Podsumowanie: zobacz gry września, wybierz najlepszą
Uczniowie ruszyli do szkół, maturzyści - na uniwersytety, a na półkach sklepowych pojawia się coraz więcej interesujących gier. Sezon ogórkowy można oficjalnie uznać za zakończony. Bój o tytuł najlepszej gry września powinien być zacięty.
03.10.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:43
W pudełkach:
Platformy: PS3, 360, PC
Driver naprawdę mnie zaskoczył. Spodziewałem się gry niezłej, dostałem bardzo dobrą. Zdecydowanie nie sądziłem, że produkcji studia Reflections uda się mnie aż tak wciągnąć i zaangażować fabularnie. Dorzućcie do tego jeszcze naprawdę mnóstwo dodatkowej zawartości, wszystkie te poboczne wyzwania i tak dalej - to naprawdę warta uwagi produkcja. A zostaje jeszcze tryb wieloosobowy, który naprawdę warto przetestować. Nie każdego wciągnie może po uszy, ale to kolejne kilka-kilkanaście godzin, które z satysfakcją można przy grze spędzić.
Oczywiście, jeśli się uprzeć, do Drivera można przyczepić się na milion sposobów. Fabułę można z góry skreślić i uznać za głupią. Mechanizm przeskakiwania między samochodami - tak samo. Pobocznymi misjami można być zupełnie niezainteresowanym i pominąć je, jako że gra nie zmusza do ich przechodzenia. Można pewnie Drivera zjechać i nawet mieć na to argumenty. Zgadzam się. Ale ja dałem Driverowi szansę i okazało się, że zapewnił mi mnóstwo dobrej zabawy. Jeśli lubicie gry samochodowe (to raczej konieczny do spełnienia warunek wstępny), również warto to zrobić. Ocena: 4
Platformy: PS3, 360, PC
Dead Island rozczarowuje. Ciekawy system walki to za mało, aby wyjść zwycięsko ze starcia ze sztampowymi zadaniami i miałką fabułą. Atmosfera grozy i końca świata szybko znika, zastąpiona mechanicznymi starciami z kolejnymi grupkami zombie, podczas których autorzy nawet nie próbują czymkolwiek zaskoczyć. Piękny i szczegółowo przedstawiony świat pozbawiony został bohaterów dramatu, których chciałoby się bronić, lub których opłakiwałoby się po śmierci. To gra straconych szans, tylko dla fanów przyjemności płynącej z patrzenia na wyskakujący napis „awansowałeś na następny poziom”. Ocena: 2
Platformy: PS3, 360, PC
Trudno powiedzieć, do kogo Codemasters zaadresowało Bodycount. Gra nie ma najmniejszych szans w rywalizacji z nowym Battlefieldem i Modern Warfare 3. Stawianie jej w szranki z odświeżoną wersją Halo też zupełnie mija się z celem. Firma chciała trafić w martwy okres końca wakacji? Pewnie tak, ale dlaczego z tak przeciętnie słabym produktem? O Bodycount zapomnę tak samo szybko, jak przeszedłem trwający niecałe 6 godzin tryb kampanii (normalny poziom trudności). Nie zapamiętam z niego praktycznie nic. Momentami strzelało mi się jednak przyjemnie, przez co nie przykleję grze łatki najgorszego FPS-a tego roku. Ot, kolejna strzelanka, którą raczej omijajcie, w najlepszym razie pożyczcie. Duchowy następca świetnego Black? Wolne żarty. Ocena: 2
Platforma: PS3
Ta gra miło mnie zaskoczyła. W trybie dla jednego gracza ma klimat i widowiskowe sceny, a w rozgrywkach wieloosobowych wszystkie elementy potrzebne do zajmowania graczy przez długie zimowe wieczory. Oczywiście wiadomo, że kiedy wyjdzie MW3 i BF3, w R3 będą grali jedynie najwięksi fani, ale w tym momencie jest to zdecydowanie jeden z najlepszych FPS-ów na konsolowym rynku i gra, którą z pewnością warto polecić nie tylko miłośnikom zarzynania Chimer. Viva la Resistance! Ocena: 4
Platforma: PC
Chciałoby się powiedzieć, że Hard Reset to mała, ale ambitna gra, która przerasta oczekiwania i zaskakuje. Ale tak nie jest. To mała, wcale nie ambitna, wręcz skromna i po prostu kompetentna gierka, która tanim kosztem ubiera klasyczny model rozgrywki w nowoczesne szaty. I wychodzi jej to. Nie aspiruje do światowej czołówki, nie pcha się agresywnie między największych zawodników, po prostu robi swoje - czyli dobrze bawi.
W jesiennym wysypie wysokobudżetowych hitów Hard Reset z pewnością nie jest pozycją na szczycie listy zakupów, ale jeśli ktoś przypadkiem w nią zainwestuje, to nie będzie miał powodów do narzekania, zwłaszcza jeśli lubi zaaplikować sobie solidną dawkę strzelanki w starym, dobrym stylu, bez udziwnień, filmowości i pretensjonalnych wyreżyserowanych emocji. Warszawiacy z Flying Wild Hog zaliczyli cichy i spokojny, ale udany start - oby ich kolejne gry nie były gorsze niż Hard Reset. Ocena: 3
Platformy: PS3, 360, PC
Podsumowując - Space Marine to nie jest zła gra. Nie wykorzystuje jednak potencjału, jaki daje jej umieszczenie w uniwersum Warhammera 40 000 i tym może rozczarować wielu fanów - a zdobycie ich przychylności mogło być przepustką do kultowego statusu i dalszych sukcesów kolejnych gier. W tym momencie nie ma na to widoków, choć trzeba przyznać, że w Space Marine można się naprawdę dobrze bawić, najpierw w kampanii, a potem w rozwijającym ją i trzymającym wysoki poziom trybie wieloosobowym.
Wydaje się, że temperując nieco „czterdziestkę”, autorzy chcieli trafić w gusta jednocześnie i fanów tego świata, i zwykłych graczy, którzy nie mieli z nim do tej pory przyjemności. Niestety, skończyło się na tym, że dla tych pierwszych gra jest za „lekka”, a ci drudzy nie odróżnią jej od innych podobnych tytułów, bo ma mimo wszystko za mało własnego, unikalnego charakteru. Trochę szkoda, bo mogło być o wiele, wiele lepiej, mimo że przecież nie wyszło fatalnie.
Miłośnicy uniwersum Warhammera 40 000 (lub grający na PC, gdzie tego typu gier jest o wiele mniej niż na konsolach) mogą dodać sobie do poniższej oceny jedno oczko. Ocena: 3
Platforma: 360
Krótko mówiąc spodziewaliśmy się przeboju i przebój otrzymaliśmy. Wielbiciele serii na pewno nie zawiodą się na jej ostatniej odsłonie i mogą brać ją w ciemno. Ten tytuł można gorąco polecić także miłośnikom strzelanek. Z całą pewnością będzie to jedna z najbardziej udanych produkcji tego roku, a zarazem zakończenie trylogii, na które czekaliśmy. Brawo, Epic Games. Ocena: 5
Platforma: Wii
Obecna generacja nie przepada za jRPG i najwięcej gier obracających się w tym klimacie można znaleźć na PSP i przenośnym DS-ie. Jeśli jednak oczekujecie wciągającej przygody, która przykuje Was do telewizorów na długie godziny, serwując jednocześnie sporo akcji i bohaterów, z którymi można się zżyć, to Xenoblade Chronicles jest dla Was. Dawno żaden świat nie wciągnął mnie tak mocno, że z miło chęcią spędziłem w nim tyle czasu. Nie jest to najlepszy jRPG dostępny na rynku, ale fani gatunku nie powinni czuć się zawiedzeni. A pozostali? Może właśnie od tego tytułu warto zainteresować się japońskim RPG. Ocena: 4
Platforma: PC
Spodobała mi się Red Orchestra 2, i to bardzo. Przez lata grałem w dynamiczne strzelanki osadzone we współczesności i już powoli zaczynałem się nimi nudzić. Zagranie więc w produkcję mającą za tło II wojnę światową i starającą się realistycznie podejść do tematu podziałało na mnie orzeźwiająco. To nie jest łatwy tytuł i z pewnością wielu nowych graczy zacznie wątpić w sens zakupu przez kilka pierwszych dni, ale cierpliwość popłaca. Z czasem zaczyna się doceniać skomplikowanie tej produkcji.
Kwestia oceny jest jednak dla mnie trudna. Pierwotnie chciałem wystawić grze „czwórkę”, ale mnogość błędów sprawia, że trudno uznać, że tej grze brakuje czegoś więcej, niż tylko ostatecznych szlifów. Jej brakuje wielu szlifów. Dlatego tytuł dostaje 3/5, bo, zgodnie z opisem oceny, lepiej trochę poczekać z jego kupnem. Ocena: 3
Platforma: 360
Mógłbym jeszcze długo mówić o Rise of Nightmares i wymieniać rozmaite błędy tej gry, ale, szczerze mówiąc, szkoda na to kilobajtów. Tak, wiem, to eksperyment. Pierwsza tego typu produkcja na świecie. Rozumiem to i akceptuję. Niestety, to także produkcja głupia, nieciekawa, nudna i denerwująca, w której sterowanie doprowadza do pasji, a przerażające jest jedynie wykonanie. Orzekam więc, że eksperyment się nie udał, że pacjent zmarł, że dziękuję i że do widzenia. Ocena: 1
Platformy: PS3, 360, PC
F1 2011 jest bardzo dobrą grą wyścigową, która pomimo swego symulacyjnego charakteru powinna sprawić frajdę również graczom niedzielnym. Jest zdecydowanie lepszą odsłoną od części zeszłorocznej, ustrzeżono się karygodnych błędów, a samo ściganie się jest bardzo przyjemne. Fanom wyścigów powinna starczyć na długie godziny, pozostałym może się szybko znudzić poprzez dość ubogi tryb kariery. Dla fanów F1 jest to pozycja obowiązkowa, reszta powinna się zastanowić nad zakupem, szczególnie, jeśli nie posiada kierownicy. Ocena: 4
Platforma: 3DS
Zastanawiając się nad oceną Star Fox 64 3D, miałem pewien dylemat - chodzi oczywiście o długość kampanii i zabawę przez sieć. Czasy trochę się zmieniły i wolałbym poświęcić opowieści przynajmniej dwa razy tyle czasu. W pewnym sensie jestem jednak w stanie zrozumieć, że Q-Games kierowało się przywiązaniem do oryginału, stąd taka decyzja.
Wsparcie tylko lokalnych starć to jednak strzał w stopę, który w mojej opinii nie pozwala na wystawienie wyższej oceny. Jeśli jednak macie kogoś z drugą konsolą lub zwyczajnie lubicie pojedynki z maszyną, będziecie się bawić naprawdę nieźle. Bo tak na dobrą sprawę to naprawdę fajna strzelanka, która potrafi przykuć do konsoli na długo - można przecież zmieniać poziom trudności, wykręcać coraz lepsze wyniki w kampanii albo spędzać miłe sesje z żywym lub elektronicznym przeciwnikiem. Pamiętajcie jednak, że pomimo świetnej oprawy i trzeciego wymiaru to wciąż tytuł sprzed 14 lat, w którym niewiele zmieniono, a Nintendo życzy sobie za niego pełną kwotę. Ocena: 3
Z cyfrowej dystrybucji:
Platforma: 360
Toy Soldiers: Cold War to uzależniająca sprawa. Gra jest bardziej przystępna od części pierwszej i mocniej stawia na akcję, a nie właściwy dobór wieżyczek czy ustawienie zasieków. Budowanie i przede wszystkim samodzielne kierowanie działkami sprawia mnóstwo frajdy, ale tym razem więcej czasu spędzicie za sterami pojazdów, własnoręcznie przechylając szalę zwycięstwa. Albo ze znajomym. Albo w trybie versus... Polecam! Zwłaszcza tym, dla których pierwsza gra była zbyt dużym wyzwaniem. Street Fighter III: Third Strike Online Edition
Platformy: PS3, 360
Jak na grę, która ma na karku kilkanaście lat, Street Fighter III: Third Strike Online Edition świetnie sobie radzi. Implementacja rozgrywek sieciowych poprzez Xbox Live i PlayStation Network to strzał w dziesiątkę - dzięki temu nie musimy mieć kanapowego przeciwnika, możemy go z powodzeniem znaleźć choćby i na drugim końcu świata. Gra kosztuje pełną kwotę, ale warto wydać te 1200 MSP, by przypomnieć sobie, na czym polega klasyczne mordobicie 2D. Rock of Ages
Platformy: PS3, 360, PC
Mam z Rock of Ages pewien kłopot, bo sam pomysł na grę z pewnością jest wspaniały i zasługuje na osobne oklaski, ale ja tym pomysłem zdążyłem się już nacieszyć podczas czekania na grę. Kiedy ją już wreszcie odpaliłem, chciałem sprawdzić, jak został on wcielony w życie. I został wcielony sprawnie, z ciekawą rozgrywką i paroma naprawdę świetnymi żartami na temat epok. Spodziewałem się jednak więcej. No cóż, jest to pewna wada reklamowania tytułu za trochę ponad 30 zł niczym sporego hitu. Gdybym dowiedziałbym się o produkcji ACE Team miesiąc temu lub dwa, to byłbym nią zapewne zachwycony. A tak? Tak jestem „tylko” zadowolony, że w nią zagrałem. Crimson Alliance
Platforma: 360
Frajda siekania kolejnych potworów w Crimson Alliance nie płynie z żadnych skomplikowanych mechanizmów. Zasadza się na banalnej obserwacji, że w ładnej otoczce (grafice trudno cokolwiek zarzucić) i z grupką znajomych mało co nie będzie bawić. To świetna propozycja dla ludzi, którzy nie mają głowy do pseudoepickich opowieści i czasem chcą po prostu rzucić wybuchającą beczkę w grupę potworów. CA jest proste, ale i przyjemne, choć nie syci na długo. Od czego są jednak dodatkowe poziomy trudności?
Zwróćcie też uwagę na cenę - chyba po raz pierwszy na Xboksie mamy możliwość (bardzo ograniczoną, ale jednak) dostosowania jej do swoich potrzeb. Gra w zestawie z trzema postaciami kosztuje 1200 MSP. Jeśli natomiast zdecydujemy się tylko na jednego bohatera, zapłacimy 800 MSP. Namówcie trzech znajomych do tego samego i wydanych pieniędzy nie będziecie żałowali. O ile rzecz jasna nie jesteście przywiązani do przeliczania każdego punktu siły na obrażenia. The Baconing
Platformy: PS3, 360, PC
Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam DeathSpanka. Pierwszą część pochłonąłem praktycznie na raz. Thongs of Virtue mimo braku zmian w rozgrywce miał świetny świat. Na The Baconing niestety skończyła się moja tolerancja dla DeathSpanka. Walka robi się męcząco wtórna, a całości nie jest w stanie uratować nawet świetny humor. Po kilku godzinach miałem ochotę na rzucenie tej gry i gdyby nie obowiązek recenzencki, to zapewne tak by się stało. Jeżeli powstanie czwarta część (a wszystko wskazuje na to, że powstanie) to studio HotHead musi popracować nad różnorodnością. Sieciowy tryb współpracy byłby dobrym początkiem. BloodRayne: Betrayal
Platformy: PS3, 360
Za BloodRayne: Betrayal przyjdzie Wam zapłacić 1200 MSP lub 47 zł. Biorąc pod uwagę rażące błędy, na jakie natkniemy się podczas przygód krwawej wampirzycy, to zdecydowanie za dużo. Nie jest to również pozycja specjalnie długa - jej przejście zajęło mi około 3,5 godziny (na grę składa się 15 poziomów). W cyfrowej dystrybucji można znaleźć wiele ciekawszych tytułów, a jeśli jesteście spragnieni krwawej, dwuwymiarowej siekanki, to zdecydowanie lepiej sięgnąć po świetne The Dishwasher: Vampire Smile. Wielka szkoda, bo z BloodRayne w dwóch wymiarach mogło wyjść coś naprawdę fajnego. Renegade Ops
Platformy: PS3, 360, PC
Dawno już nie bawiłem się tak dobrze w tak z pozoru prostej grze. Okej, było Gatling Gears, ale jednak efektownością, różnorodnością pojazdów i frajdą z każdego wystrzału Renegade Ops kładzie tamtą grę na łopatki. Jeśli macie przynajmniej dwóch chętnych do dwukrotnego przejścia gry, to śmiało inwestujcie już teraz - warto. Samotnicy i pary mogące liczyć tylko na podzielony ekran niech spokojnie poczekają do pierwszej obniżki, ale nie dłużej. Naprawdę warto zobaczyć, co wychodzi, gdy duże studio poświęca „małej” grze odpowiednio dużo uwagi. Burnout Crash!
Platformy: PS3, 360
Burnout Crash to dowód na to, że nawet największa ilość wybuchów i punktów zalewających ekran nie jest w stanie zamaskować obezwładniająco nudnej rozgrywki. Nie pomaga też fakt, że ani tryby poboczne ani kolejne skrzyżowania nie wnoszą do zabawy nic nowego. Niech za podsumowanie wystarczy największa pseudo-zaleta tej gry - wszystko, co ma do zaoferowania możecie obejrzeć w demie... iRecenzje:
Gwarantuję, że przy Kard Combat będą się dobrze bawiły nawet osoby, które nigdy nie grały w prawdziwą karciankę. Każde ze starć wymaga opracowania przynajmniej podstawowej strategii, przez co rozruszacie trochę szare komórki, na przykład podczas rannej podróży do pracy czy szkoły. Grę warto sprawdzić, na pewno zachęca też to, że jest darmowa. Pobierajcie śmiało. Adrian Palma