Polski Ronin spodobał się na świecie i zdobył wydawcę z najwyższej półki
Gra Tomasza Wacławka doczekała się na Polygamii kilku ciepłych słów. Co w sumie dziwne nie jest, skoro w redakcji mamy fanów Mark of the Ninja i Gunpointa.
Ronin to poniekąd mieszanina tych dwóch gier. Co ciekawe sam Wacławek twierdzi, że to zrzyna z Gunpoint, ale nie zgadza się z tym... sam twórca drugiej z gier. Pisał o tym Paweł Kamiński rekomendując czytelnikom Polygamii Ronina jako idealną grę na kwadrans.
Gra z początku wyglądała na platformówkę - ale tylko do momentu, gdy zorientowałem się, że nie ma tu klawisza odpowiedzialnego za skok. Te planuje się za pomocą myszki, biorąc pod uwagę trajektorię lotu ninjy. Do tego nie ma też klawisza odpowiedzialnego za ciosy mieczem - walka jest turowa i pozwala wykorzystać chodzenie po suficie, skoki, bujanie na linie, spadanie na wroga. Jest odrobinę taktycznie, warto się rozejrzeć przed wpadnięciem na linie przez okno do pomieszczenia. Temat podchwyciła firma Devolver Digital, która zamierza zaprezentować grę w wersji rozszerzonej na rozpoczynających się w najbliższy weekend targach PAX. To znany i lubiany wydawca gier niezależnych - zdecydowanie jedna z bardziej rozpoznawalnych firm na tym rynku. Więc sukces Polaka jest tym większy.
Premiery pełnej wersji spodziewajmy się w tym roku.
[źródło: informacja prasowa]
Maciej Kowalik