Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire - recenzja

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire - recenzja

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire - recenzja
marcindmjqtx
09.12.2014 13:00, aktualizacja: 30.12.2015 13:19

Wielbiciele kieszonkowych potworów dostali od Nintendo rok na "zdobycie ich wszystkich" w odsłonach X i Y. Jednak czy nowa odsłona bazująca na starutkich Pokemonach Ruby i Sapphire jest równie dobra, co poprzednie części?

Powstawanie remake'ów kolejnych wersji Pokemonów należy już uznać za tradycję. Game Boy Advance dostał swego czasu odświeżone Red i Blue, na Nintendo DS zawitały nowe wersje Heart Gold i Soul Silver, więc i 3DS otrzymał dopieszczone wariacje następnych w kolejce Ruby oraz Sapphire.

Pokémon Omega Ruby i Alpha Sapphire - zwiastun premierowy Gracze zainteresowani tym tytułem dzielą się na kilka grup. Maniaków, którzy znają na pamięć cały Pokedex nie trzeba przekonywać - mają już pewnie Pokemony na setnym poziomie doświadczenia i wyciskają z ORAS ostatnie soki. Osoby, które zaliczyły kiedyś Ruby lub Sapphire chciałyby się dowiedzieć, czy Pokemony zostały podrasowane na tyle, żeby warto było znów inwestować swe pieniądze w tę produkcję. Są też pewnie zupełne świeżynki przymierzające się do pierwszych Poków w życiu - im zależy na odpowiedzi na pytanie, czy ORAS są lepszym wyborem na start od X i Y. Spokojnie, rozwiejemy wszelkie wątpliwości.

Prawie nówka Gra zaczyna się od małego wspomnienia czasów Game Boya Advance - przez kilka pierwszych sekund grafika przypomina tę znaną z oryginalnych Ruby i Sapphire. Szybko okazuje się jednak, że to tylko oczko puszczone przez twórców, a zmian w stosunku do pierwszej wersji gry jest bardzo dużo.

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire

Przede wszystkim zmodyfikowano nieco mapę i rozszerzono fabułę. Dzięki temu nawet weteranów Ruby i Sapphire czeka wiele niespodzianek. Trzon serii jest oczywiście niezmienny, bo nadal łapiemy kolejne Pokemony, pokonujemy najlepszych trenerów w poszczególnych miastach i niejako przy okazji ratujemy świat. Game Freak systematycznie wprowadza jednak drobne udogodnienia, dzięki którym jego dzieła stają się coraz bardziej atrakcyjne.

Zupełną nowością jest na przykład system skradania. Niektóre Pokemony nie atakują nas znienacka - widać je w trawie już z oddali. Zwykle takie wypatrzone stworki mają nieco lepsze statystyki w stosunku do standardowych. By podjąć z nimi walkę, musimy podejść do nich powoli wychylając bardzo delikatnie gałkę analogową. Ten system to miłe urozmaicenie - wyskakujący wyłącznie losowo przeciwnicy potrafili naprawdę znużyć.

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire

W ORAS szybujemy też w przestworzach. To rozwiązanie nie jest jakoś wyjątkowo użyteczne, ale daje ogromną radość. Lot ponad całym, szerokim światem gry obserwowany z perspektywy trzeciej osoby dostarcza prawdziwych wrażeń - wiatr w żaglach, wolność, „ja jestem na górze a na dole takie małe mróweczki” i w ogóle.

Z X i Y powraca XP Share czyli system, dzięki któremu Pokemony, które są w naszej drużynie (maksymalnie sześć), ale nie walczą, również zdobywają punkty doświadczenia. Ten pomysł położył kres uciążliwemu i powolnemu nabijaniu poziomów Pokemonów znanemu ze wcześniejszych odsłon. ORAS oferuje też oczywiście walki i wymianę stworków za pośrednictwem internetu. Szczególnie interesujące jest Wonder Trade, w którym zamieniamy się z losowym graczem w ciemno i obaj nie wiemy, jakiego Pokemona otrzymamy od drugiej strony.

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire

Nie zabrakło też mega ewolucji (ewolucji stworków w silniejszą formę wyłącznie na czas walki), a dodatkowo najwięksi fanatycy otrzymują możliwość schwytania rekordowej liczby rzadkich i potężnych, tak zwanych legendarnych Pokemonów.

W kilku miejscach da się jednak odczuć wiekowy rodowód gry - zabrakło na przykład możliwości zmiany wyglądu bohatera. Dla mnie to zbędny drobiazg, ale wiele osób korzystało z tej opcji w X i Y i przywiązywało sporą wagę do aparycji swej postaci.

Tak jak już wspominałem, w samej podwalinie gameplayu na próżno szukać większych zmian. Tu nie ma żadnej rewolucji, a nawet mega ewolucji, i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Cóż, to żaden problem, bo stara formuła wciąż sprawdza się znakomicie. Zaliczenie około dwudziestogodzinnego wątku głównego nie tylko nie męczy ani przez chwilę, ale też nie nasyca głodu gry. Na szczęście wytrwałych czeka jeszcze dodatkowy mini-wątek fabularny i wiele Pokemonów do złapania.

Aż i tylko najładniejsze Pokemony wyglądają oczywiście o wiele lepiej od swoich poprzedników z Game Boya Advance. O podobnej grafice marzyłem zagrywając się niegdyś w części dostępne na konsolce z początków XXI wieku. Może to kwestia nieco innego designu lokacji, ale wydaje mi się, że pod względem oprawy graficznej ORAS wypadają nawet nieco bardziej atrakcyjnie niż zeszłoroczne X i Y.

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire

W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że gra to wizualny majstersztyk - do tego jest jej bardzo daleko. Do tej pory nie poprawiono działania silnika - podobnie jak w przypadku pierwszych odsłon na 3DS-a trójwymiar działa tylko w niektórych lokacjach i w części walk, a nawet w tych ściśle określonych sytuacjach potrafi powodować ostre klatkowanie. Szkoda. Szczególnie dlatego, że niektóre lokacje które jednak zrobiły użytek z 3D, na przykład spowita mgłą jaskinia, prezentują się w tym trybie wyjątkowo dobrze. Grafika jako taka jest estetyczna i wypada poprawnie, lecz nie ma co liczyć na opady szczęki.

Wydaje mi się, że duża część graczy i recenzentów daje pod tym względem Game Freak swego rodzaju taryfę ulgową - bo lepiej przecież i tak nigdy nie było. Do mnie ten argument absolutnie nie trafia. Przesiadka z efektownego i ślicznego Super Smash Bros 3D, który chodzi na konsolce Nintendo w 3D w stałych 60 FPS-ach na dławiące się przy każdej okazji i ograniczone Pokemony nie należy do przyjemnych. 3DS-a stać na wiele, a Pokemony spełniają tylko minimum wymagań estetycznych.

Pokemon Omega Ruby/Alpha Sapphire

Wielki plus należy się natomiast autorom za muzykę - może się wydawać, że w tego typu grach pełni ona marginalną funkcję, ale kompozycje z ORAS naprawdę potęgują klimat. Byłoby idealnie gdyby nie to, że do wyłączania dźwięku skłaniała mnie inna rzecz. Odgłosy wydawane przez same stworki, które nie doczekały się żadnego odświeżenia chyba jeszcze od czasów pierwszego Game Boya. Taki urok i tradycja serii - powiedziały ktoś. Może coś w tym jest, ale dla mnie kultywowanie tej tradycji to tylko ból uszu i nieprzyjemny kontrast ze świetnym soundtrackiem.

Werdykt Tandem Omega Ruby i Alpha Sapphire spodoba się wszystkim potencjalnym grupom docelowym. Osobom, które oryginalne wersje mają już za sobą oferuje wystarczająco dużo zmian i ulepszeń, a dla innych jest po prostu dobrą, wciągającą produkcją. Ale czy lepszą od X i Y? Jeśli nie jesteście fanami zmiany wyglądu postaci i większych lokacji, za to chcielibyście sobie polatać, to chyba tak. Pokemony znów "dostarczyły" - znów to samo, ale znów dobrze. Co najważniejsze, to naprawdę się nie nudzi.

Michał Pisarski

Platformy:3DS Producent:Game Freak Wydawca:Nintendo Dystrybutor:Conquest Data premiery:28.11.2014 PEGI: 7 Wymagania: -

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor.  Screeny pochodzą od wydawcy.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)