PolyTV prezentuje: Pierwsze 15 minut z ShellShock 2
W sumie to muszę powiedzieć, że zapomniałem o tym tytule i dopiero gdy otrzymałem przesyłkę z kopią gry, zacząłem szukać w naszym archiwum informacji o niej. Wyszło na to, że prezentowaliśmy z niej jedynie trailer. Z tego co widzę, wyglądał fajnie.
Po skończeniu pierwszego epizodu gry można zatem napisać już o niej coś więcej. Shellshock 2: Blood Trails to FPP z akcją osadzoną w Wietnamie, podlane horrorowatym sosem. Moje pierwsze skojarzenia po zobaczeniu intra od razu pobiegły w stronę filmów Drabina Jakubowa i Czas Apokalipsy. Wiem, że może zbyt wysoko mierzę i porównywanie gry wideo do takich dzieł może jest lekko na miejscu, ale chodzi mi głównie o przywołanie klimatu rozgrywki.
Jak sami możecie zobaczyć w materiale filmowym, fabuła zapowiada się całkiem ciekawie. Musimy znaleźć coś o nazwie WhiteKnight, co jako ostatni widział nasz brat i co nie skończyło się dla niego za dobrze.
Niestety grafika do najpiękniejszych nie należy. Również nie do końca pasuje mi sterowanie, nasz żołnierz jest jakiś taki powolny, do tego ciężko wypatrzyć skąd i kto w zasadzie do nas strzela. Pierwszy etap jest dosyć ciemny, co przywołuje na myśl rozmaite survival-horrory, na szczęście na początku drugiego już jest nieco jaśniej. W sumie to tak na pierwszy raz gra mnie nie zachwyciła, ale muszę przyznać, że coś w niej jest. Podoba mi się klimat, choć boję się, że po pierwszym spotkaniu z dziwniejszymi przeciwnikami (wszystko wskazuje na to, że takowi się pojawią), gra zamieni się po prostu w przeciętny FPP z zombie, z tymże dla odmiany w Wietnamie. Jak na razie klimat tajemnicy ciągnie moją ocenę do góry i zasadniczo chcę dowiedzieć się, co będzie dalej, mimo niedoskonałości tego produktu. Obawiam się jednak, że ten stan nie potrwa długo.
Piotr Gnyp