Pokemon Unite, czyli kieszonkowe stworki teraz również w formie gry MOBA
Czyżby podręcznikowe "late to the party" w wykonaniu Pokemon Company i Tencentu?
W zeszłym tygodniu fani kieszonkowych stworków dostali naprawdę sporo nowości, bo oprócz powrotu popularnego Pokemon Snap, zapowiedziano również aplikację skierowano dla najmłodszych, która mycie zębów zamieni w prawdziwą przygodę, ale ciepło została przyjęta także prezentacja Pokemon Cafe Mix.
Firma zapowiedziała, że niedługo mamy spodziewać się kolejnego pokazu i trzeba przyznać, że słowa dotrzymała, ale chyba nawet najwięksi spece w branży nie przewidzieli, że tym, co dostaniemy będzie MOBA. Choć na rynku dostępnych jest wiele klonów League of Legends czy drugiej Doty, to wydaje się, że obie te gry nasyciły już rynek i nie ma już miejsca na kolejnego poważnego konkurenta.
Z pierwszych zapowiedzi wynika, że Pokemon Company ponownie będzie grało we własnej lidze, bowiem "Unite" ukaże się tylko na Switcha i urządzenia mobilne (zarówno te z Androidem, jak i nadgryzionym jabłkiem). Z jednej strony rynek na mobilkach jest i tak przepełniony kolejnymi wcieleniami tych samych gier, ale z drugiej, nie wierzę, że wydawca wskoczy tam bez jakiegoś planu, licząc, że wszystko załatwi magia kieszonkowych stworków.
Podstawą Pokemon Unite ma być – to co w każdej grze o pokemonach – łapanie kolejnych charmanderówi czy bulbasaurów, z tym że tutaj konieczne będzie przeniesienie ich do specjalnych punktów rozsianych po mapie, co pozwoli na ewolucje stworków i zdobywanie kolejnych punktów dla naszej drużyn. Wygląda to tradycyjnie, o ile można to tak nazwać, ale podejrzewam, że "Unite" znajdzie swoich amatorów.
Jedyne, co może niepokoić, to model, w jakim będzie dostępna gra – przyznacie sami, że "free-2-start" brzmi mało zachęcająco i zwiastuje tonę wykonywania tych samych czynności ortaz agresywne mikrotransakcje. Nie byłoby to aż tak dziwne, biorąc pod uwagę mobilkowy charakter produkcji; na pewno nie bez znaczenia jest też fakt, że za grę będzie odpowiadać Tencent.
Na razie nie znamy nawet przybliżonej daty premiery, więc pozostaje czekać nam na więcej informacji.
Bartek Witoszka