Półnaga streamerka na dmuchanym bananie. Dokąd zmierza Twitch?
- Cześć, miło cię widzieć. Dzięki za donejt - wita nowo przybyłych streamerka. Jej pokój i jednocześnie studio to dmuchany basen. Uśmiecha się w kusym stroju kąpielowym. Właśnie sięga po lampkę wina. Jeszcze tylko kilkanaście nowych subskrypcji i zmieni bikini na inne. To nie scena z serwisu z erotyką, ale z Twitcha - platformy do transmitowania rozgrywki w grach wideo.
21.04.2021 10:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na Twitchu ludzie zbierają się, żeby patrzeć, jak ktoś gra w gry. Ale nie tylko. Odbywają się tu poważne turnieje e-sportowe czy branżowe wydarzenia. Nie brakuje charyzmatycznych prowadzących, profesjonalnej oprawy przy jednoczesnej koleżeńskiej atmosferze.
Jest też ciemna strona. Bez problemu można się tu natknąć na roznegliżowane streamerki. A mowa o serwisie, na którym mnóstwo czasu spędzają nieletni.
Pierwsza wizyta
Wchodzę na serwis bez logowania się. Na głównej stronie pojawia się kilka rekomendacji dla mnie. Jest Neviina z Polski. Akurat rozmawia na żywo z jednym z widzów na temat animacji i grafiki. Za chwilę dyskusja przenosi się na plagiaty przy pracach maturalnych. Jest uśmiechnięta, sympatyczna, od czasu do czasu zaklnie, ale o wulgarności mowy być nie może.
Kolejna jest Makito. Akurat gra w "Apex Legends", choć z opisu wynika, że głównie interesuje ją "CS:GO". Oczywiście cały czas rozmawia z widzami. Przed chwilą cieszyła się z wiosny, która w końcu zawitała do Gdyni.
Obie są ubrane. Dlaczego to ważne? Bo niestety ubiór nie jest regułą na Twitchu. O czym dowiaduje się sekundę później, bo tuż obok w sekcji "Rozmowy" wita mnie taki widok.
To IndieFoxx. Jej specjalizacja? Kusa bielizna lub strój kąpielowy, dmuchany basen w pokoju i rozmowy z widzami siedząc na dmuchanym bananie. Obok niej kolejna. Amouranth. Z dopiskiem: "WANNA. BEZWSTYDNA". Ta druga po przekroczeniu kolejnej bariery subskrybentów zmienia bikini. Nie na wizji - od tego ma konto na serwisie OnlyFans.
W czasie "kąpieli" polewa sobie wino. W trakcie jednego streamu opróżnia więcej niż butelkę. Co jakiś czas zmienia pozycje. A to naciągnie stringi, a to pochyli się do kamery, chcąc dokładnie przeczytać komentarz.
Nie jestem stałym widzem na Twitchu. Zaglądam tam przy okazji wspomnianych turniejów e-sportowych, wydarzeń branżowych, czasem zerknę, jeśli gra ktoś znajomy. O powyższych obrazkach słyszałem, ale skrzętnie omijałem. Teraz wyświetlają się świeżym użytkownikom na otwarcie strony. Jest ich znacznie więcej niż te dwa przypadki. I z każdym dniem przybywają kolejne.
Twitch znaczy gaming?
Regulamin serwisu jest jasny. Zarówno transmitować, jak i oglądać mogą osoby powyżej 13 roku życia.
"Jeśli masz od 13 do wieku pełnoletności w swoim miejscu zamieszkania, możesz korzystać z usług Twitcha tylko pod nadzorem rodzica lub opiekuna prawnego, który wyraził wiążącą zgodę na niniejsze warunki korzystania z usług" - czytam w regulaminie.
Osobną kwestią jest przestrzeganie zasad. W tym momencie każdy rodzic powinien zastanowić się sam, na ile wie, co ogląda jego dziecko na komputerze.
Konkurencja na rynku streamerów jest zaciekła. Tym bardziej, że już dawno nie jest to sztuka dla sztuki, a pełnoetatowa praca. Widzowie w trakcie transmisji wpłacają tzw. donejty, czyli coś w rodzaju napiwków za rozmowę. W przypadku wspomnianej Amouranth wiąże się to też ze zmianą stroju. Część z tych pieniędzy trafia do kasy Twitcha.
- Prostą metodą na atencję jest oczywiście seks, z czego "boobie streamerki" korzystają bez żenady. Z drugiej strony serwis w dużej mierze oparty na młodych użytkownikach nie chce zyskać łatki pornoplatformy. Próbuje więc z jednej strony pozwolić na trochę pikanterii, a z drugiej cenzurować ostrzejsze treści. W tej sytuacji roznegliżowane dziewczyny muszą być coraz sprytniejsze, streamerzy nie mając szans z nimi konkurować, tracą, a widzowie narzekają, że Twitch zmienia się w kolejny ShowUp - tłumaczy dr hab. Magdalena Kamińska, prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Kamińska wskazuje na aktualny, "sprytny" trend, czyli właśnie transmisje z wanny czy basenu. Bo wówczas na skąpy strój Twitch się zgadza. Z wnioskami kulturoznawczyni zgadza się Agnieszka Borysiuk, z serwisu gryonline.
- To sympatyczna w obsłudze maszynka do zarabiania pieniędzy. Streamy z dmuchanych basenów przyciągają ogromne rzesze fanów, którzy wpłacają naprawdę spore pieniądze, aby dziewczyny wypowiedziały na głos nicki fanów lub - w niektórych przypadkach - napisały sobie je mazakiem na ciele. Dla Twitcha to po prostu czysty zysk.
Króliczek nie, wanna i bikini: tak
Sam Twitch niby próbuje z podobnymi trendami walczyć. W kwietniu z platformy wyleciała streamerka, prowadząca swoją transmisję w stroju króliczka.
Twitch zatem reaguje, ale podobnie jak Facebook, YouTube czy Twitter, dopiero po zgłoszeniu kontrowersyjnych treści. Jednocześnie od lat prowadzi otwartą walkę z mową nienawiści. Nieoficjalny słownik słów zakazanych puchnie w oczach. Ostatni trafiły do niego wyraz "obese", czyli otyły. Wcześniej na listę trafił też "simp". To z kolei określenie mężczyzny, który chce przypodobać się płci przeciwnej. Zdaniem Twitcha jest nadużywane i szkodliwe. Podobnie jak "dziewica" oraz "incel".
- Niezrozumiała dla mnie jest ogromna niekonsekwencja w działaniach samego serwisu, który wprowadza coraz to bardziej rygorystyczne podpunkty regulaminu, mające teoretycznie służyć ograniczeniu hejtu i ochronie młodszych użytkowników oraz, co w tym wszystkim najciekawsze, kobiet i ich przedmiotowemu traktowaniu przez męską część widowni – dziwi się Agnieszka Borysiuk.
- To wszystko przy jednoczesnym promowaniu na stronie głównej dryfujących w wannie dziewczyn. I tak jak oczywiście w jakimś stopniu algorytm będzie podpowiadał nam materiały, które teoretycznie mogą trafiać w nasze gusta, tak niestety wystarczy odwiedzić strefę "Just chatting" raz lub wejść na stronę niezalogowanym, żeby przekonać się, że bardzo łatwo jest znaleźć się w targecie takiego rodzaju treści.
Tylko graczek i graczy żal
O tym, że dla podobnych treści są odpowiednie miejsca w internecie, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Najbardziej poszkodowani mogą być w tej sytuacji sami gracze jako społeczność i pewna kultura.
- Z perspektywy środowiska graczy najgorsze w tej sytuacji jest właśnie to, że tego typu treści nie mające nic wspólnego z grami wideo, są z nimi utożsamiane - mówi Karolina Kałużyńska, PR Manager firmy Gameset, zajmującej się marketingiem gamingowym.
- Mam poczucie, że za sprawą pandemii i usankcjonowania gier jako bezpiecznej, pełnoprawnej rozrywki, gaming ma swoje najlepsze czasy, jeśli chodzi o zrozumienie i zainteresowanie ze strony mainstreamu. Szkoda byłoby to zmarnować i wrócić do punktu wyjścia, kiedy to gry utożsamiane były z nieodpowiednią i szkodliwą rozrywką - dodaje.
Jej zdaniem najbardziej poszkodowane będą streamerki i graczki, które dzięki pasji do gier i zaangażowaniu w karierę zbudowały swoje kanały i społeczności, a teraz mogą być utożsamiane pozbawionymi sensu, rozerotyzowanymi transmisjami i oceniane przez ich pryzmat.
- Mamy do czynienia z rosnącym znaczeniem kobiet w środowisku gier i coraz więcej z nich robi kariery jako streamerki, profesjonalne zawodniczki, komentatorki i analityczki czy specjalistki w różnych segmentach gamingowego biznesu i to one zasługują teraz na uwagę - mówi Kałużyńska.
Ale to już było?
Dr hab. Magdalena Kamińska podsuwa jeszcze jeden, ciekawy trop. Jej zdaniem problem nie dotyczy wyłącznie Twitcha, a wszystkich platform społecznościowych. I podobną drogę przebyło Hollywood, wdrażając kodeks Haysa w latach 30-tych. Spisany przez konserwatystów, niezwykle surowy i daleki od doskonałości dokument stał się na 25 lat drogowskazem dla wielu filmowców. Zabraniał m.in. pokazywania na ekranie seksu pozamałżeńskiego, nagich ciał, par homoseksualnych czy obrażania religii. Czy internet albo węziej - media społecznościowe doczekają się czegoś podobnego?
- Natomiast jest tu ciekawy nowy element. Camgirls nie tyle oferują seks (od tego jest zwykła pornografia), co erotyczną uwagę i interakcję. Mają wiele platform w internecie, jednak tam panuje jeszcze większa konkurencja. Łatwiej im się wybić poza "gettem porno" i dlatego próbują się "wciskać" między inne treści, wszędzie tam, gdzie jest ich target. Najcenniejsze są wyróżnienie się, uwaga i interakcja - kwituje dr hab. Magdalena Kamińska.
To w jaki sposób ktoś zarabia pieniądze jest jego prywatną sprawą. Jeżeli ktoś lubi tego rodzaju treści tworzyć, internet jest pełen odpowiednich serwisów. Twitch nim nie jest. "Twórcy stanowią wzór do naśladowania i są liderami tworzonych i rozwijanych przez siebie społeczności" - czytam w regulaminie platformy. Czy takie "wzory" powinny pojawiać się na platformie dozwolonej od lat 13?
W poniedziałek wysłaliśmy do Twitcha maila z prośbą o komentarz. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi.