"Podszedłem do Davida Brevika i zapłaciłem za egzemplarz Diablo, który spiraciłem w 1997" - symboliczny gest na GDC 2016

Na naprawienie swoich błędów nigdy nie jest za późno. Shivam Bhatt czekał 19 lat, żeby zrzucić z serca kamień, który prawdopodobnie dzieli z nim wielu graczy.

"Podszedłem do Davida Brevika i zapłaciłem za egzemplarz Diablo, który spiraciłem w 1997" - symboliczny gest na GDC 2016
Patryk Fijałkowski

Pisarz Shivam Bhatt postanowił wykorzystać okazję, jaką podczas GDC 2016 był panel z udziałem Davida Brevika, jednego z głównych projektantów Diablo, do wykonania symbolicznego, inspirującego gestu. Kiedy przyszedł czas na pytania publiczności, zgłosił się i przeprosił twórcę za to, że 19 lat temu jako nastolatek spiracił Diablo. Wręczył też Brevikowi spóźnione pieniądze za ukochaną grę.

Nie wiadomo dokładnie ile, ale oczywistym jest, że liczyła się przede wszystkim symbolika tej sceny - twórca otrzymuje zapłatę za swoją pracę od kogoś, kto tę pracę kiedyś ukradł. Niecodzienna sytuacja z pewnością zrobiła wrażenie na obu stronach - zarówno Bhatt, jak i Brevik nie mogli za bardzo uwierzyć w to, co się dzieje. Dla jednego surrealistyczne było to, że podchodzi do autora swojej ukochanej gry i gasi hodowane przez 19 lat poczucie winy; dla drugiego fakt, że ktoś był gotów zdobyć się na taki gest i sprowadzić cały wątek płacenia za czyjąś pracę do tak, można powiedzieć, pierwotnej, odartej z pośredników formy.

To, co w tej krótkiej, inspirującej historyjce porusza najbardziej, to właśnie prostota gestu Bhatta i fakt, że pewnie niejeden gracz chciałby zrobić podobną rzecz. Nie ukrywam, że sam jako dziecko piraciłem gry - to była kwestia wychowania, wszystkie tytuły, które przywoził ojciec, pochodziły ze Stadionu Dziesięciolecia, a potem chodziło się już "do Armena" na targu w mojej miejscowości. "Pan Armen" wszystkie elektroniczne przygody chował na swoim straganie pod klapkami i stertą piżam. Przez okres dorastania jakoś nawet nie do końca dochodziło do mnie, że można inaczej. Teraz z kolei zdarza mi się kupować tytuły, w które nigdy już pewnie nie zagram, ale które wiele lat temu pozyskałem nielegalnie. Shivam Bhatt poszedł po prostu o krok dalej i zrobił podobnie, tylko że na żywo, personalnie, wzmacniając tym samym przekaz.

Opisywana wyżej scena ostatecznie jest po prostu ciekawostką, a nie jakimś wielkim, rewolucyjnym zdarzeniem, niemniej w kontekście piratów, którzy mają coraz większe problemy z łamaniem zabezpieczeń, jeszcze przyjemniej czytać o takiej sytuacji. Bhatt to tylko jedna z wielu osób, które "wyrosły" z nielegalnego ściągania gier. Sam w swoim otoczeniu znam takich Bhattów co najmniej kilku i daje mi to nadzieję, że zmierzamy w dobrym kierunku. W końcu sami nie piracąc, damy odpowiedni przykład naszym dzieciom i wizja kradzieży jakiegoś tytułu nie będzie dla nich nigdy czymś naturalnym. To dobry start. A kiedy dodamy do tego, że gry najzwyczajniej w świecie coraz trudniej piracić, to już w ogóle jest ku czemu wyglądać.

A skoro jesteśmy przy demonicznym hicie Blizzarda - David Brevik po wspomnianym panelu udostępnił w sieci oryginalny dokument będący wstępnym projektem Diablo, który tłumaczy, czym właściwie ta gra miałaby być. Teraz, z perspektywy Diablo będącego klasykiem gatunku, ciekawie patrzeć, jak próbowano sprzedać sam pomysł na grę, która sporo namieszała w branży. Wyjątkowy dokument przeczytacie tutaj.

[źródło: Twitter, blog Davida Brevika]

Patryk Fijałkowski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościpiractwodiablo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.