Pomóżcie Songokanowi poprawić Dragon Ball FighterZ
Gra sprzedaje się tak dobrze, że Bandai Namco musi zadbać o jej dobry odbiór wśród fanów. I tak, ja też preferuję "Gohana". To nostalgia mi kazała.
Jak to ma w zwyczaju, Bandai Namco PYTA. Pyta nas, osoby, które spróbowały prześlicznego Dragon Ball FighterZ, o wrażenia z rozgrywki. Pyta również w języku polskim. I dlatego zachęcamy do wzięcia udziału w ankiecie. To kawałek dobrego kodu, który wymaga jednak sporych modyfikacji, jeśli w przyszłości ma żyć trybami sieciowymi. Nieintuicyjne lobby, problemy z prywatnymi walkami, zalagowani użytkownicy, których wyrzuca z serwerów w środku potyczki - to wszystko sprawiło, że dzieło Arc System Works jest w moich oczach tytułem raczej do grania na jednej kanapie. A szkoda, bo potencjał jest ogromny. Dlatego warto wskazać im obszary gry, które należy podreperować. Nie liczę, że przed kontynuacją poprawią jednoosobową kampanię. Ale niech online buczy i trąbi na poziomie.
DRAGON BALL FighterZ - Jump Festa Trailer | X1, PS4, PC
Bandai musi traktować FighterZ szalenie poważnie. Przed weekendem dowiedzieliśmy się, że jest to najszybciej sprzedająca się odsłona elektronicznego Dragon Balla w historii. W mniej niż tydzień od premiery opchnęła dwa miliony kopii. Co jak na bijatykę opartą na anime, która wtedy jeszcze nie zadebiutowała na rynkach azjatyckich (bardziej przywiązanych do marki od nas), jest powalającym osiągnięciem. Magia Dragon Balla? Również, wiadomo. Ale wygląda na to, że ludziom brakowało pięknej, głębokiej mordoklepki w mniej "poważnych" klimatach.
Rok temu byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że japońskie gry wracają do formy. Dziś cały anglojęzyczny świat gra albo w Monster Hunter World, albo w Dragon Balla. Bartek został naczelnym Polygamii w trudnych dla niego czasach (hihi).
Adam Piechota