Ale tak już, teraz!
Maciej Kowalik