"Pomysł gry wziął się z podobieństw między Mario i Lechem Wałęsą". Rozmawiamy z autorem gry "Wałęsa. Człowiek z pikseli"
Był człowiek z marmuru, żelaza i nadziei, to dlaczego nie może być człowieka z pikseli? Rozmawiamy z autorem tego ciekawego projektu.
22.03.2017 18:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trailer "Wałęsy. Człowieka z pikseli" od wczoraj viralowo rozchodzi się po polskim internecie. Napisaliśmy o nim w kontekście innych gier zahaczających o politykę i polityków, ale projekt wydał nam się na tyle ciekawy, że postanowiliśmy jeszcze dopytać o kilka kwestii autora. Który to, tak na marginesie, już kiedyś w podobnej roli na Polygamii się pojawił. Kto zaglądał tu w 2010 roku może pamiętać tę imponującą, nawiązującą do gier rzeźbę.
Polygamia: Klasycznie, bo trzeba zadać to pytanie: skąd pomysł?
Kordian Lewandowski: Pomysł gry wziął się z oczywistych podobieństw między bohaterem Mario z gier Nintendo i Lechem Wałęsą. Obaj byli przedstawicielami proletariatu, nosili wydatnego wąsa, i słynęli z nieprzeciętnej umiejętności skakania przez wysokie mury. To skojarzenie wydawało mi się tak proste, że sprawdziłem z ciekawości w internecie, czy ktoś zrobił już platformówkę z Lechem Wałęsą w roli protagonisty. Gdy odkryłem, że takowa nie istnieje, poczułem, że jest to absolutna konieczność. Uznałem, że estetyka zgniłozielonego ekranu GameBoya będzie najodpowiedniejsza do ukazania szarej, ponurej i nieczytelnej rzeczywistości czasów PRL-u. Pierwszy eksperyment zrobiłem już 3 lata temu: Ściągnąłem bitmapę z gry Super Mario Land 2 (uwielbiałem jej oprawę wizualną jako mały chłopiec - dosłownie przerysowywałem pod lupą sprite'y z ekranu ołówkiem na papier milimetrowy) i sprawdziłem czy jestem w stanie w tej rozdzielczości, w czterech odcieniach zieleni, przerobić spite'a Mario na Lecha Wałęsę, tak by podobieństwo było uderzające. Gdy to zadziałało, pomysł zaczął być wart dalszego inwestowania czasu.
Grę robisz sam, czy ktoś ci pomaga? Czy poza humorystyczną platformówką będzie też miejsce na nieco poważniejsze podejście do tematu? Jakaś historia (w tym ta najnowsza z SB), nawiązania do życia Wałęsy? A może książki jego żony?
Wałęsa. Człowiek z Pixeli - trailer
Grę robię całkowicie sam, co jest dla mnie olbrzymim wyzwaniem. Przede wszystkim dlatego, że nie jestem programistą. Dobrze radzę sobie natomias z grafiką i muzyką. Staram się także regularnie odrabiać lekcje dobrego designu leveli, które zaserwowało mi Nintendo w seriach Mario i Legend of Zelda. Bardzo inspirująca okazała się dla mnie również gra Shovel Knight - wzorcowy przykład tego jak powinna wyglądać i brzmieć nowoczesna produkcja inspirowana starymi konsolami. Jeśli chodzi o rozgrywkę, w mojej grze planuję więcej dialogów i puzzlerów rodem z Zeldy. Pojawi się też prosty system używania przedmiotów, co umożliwi snucie wątku przygodowego. Nie będzie to więc ścisły klon Mario - na co wskazuje dynamicznie zmontowany trailer. I tak: pojawią się tam liczne nawiązania do życia Wałęsy! Pamiętajmy jednak, że to puzzle-platformer rodem z lat osiemdziesiątych, a nie dokument historyczny puszczany w Dwójce po dwunastej w nocy!
Kiedy premiera? Na jakich platformach?
Jako początkujący developer popełniłem podstawowy błąd - zacząłem robić grę zbyt obszerną. Trudno mi jest zatem ustalić datę premiery. Natomiast pierwszy fragment rozgrywki chciałbym pokazać na tegorocznym Pixel Heaven na które zostałem wczoraj zaproszony. Być może uda mi się wejść we współpracę z jakimś porządnym programistą, co umożliwiłoby ukazanie się gry nie tylko - jak planowałem - na PC, ale też na konsolach. No i w szerszym zakresie, stałoby się gwarancją owocnego ukończenia projektu - na co liczę najbardziej.
Czy Lech Wałęsa wie o powstawaniu gry o nim? Myślisz, że spodobałaby mu się taka forma?
Poczyniłem wczoraj starania o to, by dowiedział się o tym ode mnie, a nie z prasy. Nie chciałbym aby w obliczu zajść medialnych, które wybuchły już po tym, jak przystąpiłem do tworzenia tej gry, pomyślał, że była to moja oś motywacji. Wałęsę traktuję jako wyrazistą ikonę polskiej popkultury. To, że Polacy ze względu na swoją burzliwą historię nie wypracowali ikon które nie są uwikłane w politykę (no, może poza Wiedźminem) , jest właśnie powodem wyboru tego tematu. Drugim powodem jest oczywista nostalgia i chęć ukazania rzeczywistości PRL z łezką w oku gracza. Interesuje mnie dobra sztuka masowa, a nie dobra lub zła polityka.
Od reakcji jego rodziny będzie w dużej mierze zależało, czy gra zostanie wydana oficjalnie, czy też spędzi swój żywot w jakiejś instytucji kulturalnej jako tzw. "dzieło sztuki". Ten drugi wariant jest o tyle prosty, że wówczas nie muszę martwić się o liczne bugi w kodzie, bo im więcej tym lepiej! No i wniosę kolejną cegiełkę do tej śmiesznej debaty na temat tego, czy gry to sztuka ;)
Polacy z miejsca załapią o co tu chodzi, ale jak planujesz zainteresować grą międzynarodową społeczność? Nie boisz się, że może to zbyt hermetyczny temat na takim Steamie?
Na pewno nie mam obaw o rozpoznawalność samego Lecha Wałęsy. Co do samej rozgrywki, strach to może za duże słowo, ale obawiam się hermetyczności, zwłaszcza że obecnie mieszkam w Szwecji i lokalność tego, czym żyją Polacy, dopada mnie na każdym kroku. W wypadku dystrybucji zagranicznej będę zmuszony przetłumaczyć wszystkie polskie dialogi na język angielski, co odwróci zupełnie poziom rozumienia aluzji (np. liczne odniesienia do Zeldy staną się jeszcze bardziej uderzające, problemem staną się natomiast drobne smaczki i nawiązania do detali polskiej historii). Wydaje mi się też, że osoby z zagranicy zobaczą w tym tytule dziwnego Mario, dziwną Zeldę, dziwnego Mega Mana i dziwnego Sonika. Nie wiem czy to wystarczy by zainteresować międzynarodową publiczność, ale chciałbym być w tym względzie na tyle uniwersalny, na ile to możliwe.
Przy okazji rozmowy o swoim poprzednim projekcie wspomniałeś, że chciałbyś pracować w branży gier. To był jednak 2010 rok. Udało się? Wałęsa to twoja pierwsza gra, czy pracowałeś w międzyczasie nad czymś jeszcze?
Wałęsa to moja druga nieukończona gra. Pierwszą zacząłem robić w 2009 roku, a prace nad nią zawiesiłem gdy programista przyznał, że cierpi na permanentną depresję. Po paru latach zobaczyłem Feza Phila Fisha - z niemal identycznym głównym bohaterem i bardzo podobnymi założeniami graficznymi. Wtedy plułem sobie w brodę. Bardzo chciałbym tym razem ukończyć to co zacząłem. To dobry zwyczaj!