Podsumowanie: zobacz gry sierpnia, wybierz najlepszą

Podsumowanie: zobacz gry sierpnia, wybierz najlepszą

Podsumowanie: zobacz gry sierpnia, wybierz najlepszą
marcindmjqtx
03.09.2012 18:00, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Wakacje minęły jak burza, na szczęście przed nami najbogatszy w premiery okres roku. Zanim on jednak nastąpi, trzeba rozliczyć się z ostatnim miesiącem sezonem ogórkowego. W sierpniu recenzowaliśmy przede wszystkim różnorodne gry z cyfrowej dystrybucji, ale miejsce dla dwóch dużych, pudełkowych tytułów też się znalazło.

W pudełkach:

Platforma: 3DS

Takich gier jak „Rhythm Thief & The Emperor's Treasure” już się nie robi i podczas pierwszych kilkudziesięciu minut cały czas myślałem, że trzymam w dłoniach DS-a, grając w tytuł sprzed kilku lat. Moc tej pozycji drzemie w świetnych, pomysłowych minigrach, które w różne ciekawe sposoby wykorzystują dolny ekran dotykowy konsoli. Tytułowy rytm sprawi, że noga będzie Wam co chwilę podskakiwać oraz że przymkniecie oko na odrobinę infantylne dialogi i specyficzną, japońską historyjkę. „Rhythm Thief & The Emperor's Treasure” potrafi wciągnąć i robi najlepszy jak dotychczas użytek z dotykowego ekranu 3DS-a. A to pozwala sądzić, że nie 3D jest najmocniejszym punktem konsoli. Jeśli macie dość odgrzewanych 3DS-owych kotletów i szukacie czegoś innego niż strzelanki, to pozycja dla Was. Ocena: 3

Platformy: PS3, 360, PC

„Sleeping Dogs” to pierwsza gra, która zwiastuje sezon przepychu. Pierwsza po długim poście smakuje może lepiej, niż na to zasługuje, ale na tę chwilę to najlepszy świeży tytuł, na który możecie wydać swoje pieniądze. To nie rewolucja, ale bardzo dobry przedstawiciel gatunku. Ocena: 4

Platformy: PS3, 360, PC

Obcowanie z „Darksiders 2” było dla mnie słodko-gorzką przygodą. W stosunku do pierwowzoru gra została solidnie rozbudowana, ale większy świat, więcej misji czy całe złomowisko, które na swoich plecach będzie dźwigał Śmierć, nie wyniosły rozgrywki na nowy poziom. Na pewno ją wydłużyły, ale płacimy za to wyraźnie słabszą i nadmiernie rozciągniętą opowieścią. Zróżnicowanie uzbrojenia pozwala dostosować metody walki do własnego stylu, ale stracił na nim balans bitew, które zmieniły się z pojedynków w rzeźnię. A zagadki są w dużej mierze powtórką ogranych schematów, z małą dawką nowinek.

Jako fan jedynki jestem zawiedziony faktem, że sequel wypada od niej gorzej, ale to nie znaczy, że sam w sobie jest zły. Parę rzeczy doskwiera, jak na przykład chrupnięcia animacji czy czasem szalejące w ważnych momentach sterowanie, ale to wciąż bardzo fachowa nawalanka. Obdarta ze świeżości towarzyszącej pomysłom pierwowzoru, wciąż jest rozbudowana ponad miarę i gwarantuje masę efektownych walk, zagadek i zwiedzania oryginalnego świata. Nie da wam powodów do wielkich zachwytów, ale też nie będziecie specjalnie narzekać. Ocena: 3

Z cyfrowej dystrybucji:

Platforma: PS3

Dyad wygląda jak eksperyment z formą, co wielu bardziej tradycyjnych graczy może odstraszyć. Okazuje się jednak całkiem grywalną produkcją, opakowaną w niezwykłą oprawę graficzną. Jeśli tytuły takie jak REZ, Audiosurf, Flow, Osmos i w końcu Wipeout są dla Was synonimem dobrej gry, to możecie spokojnie dodać Dyad do tej gromadki. Hybrid

Platforma: 360

Pomimo początkowych problemów, teraz rozgrywka w Hybrid przebiega bezproblemowo. Gra idealnie pasuje do cyfrowej dystrybucji. Małe drużyny oznaczają, że nie trzeba cały dzień zwoływać znajomych, a potem poświęcać grze kilku godzin pod rząd. To idealna sprawa na szybkie kilka meczów, które mogą - ale wcale nie muszą - przerodzić się samoistnie w dłuższe posiedzenie. 5th Cell z powodzeniem przewietrzyło gatunek, w którym świeżości bardzo brakuje. Ryzykowny pomysł udało się przekuć w dynamiczną i efektowną rozgrywkę, która nie smakuje jak odgrzewany kotlet. Dajcie Hybrid szansę, wersja próbna oferuje godzinę grania - to wystarczy, byście mogli przekonać się, czy taka zabawa wam podejdzie. Jeśli macie dość Battlefielda i Call of Duty, to tu znajdziecie przyjemne orzeźwienie. Sound Shapes

Platformy: PS3, PS Vita

Wystarczyło pierwsze pół godziny, bym nie mógł oderwać się od konsoli. Tryb fabularny łyknąłem praktycznie od razu, by zaraz po nim zatopić się w Szkołę Beatu i arcytrudny Death Mode. Nad edytorem posiedzę na pewno dłużej, inspirując się planszami stworzonymi przez innych graczy. "Sound Shapes" to magiczna gra, łącząca w sobie elementy w rzadko spotykaną kombinację. W cyfrowej dystrybucji na Vitę nie znajdziecie w tej chwili nic lepszego. Powiem więcej - to jeden z najlepszych tytułów dostępnych na nową, przenośną konsolę Sony. Gra wciąga i oczarowuje - pomysłami, klimatem i ścieżką dźwiękową. Brawo. Dust: an Elysian Tail

Platforma: 360

Dust: an Elysian Tail to gra kompletna. Dawno nie widziałem produkcji, w której wszystkie elementy byłyby tak dopracowane i tak ładnie ze sobą współgrały. Długo próbowałem znaleźć w tej grze coś, co by mi się nie podobało, ale musiałem wywiesić białą flagę, kapitulując przed autorami.

Zaskoczyli mnie po trzykroć - ślicznym, żyjącym i pełnym tajemnic światem, w którym ma się ochotę z każdym pogadać; efektownym, satysfakcjonującym i dającym masę frajdy z potęgi bohatera systemem walki; dopracowaniem najmniejszych detali tak, że po dwunastu godzinach wciąż nie miałem dosyć grania. I choć nie ma wątpliwości, że w tym roku graliśmy w bardziej oryginalne produkcje, niż przedstawiciel gatunku obecnego w grach od dekad, to jeśli idzie o ilość czystej frajdy, płynącej z rozgrywki, Dust: an Elysian Tail nie ma sobie równych. Zawstydza ubogie i niedorobione gry, dla których cyfrowa dystrybucja jest wymówką. Orcs Must Die! 2

Platforma: PC

Orcs Must Die 2 to bardzo bezpieczne podejście do sequela. Twórcy postanowili nie zmieniać za wiele, dorzucając tylko to, czego ewidentnie w jedynce zabrakło. Przy okazji nie przepracowali się przy tworzeniu tej gry - nie chcę być złośliwy, ale mogłaby się nazywać Orcs must die+ albo Orcs must die: Prepare to die edition.Trzeba jednak oddać jej sprawiedliwość - Orcs must die 2 zapewnia kilka godzin dobrej zabawy, zwłaszcza jeśli pierwszy raz stykacie się z tą serią. Gorzej jeśli jesteście doświadczonym graczem - grę można skończyć bardzo szybko, a zmiany w rozgrywce nie wydają mi się na tyle duże, by przykuć na dłużej. Chyba, że znajdziecie partnera lub partnerkę do wspólnego szlachtowania orków. Wtedy czekają Was długie godziny wsłuchiwania się w błagalne jęki bestii szturmujących wasz loch. Retro/Grade

Platforma: PS3

Podoba mi wiele rzeczy w Retro/Grade, choćby dbałość o szczegóły. Podoba mi się, że punkty się tu traci, a nie zdobywa, że tablica z najlepszymi (najgorszymi?) wynikami nazywa się "low score". Podoba mi się pomysł na rozgrywkę, drobne smaczki w niej, jak chociażby możliwość cofnięcia niektórych pomyłek niczym w Prince of Persia: Sands of Time. Podoba mi się intensywność rozgrywki, przesadzona kolorystyka i syntezatorowa oprawa muzyczna. Bawiłem się świetnie - przez jakąś godzinę. I nie czuję, żeby istniał jakikolwiek powód, by wracać do tej gry. To świetne doświadczenie, ale już je przeżyłem. Teraz nie ma mi, niestety, nic do zaoferowania. Gdybym za Retro/Grade zapłacił, pewnie bym się wkurzył. Ale że była dostępna za darmo w ramach usługi PlayStation Plus, to tylko ciepło o niej myślę. Wam też polecam takie podejście. Papo & Yo

Platforma: PS3

Warto pamiętać, że gra powstała dzięki pomocy finansowej Sony. Jeżeli narzekacie, że współczesna branża gier to ciągła przemoc, krew, wybuchy i grządki warzyw na Facebooku, to niezagranie w „Papo & Yo” jest po prostu głupie. Chcecie wartych uwagi, mądrych gier, to je po prostu kupujcie. Przyjdą następne. Adrian Palma

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)