Podsumowanie: zobacz gry maja, wybierz najlepszą
Maj bez cienia wątpliwości został zdominowany przez dwie gry z "trójką" w tytule: Diablo 3 i Max Payne 3. Obie produkcje zrecenzowaliśmy i nie trzeba być jasnowidzem, aby przewidzieć, że to właśnie między nimi rozegra się walka o koronę najlepszej gry maja. A może nas zaskoczycie i oddacie swoje głosy na mniej głośne tytuły, które Polygamia sprawdziła w ubiegłym miesiącu?
04.06.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
W pudełkach:
Platformy: PS3, 360, PC
No i mam z tą grą problem. Czekałem, robiłem sobie nadzieje i gdy dostałem, to jestem w kropce. Odpowiadam więc na podstawowe pytanie: czy dobrze mi się grało w "Prototype 2"?
Tak, po prostu w pewnej chwili przestałem zwracać uwagę na to po co rozwalam, a skupiłem się na maestrii samego rozwalania, co daje naprawdę olbrzymią satysfakcję. Jednak jej nie brakowało już w jedynce, a moje oczekiwania były wyższe - dwójka rozwija tylko patenty z poprzedniczki, mało wnosi do serii. A w końcu nieco nudzi powtarzalnością i tylko kolejne zmutowane zabawki oraz wizja pojedynku z Mercerem trzymały mnie do końca. Nie było już tego zaskoczenia, czułem się jak w pakiecie dodatkowych misji. Jeśli nie przeszkadza Wam formuła "więcej tego samego", kupcie. Pewnie już kupiliście.
Mimo wtórności, to nadal dobry tytuł. Jeśli nie graliście w jedynkę (albo nie oczekiwaliście zmian) dorzućcie sobie oczko do oceny, bo to solidna gra do odstresowania się. Przypomina, że warto czasem zagrać w coś dla czystej zabawy, a nie fabuły, wyborów moralnych i poszerzania ram gatunku. Ocena: 3
Platformy: PS3, 360, PC
„Silent Hill: Downpour” to część serii, którą w wielu aspektach ociera się o poziom wybitnego tytułu. Czechom z Vatry udała się rzecz niebywała: w warstwie fabularnej zachowali klimat i „urok” klasycznych Silent Hillów. Czar scenariusza, zagadek i zadań pobocznych jest w stanie przyćmić nawet niezrozumiałe decyzje o podniesieniu walki do kluczowego elementu rozgrywki. Niestety, niedoskonałości w warstwie technicznej skutecznie zagradzają temu tytułowi drogę dowyższej oceny. Nie wiem, czy wymienione ułomności są przyczyną ograniczonego budżetu czy braku wprawy dewelopera, ale należy je jak najszybciej wyeliminować. Tym sposobem kolejna gra z serii ma szansę stać się tytułem, na który czekają wszyscy fani. Do tego czasu mają oni do swojej dyspozycji „Downpour” - drugą najlepszą rzecz po ideale. Ocena: 4
Platformy: PS3, 360, PC
Na taką grę czekałem, cierpliwie znosząc nabijanie się z kamperów w „Modern Warfare 3” lub „Battlefield 3”. Dzięki „Sniper Elite V2” mogę wreszcie leżeć plackiem przez 10 minut, wypatrując przez lornetkę błysku lunety wrogiego snajpera, i nikt nie powie o tym złego słowa. Nie jest to techniczny majstersztyk, a postęp w stosunku do oryginalnego „Sniper Elite” widać głównie w lekkim uproszczeniu zabawy. Ale nie są to rzeczy, o których myśli się, wstrzymując oddech przed kluczowym strzałem. Jeśli w FPS-ach zawsze najpierw wybieracie snajpera, to nie możecie przejść obok „Sniper Elite V2” obojętnie. Wciągnie was na długie godziny. Ocena: 4
Platforma: PS Vita
To jeden z lepszych kieszonkowych portów, jakie widziałem, i jedna z najlepszych przenośnych bijatyk, w jakie kiedykolwiek grałem. Fantastyczny tryb opowieści, świetna, dynamiczna rozgrywka i stałe sześćdziesiąt klatek animacji. To tak naprawdę ta sama gra, która święciła w ubiegłym roku triumfy na konsolach stacjonarnych. Bolą trochę ustępstwa w kwestiach oprawy graficznej, ale nie jest to element, który uniemożliwia świetną zabawę. „Mortal Kombat” wciąga i zanim odkryjecie wszystko, co jest do odkrycia, miną długie tygodnie. Choć rok temu sporo grałem w wersję na 360, to przysiądę do tej wersji i postaram się ograć ją z każdej możliwej strony, aż odblokuję komplet obrazków, strojów i tym podobnych. Jest jednak jedna rzecz, przez którą nie mogę wystawić przenośnemu MK najwyższej oceny. To gra sprzed roku, to port z dużych konsol. Jeśli nigdy nie graliście w odświeżoną odsłonę, a macie pod ręką vitę, kupujcie koniecznie. Niech rozpocznie się Mortal Kombat. Do zobaczenia w sieci. Ocena: 4
Platforma: PC
Zawiodłem się na Diablo 3. Co ciekawe, nie miałem żadnych wygórowanych oczekiwań, podchodziłem do gry na chłodno, więc nie można powiedzieć, że mnie jakoś boleśnie odarła z marzeń. A mimo to rozczarowałem się, bo zapasu wywołanej wspomnieniem lepszych czasów nostalgii nie wystarczyło na długo i archaiczna konstrukcja, niedostatecznie przykryta nowoczesną pozłotą, pokonała mnie zdecydowanie zbyt szybko. To jest zwykła gierka, pełna wad, choć na krótką metę przyjemna. Niedostatecznie wyróżnia się z tłumu, nie nadąża za biegiem czasu i postępem. W najbliższym czasie pojawi się kilka bardzo podobnych, konkurencyjnych i dużo tańszych, więc moim zdaniem z zakupem Diablo 3 nie ma się co spieszyć. To miała być najważniejsza premiera roku. Nie jest. Zdecydowanie nie jest. Smutne. Ocena: 3
Platforma: PS3
Twórcom „Sorcery” udało się wykorzystać potencjał drzemiący w Move'ie, tyle tylko, że rozłożyli go w złych proporcjach. Rozpoczynając zabawę, byłem zachwycony sterowaniem za pomocą move'a i miałem nadzieję na rozbudowaną, emocjonującą i zróżnicowaną przygodę. Zachwyt nad kontrolerem pozostał do końca, za to nadzieja na wciągającą rozgrywkę obudowaną ciekawą opowieścią szybko się ulotniła i zdałem sobie sprawę, że różdżka pełni tu przede wszystkim funkcję pistoletu.
Dzieci nie zwrócą pewnie uwagi na miałką fabułę i podejrzewam, że nie będzie im przesadnie przeszkadzać schematyczna, powtarzalna rozgrywka oraz prosta jak cep konstrukcja poziomów. Za to na pewno oczaruje ich magiczny świat gry i będą wniebowzięte, mogąc się wcielić w czarodzieja machającego różdżką.
Jeśli więc chcecie sprawić dziecku fajny prezent, warto zaopatrzyć się w kontroler Sony z myślą o „Sorcery”. Co z resztą? Jeśli move kurzy się w Waszym domu i szukacie okazji, żeby pobawić się różdżką, rozważcie zakup tej gry - produkcji tworzonych specjalnie pod kontroler ruchowy jest jak na lekarstwo i w tym gronie „Sorcery” pozytywnie się wyróżnia. Jeśli natomiast nie macie move'a, bo twierdziliście do tej pory, że nie warto go kupować, to, cóż -„Sorcery” raczej nie zmieni Waszego zdania. Ocena: 3
Platformy: PS3, 360, PC
Przyznam, że nie oczekiwałem od „Maxa” szczególnie wiele. Chciałem po prostu dobrej gry, która nie szargałaby wspomnień o znakomitym pierwowzorze. Rockstarowi się udało, także dzięki temu, że postanowił nie kontynuować historii rozpoczętej przez innych twórców. Wziął od nich tylko wyrazistego bohatera i niektóre elementy rozgrywki, poza tym stworzył opowieść w stu procentach własną. Jeśli więc nie ma w MP3 czegoś, co stanowiło o poprzednich częściach serii (jak choćby klimat noir, który ciągle nam towarzyszy, ale nie w aż tak ogromnym stopniu, czy rozmaite mistyczne nawiązania), to tego braku się nie zauważa: gra jest kompletna i bez tego. Poza tym to po prostu pierwszorzędna, trochę oldschoolowa strzelanka, która powinna zapewnić ponad dziesięć godzin dobrej, niepozbawionej wyzwań zabawy. Jeśli szukacie gry akcji z fabułą przeznaczoną dla dojrzałego odbiorcy, to obecnie „Max Payne 3” nie ma na rynku żadnej poważnej konkurencji. Ocena: 5
Platforma: PS3
„Starhawk” to solidna gra, jednak nie wróżę jej wielkiej popularności. Odbiją się od niej ci, którzy oczekiwali przygody dla pojedynczego gracza. Odpadną ci, którzy chcieli sobie po prostu postrzelać. W „Starhawku” działanie drużynowe nie jest miłym dodatkiem, tak jak w innych strzelaninach - tu okazuje się niezbędne do wygranej. Dlatego zostaną przy nim członkowie zgranych drużyn, którzy zgłębią mechanikę latania i będą mieli w każdym trybie strategię rozbudowy, która pozwoli wygrać. Znudzeni „Killzone'em 3” czy „Resistance'em 3” też mogą spróbować poświęcić chwilę, może odnajdą się w świecie wielkich bitew. Mnie się udało, choć tylko na chwilę. Ocena: 3
Platforma: PS Vita
Chyba zbyt wiele obiecywałem sobie po „Gravity Rush” i konfrontacja z grą okazała się małym rozczarowaniem. Chodzi przede wszystkim o próby stworzenia namiastki otwartego świata, nie do końca wciągającą fabułę i bohaterkę, z którą nie potrafiłem się utożsamić. Nie zmienia to jednak faktu, że zabawa grawitacją i latanie nad budynkami niesie ze sobą masę frajdy. Trudno odmówić „Gravity Rush” oryginalności - zarówno pod względem rozgrywki, jak i oprawy. To solidny tytuł, przy którym można się nieźle bawić przez około 12 godzin (tyle trwa tryb fabularny). Dodajcie jeszcze do tego kilka godzin zaliczania zadań dodatkowych. Szkoda, że nie wszystko dograło, a gra nie dorównała moim najwyraźniej zbyt wygórowanym oczekiwaniom. Ocena: 3
Platformy: PS3, 360, PC
„Ghost Recon: Future Soldier” to kolejne (jeśli dobrze liczę, trzecie) wcielenie tej serii taktycznych strzelanin. Na pewno nieco uproszczone w stosunku do oryginału i - jeśli gramy z botami - pozbawione części taktycznych wyzwań, z którymi musieliśmy radzić sobie wcześniej. Dlatego jeśli nie planujecie grać w sieci, to od oceny odejmijcie sobie jeden punkt.
Jeśli natomiast uda się zebrać wam przynajmniej dwóch znajomych i wklepiecie przepustkę sieciową, dającą dostęp do trybów mutliplayer, zobaczycie zupełnie inne oblicze tej gry - widowiskowe jak nigdy, ale taktyczne jak zawsze. To jak dotąd najlepszy tryb kooperacji na konsolach w tym roku. I przy okazji jedna z najładniejszych gier. Ocena: 4
Platformy: PS3, 360, PC
Macie właśnie za sobą kilkustronicową krytykę „Risen 2”. Żeby jednak było śmieszniej, wcale tak bardzo nie żałuję czasu spędzonego z tą grą. Pomimo wszystkich tych bolączek jest w niej coś, co sprawiło, że jakoś się zawziąłem i ją skończyłem. Owszem, wolałbym spędzić ten czas w inny sposób, ale nie będę się rzucał z mostu z powodu zagrania w produkcję Niemców.
Dlaczego? Bo podczas grania i ubolewania nad różnymi rzeczami miałem wrażenie, jakby Niemcy z Piranha Bytes poprzez grę robili kocie oczy ze Shreka i starali mi się powiedzieć „och Paweł, nie bądź taki surowy! Popatrz, jak ciężko pracowaliśmy nad tym tytułem, ile serca w niego włożyliśmy! Czy ten Stalowobrody nie jest uroczy? No jasne, że jest!” I już chciałem im wybaczyć te wszystkie potknięcia, kiedy przyszło otrzeźwienie - przecież to ich któraś gra z rzędu! Nie mogą więc ciągle wywijać się tłumaczeniem godnym nowicjusza. Ocena: 2
Platformy: PS3, 360
Skoro zacząłem od kulawej metafory, to taką też zakończę: „Dragon's Dogma” jest jak ta koleżanka ze szkoły, która nie była ani najładniejsza, ani najpopularniejsza, ale miała swój urok i świetnie spędzało się z nią czas. To solidny RPG akcji, w którym Capcom pokazuje, że w gatunku można jeszcze coś dodać. Mam nadzieję, że w pełni rozwiną swoje pomysły w „Dragon's Dogma 2” (więcej typów przeciwników poproszę). Mimo wymienionych wad - gram i gram, co jakiś czas mrucząc do siebie „Ej, ale to fajne!”. W tym roku miałem podobne wrażenia, grając w „Binary Domain”, inną japońską produkcję, która miło zaskoczyła.
Jeśli przedreptaliście już prowincję Skyrim i świat Amalur wzdłuż i wszerz, to udajcie się do Gransys - spodoba Wam się. Trzeba po prostu lubić łazić. Ocena: 4
Platforma: PC
Niemniej polecam „Crusader Kings 2” nawet tym, którzy z grami Paradoksu nigdy do czynienia nie mieli. Powtórzę - nie patrzcie tylko i wyłącznie na tabelki. Za nimi kryje się znacznie więcej. To tak jakby skreślać książkową „Grę o tron” tylko dlatego, że po otwarciu są literki, nie widać zaś tych wszystkich intryg i zdrad. One tam są, także w „Crusader Kings 2”. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że tytuł Paradoksu niechcący został najlepszą „egranizacją” sagi Martina*, bo świetnie ujmuje wszelkie zjawiska, które tak zafascynowały miliony fanów Pieśni Lodu i Ognia. Ocena: 4
Z cyfrowej dystrybucji:
Platformy: PS3, 360, PC
Jeśli ktoś w tej chwili zapyta mnie o "The Walking Dead", polecę mu komiks, a dopiero potem serial. Jednak przed nim zwrócę jego uwagę na dopiero rozwijającą się grę. Co prawda nie powstałaby, gdyby nie popularność serialu, ale zaryzykuję twierdzenie, że póki co jest od niego lepsza. Po dwukrotnym ukończeniu pierwszego epizodu mam olbrzymi apetyt na pozostałe cztery i wielką wiarę w growe "The Walking Dead". Jeśli tylko twórcy nie pogubią się w fabule, to będzie dobrze - mechanika mi odpowiada.
Ekipa z Telltalle pokazała, że dobrze rozumie medium, jakim się się posługuje. Ich gra przejęła mnie bardziej, wciągnęła mocniej i lepiej oddała ducha świata, gdzie określenie "żywe trupy" pasuje zarówno do zombie, jak i żyjących pośród nich ludzi. Fowl Space
Platformy: PC
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że "Fowl Space" to projekt zarzucony w połowie, a potem na szybko dokończony. Nie mówię, że tak było, ale wszystko na to wskazuje - pomysł fabuły i oprawy graficznej są ciekawe, ale ich wykonanie i połączenie z rozgrywką to już mierna robota.
Gra o astrokogucie ma swój urok i jest zabawna, ale w cenie 5 euro da się kupić lepsze platformówki. Jeśli traficie na jakiejś wyprzedaży albo w paczce z innymi, to możecie sprawdzić. Może się podobać. Bloodforge
Platforma: 360
Za 1200 MSP dostajemy około 5 godzin rozgrywki, osiągnięcia warte 400 GS, niebrzydkie stroje dla awatara oraz średnio wciągającą, nudnawą „nawalankę” z pijanym jak bela kamerzystą. Wierzę, że Bloodforge znajdzie amatorów, zainteresują się nim również miłośnicy ponurej oprawy i przygnębiającego klimatu. Niestety pomimo fajnego, ciężkiego klimatu gra rozczarowuje słabą, monotonną mechaniką walki i fatalnym przedstawieniem akcji. Kiepski to miks i niestety nie mogę go Wam polecić. A szkoda, bo Bloodforge zapowiadał się naprawdę fajnie. Fable Heroes
Platforma: 360
Fable Heroes to rozmienianie się na drobne, które nie przystoi takim firmom jak Lionhead czy Microsoft. Gdyby gra nie miała Fable w tytule nikt nie zwróciłby na nią uwagi. I to byłoby akurat słuszne, bo tak nudna i uboga produkcja, zwyczajnie na nią nie zasługuje. Omijajcie szerokim łukiem nawet na promocjach. Datura
Platforma: PS3
Datura jest inna. Co prawda po Traumie Krystiana Majewskiego i Dear Esther ze studia thechineseroom nie można narzekać na brak gier opowiadających o tym, co dzieje się gdzieś na granicy snu, to - tak czy siak - jest inna. Spokojna, nastrojowa, operująca innymi środkami wyrazu niż większość tegorocznych produkcji.
Półtorej godziny błądzenia po lesie pozostawia poważny niedosyt i obawiam się, że wielu może uznać to za ogólną regułę dla gier przygodowych. Mam nadzieję, że Datura to wstęp do czegoś większego, bo trudno jest mi ją polecić wszystkim. Jeżeli lubicie eksperymenty i macie cierpliwość do gier, które nie są technicznie doskonałe, to spróbujcie. Gra kosztuje raptem 30 złotych.
Tak, w gruncie rzeczy jestem zawiedziony. Ale nie jest też powiedziane, że każde dziwactwo ma nas zachwycać. Minecraft
Platforma: 360
Nie ma bardziej sandboksowej gry niż „Minecraft”. To absolutna piaskownica, która oddaje w ręce gracza świat stanowiący esencję tego prawdziwego. Wprowadza do niego kilka logicznych zależności i zmusza do liniowego postępu cywilizacyjnego w zakresie wydobywanych surowców i wytwarzanych narzędzi. Po zachłyśnięciu się pierwszą dawką konstrukcji zachęca do tworzenia bardziej skomplikowanych mechanizmów i rzucenia wyzwania potworom. „Minecraft” to również kameralny, ale szalenie zabawny tryb współpracy, w którym grupka przyjaciół może podjąć wyzwanie konstrukcyjne i zbudować rollercoaster albo miniaturę zamku z Malborka. Wszystko zależy od ich zaangażowania i czasu, który chcą poświęcić na ten cel.
Kwestia czasu stanowi moje największe zastrzeżenie wobec „Minecrafta”. Poznanie wszystkich minerałów i narzędzi to kwestia dni, a w przypadku doświadczonych graczy - godzin. Po tym pozostaje już tylko kwestia znalezienie pomysłu na ich zagospodarowanie. Nie każdy może taki pomysł mieć, a kolejne sesje - polegające na błądzeniu bez celu - mogą w końcu znudzić. Największa zaleta „Minecrafta”, czyli absolutna sandboksowa dowolność, może być również jego zgubą. Gracze bez narzuconego celu mogą się szybko znudzić formułą. Gdy piszę te słowa, mam za sobą zakończoną budowę mojego zamku i raptem trzy osiągnięcia do zdobycia, co oznacza, że czeka mnie jeszcze konstrukcja wspomnianej kolejki górskiej. Czy wrócę do „Minecrafta” po zakończeniu tej budowy? Po to, żeby zbudować zamek do nowa? Ten był naprawdę duży i chyba nie potrzeba mi większego. Nie poruszałbym tego tematu, gdyby nie fakt, że gra kosztuje 1600 MSP. To bardzo dużo. W moim odczuciu dwa razy za dużo. Dlatego jeżeli jesteście w stanie powstrzymać się przed zakupem do czasu pierwszej obniżki, to zrobicie sobie przysługę. Nie dlatego, że „Minecraft” to zła gra, ale dlatego, że jest grą za drogą. Mad Riders
Platformy: PS3, 360, PC
„Mad Riders” to strzał w dziesiątkę! Przesiadka na cyfrową dystrybucję przy zachowaniu wszelkich cech produktu pudełkowego: jakości wykonania, mnogości trybów, długości rozgrywki. To prezent dla wszystkich graczy. Bez względu na to, czy są fanami zręcznościowych ścigałek, czy też nie, ekipie z Techlandu muszą oni przynajmniej dać szansę, pobierając demo. Dzięki temu dojrzą ducha najlepszych zręcznościowych wyścigów, który drzemie w „Mad Riders”.