Polskie action RPG - "Projekt Bażyński"
Serwis Polter przeprowadził wywiad z rodzimymi twórcami, chcącymi zrobić action RPG osadzone w realiach późnego polskiego Średniowiecza. Roboczo gra nazywa się "Projekt Bażyński", ale docelowo zmieni tytuł - postać Bażyńskiego nie będzie dla gry kluczowa i raczej służy autorom do określenia czasowych ram realiów gry.
26.04.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Grupa Societas Lacertarum od dwóch lat przymierza się do tej produkcji. Gra ma poruszać głównie tematy szpiegowskie i dotyczyć wojny z Zakonem Krzyżackim, a dokładniej jej ostatniej fazy na początku XV wieku. Na pytania odpowiadał Sebastian Supernak - zapytany, czym ich pomysł będzie się wyróżniał, odparł:
Gracz będzie miał do czynienia z czymś, co możemy śmiało nazwać symulatorem średniowiecznego szpiega. Będzie można wcielić się w różne postacie, doświadczyć skomplikowanych misji, wymagających myślenia oraz planowania. Ich ukończenie często zajmie więcej czasu niż w przypadku dowolnej gry cRPG, jednak nie pozwolimy, by gracz opadł z emocji. Polityka, kłamstwa, pieniądze i seks. Wszystko ujęte w odpowiednich proporcjach i bez przesady, rzecz jasna. Chodzi nam przede wszystkim o to, by gra miała naprawdę dobry klimat i wyróżniała się, na tle innych, w przemyślany sposób. Tematyka, owszem, ciekawa. Dalej czytamy też:
Ważną rolę w tym projekcie odgrywa historia, czyli fakty historyczne, które się pojawią. I tu nie możemy pozwolić sobie na pomyłki. Dodatkowo tamtejsze obyczaje, cała kultura, czy sposób życia - wszystko to jest dla nas bardzo istotne. Stawiamy sobie wysoko poprzeczkę, ale wiemy, że to ma sens. Gracz, wchodząc w świat naszej produkcji, ma się poczuć tak, jakby znalazł się w XV wieku. I tu mam pewien problem. Nie jestem historykiem, ale z tego co wiem, to wcale nie chciałbym się czuć, jakbym znalazł się w XV wieku. A już zupełnie nie wyobrażam sobie, żeby w średniowiecznych realiach miały sens polityka, kłamstwa, pieniądze i seks. Chyba, że wcielimy się w monarchę lub jakiegoś ważnego szlachcica, co z kolei nie bardzo pasuje do RPGowego podejścia "od zera do bohatera" (czy raczej od 1 do 50 lvl). Nie chcę, jak w średniowieczu, martwić się o biegunkę po wypiciu wody, zaś w zapadłych wioskach wolałbym odwiedzać sklepy z bronią, karczmy i spotykać awanturników szukających przygód (jak to w RPG) niż zarobaczone stodoły i obdartych, niepiśmiennych chłopów.
Przy okazji pytania o technikalia pada ważne stwierdzenie, że gra pracować będzie na Chrome Engine 4:
Chrome Engine 4 to polski produkt i stoi w czołówce najlepszych silników na świecie. Posiada między innymi zaawansowany system efektów cząsteczkowych i środowiskowych, świetny renderer, możliwość płynnego cyklu doby i pór roku. Ponadto genialnie spisuje się zarówno na komputerach klasy PC, jak i na konsolach, które są dla nas również bardzo istotne - celujemy bowiem także w rynek konsolowy. Dzięki Chrome Engine 4 i wsparciu ze strony Techlandu nasz projekt może odnieść sukces. Ha! Konsole są dla twórców bardzo istotne. Trzymam za słowo. Na koniec jeszcze trzeba wspomnieć, że "Projekt Bażyński" znajduje się na dość wczesnym etapie produkcyjnym. Powstaje demo techniczne, zaś autorzy szukają inwestorów i wydawców. Sebastian Supernak tak ocenia szansę sukcesu:
Naszym zdaniem szanse powodzenia są bardzo duże. Znamy rynek gamedevu, każdy z nas kocha gry i nie ukrywamy, że inspirują nas dobre, czy wręcz przełomowe tytuły. W oparciu o wiedzę dotyczącą tego rynku, wraz z naszymi pomysłami na historię, oraz gameplay, możemy stworzyć coś innowacyjnego, coś, co przyciągnie nie tylko inwestorów, ale przede wszystkim graczy. Gry są dla graczy, nie dla inwestorów. To gracze rozdają karty, a inwestor musi tylko mieć świadomość tego, że pomysł jest ciekawy i warto w niego zainwestować, bo się sprzeda. Tak naprawdę, to gracze i ich reakcje na to, co robimy, być może dadzą nam przepustkę do kolejnego kroku, jakim będzie ukończenie "Projektu Bażyński", za co z góry dziękujemy. To także od Was zależy, czy nam się uda, czy nie. Wypada życzyć sukcesu. Z pewnością będziemy śledzili losy tej produkcji. Pełna treść wywiadu tutaj, a tutaj strona projektu.
[via Polter]
Tomasz Andruszkiewicz