Pół miliarda dolarów zarobione przez Grand Theft Auto Online pozwala zrozumieć czemu Rockstar dał sobie spokój z fabularnymi dodatkami
Pozwy, którymi bracia Houser przerzucają się z Lesliem Benziesem pozwoliły wypłynąć na wierzch ciekawym informacjom.
Rockstar to firma, która tworzy wielkie hity, ale nie ma szczególnego parcia na szkło. Szefostwo woli, by gry pokroju GTA czy Red Dead Redemption mówiły zamiast niego. Ale w sądzie trzeba wyłożyć kawę na ławę, a miejsca na figowe listki jest niewiele. Nie żeby Rockstar miało się czego wstydzić.
Czytaliście wczorajszy wpis Bartka? Jeśli tak, to wiecie, że były szef Rockstar North zamierza zaciągnąć Rockstar Games do sądu, gdzie powalczy o 150 milionów dolarów z tytułu niewypłaconych tantiem. Jego liczący 71 stron pozew jest źródłem kilku ciekawych informacji, którymi do tej pory Rockstar się nie chwaliło.
Ot, wiedzieliśmy chociażby, że GTA V pobiło 7 rekordów Guinessa, ale chyba nikt nie chwalił się, że sprzedaż wszystkich wersji gry przyniosła Rockstar aż 3 miliardy dolarów przychodu. GTA V było wypuszczane na kolejne platformy, ale to wciąż jedna gra. Jedna. Podczas, gdy cała, bijąca rok w rok rekordy popularności, seria Call of Duty zarobiła od 2003 roku 15 miliardów dolarów. Niby pięciokrotnie więcej, ale gdy zaczniemy liczyć gry, które się na to złożyły, wyjdzie nam skala sukcesu GTA V.
Forumogadka - CO-OP Cast #17 GTA V Online
Na pytanie "gdzie jest obiecywany dodatek fabularny?" odpowiedzią jest 500 milionów dolarów. Własnie tyle przychodu dostarczył Rockstarowi darmowy przecież tryb GTA Online. To prawie tyle, ile Call of Duty: Black Ops 3 zarobiło w trakcie 3 dni od premiery. I ponad dwa razy więcej niż zarobił w trakcie pierwszego weekendu filmowy "Świat Jurajski". Aż dziwne, że sieciowy tryb z mikrotranskacjami nokautuje kinowego giganta tak mocno. Czy powinniśmy już teraz bać się o następne GTA? Czemu miałoby nie być jeszcze mocniej nastawione na dojenie portfela graczy?
Ciekawi Was, jak sprzedawały się kolejne odsłony GTA? Dzięki dokumentom wiemy i to:
- GTA: 2 miliony
- GTA 2: 1 milion
- GTA III: 25 milionów
- GTA: Vice City: 25 milionów
- GTA: San Andreas: 30 milionów
- GTA IV: 25 milionów
Inną ciekawostką z pozwu Benziesa jest stwierdzenie, że to jemu powinniśmy dziękować za fakt, że Red Dead Redemption trafiło do sklepów w formie, która pozwalała na zebranie licznych nagród. W dokumencie czytamy:
W przypadku Red Dead Redemption sytuacja przed zbliżającą się premierą była ponoć tak napięta, że Sam Houser panikował do tego stopnia, że słał do niezwiązanego wcześniej z projektem, Benziesa desperackie maile z prośbą o rady. Nazywał RDR powracającym koszmarem, z którego chciałby się wypisać.
Benzies pomógł, co było dalej - wiemy.
Ale może fakt, że - jeśli wierzyć Benziesowi - Red Dead Redemption było dla Houserów takim koszmarem rzuca nieco światła na fakt, że gra nigdy nie trafiła na PC, a jej sequel wciąż istnieje tylko w formie plotek, mimo tego, że gracze rzucają się na każdą z nich, co tylko pokazuje potencjał kontynuowania serii.
Oprócz opisywanego wczoraj kontrpozwu, Rockstar odniosło się publicznie do zarzutów Benziesa. Firma określa je mianem dziwacznych i pozbawionych podstaw. Obie strony długo próbowały załatwić sprawę polubownie. Jeśli faktycznie trafi ona na wokandę, możemy mieć do czynienia z najgłośniejszym procesem w historii branży.
[źródło: GamesIndustry, pozew, GameSpot]
Maciej Kowalik