Podsumowanie: zobacz gry lipca, wybierz najlepszą
Sezon ogórkowy w pełni, a interesujących premier jak na lekarstwo. To chyba najsłabiej obstawione podsumowanie recenzji miesiąca w historii Polygamii - pytanie, czy znajdziecie w tym niezbyt doborowym gronie grę, która przypadła Wam do gustu i zasłużyła na Wasz głos.
01.08.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
W pudełkach:
Platforma: PS3
Nie lubię reedycji, niezależnie od tego, jak dobrze są wydane. Tyczy się to gier, filmów i albumów muzycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem w stanie docenić pracę włożoną w „Ratchet & Clank Trilogy: Classics HD”. I choć frajdę będziecie czerpać tak naprawdę z tego, co zostało już stworzone lata temu, to dziś możecie się bawić na dużym telewizorze, w trójwymiarze i wysokiej rozdzielczości. W kolekcji znalazły się trzy świetne gry, dające kilkadziesiąt godzin zabawnej i wciągającej przygody, którą warto sobie przypomnieć lub ją poznać. Jeśli lubicie tego typu zestawy lub zwyczajnie kręcą Was trójwymiarowe platformówki, koniecznie zainteresujcie się „Ratchet & Clank Trilogy: Classics HD”. Naprawdę warto. Ocena: 4
Platformy: PS3, 360, Wii, PC
„Lego Batman 2: DC Super Heroes” poleciłbym przede wszystkim osobom, które omijały ostatnie gry z serii i czują, że najwyższa pora na sprawdzenie, co się w niej zmieniło. Bo niestety w samej rozgrywce nie zmieniło się w zasadzie nic, ale oni być może nie odczują tego tak dobitnie. To nie jest zła gra, ale operuje już dawno zgranymi pomysłami, nie dając odpowiedniego urozmaicenia. To raj dla zbieraczy, którzy chcą, by jedna gra wystarczyła im na długo, ale jeśli szukacie ciekawych zagadek czy choćby humoru na poziomie „Piratów z Karaibów” czy „Indiany Jonesa”, to w „Lego Batman 2: DC Super Heroes” ich nie znajdziecie. Trója, ale taka na szynach. Głównie za to, że mimo wszystko potrafi rozśmieszyć i wciągnąć. Ocena: 3
Platformy: PS3, 360, PC
Mówiąc najprościej, „The Amazing Spider-Man” to poprawna, bardzo uproszczona kopia Arkham Asylum/City. Jeśli graliście w tamte tytuły, co chwilę będziecie odnajdywać jakieś podobieństwa. Wzorowanie się na najlepszych nie jest jednak wadą. Najnowsza gra studia Beenox potrafi bawić, nie ma tutaj mowy o żadnej fuszerce; to po prostu rzemieślnictwo, a nie artyzm. Nie można powiedzieć, że zawodzi, bo przecież nikt nie spodziewał się po niej wiele. Ma kilka bardzo dobrych elementów - jak na przykład bujanie się na pajęczynie - kilka średnich - takich jak system walki czy rozwój postaci - i kilka słabych - jak choćby fabuła czy grafika. Fani Człowieka Pająka pewnie i tak ją sprawdzą - niech to zrobią, bo jeśli tylko nie podejdą do niej ze zbyt wysokimi wymaganiami, to będą się dobrze bawić. Inni powinni się dobrze zastanowić. Słowem: trója, choć troszkę naciągana. No ale mimo wszystko to Spider-Man. Ocena: 3
Platforma: PC
Najgorsze w „Back in Action” jest to, że po prostu nie rozumiem, dlaczego pozbyto się tur, systemu, który mógłby uratować resztki frajdy z tej gry. Nie widzę w tym żadnego celu. Ani tym ruchem nie pozyskali sobie weteranów serii (z wiadomych względów), ani tym bardziej nie uczynili gry przystępniejszą dla nowych graczy. W efekcie nie wiadomo, czym „Jagged Alliance: Back in Action” jest. Wbrew nazwie na pewno nie „Jagged Alliance”, daleko mu też do innych tuzów gatunku, takich jak „Silent Storm” czy „Frozen Synapse”. Pomimo zaś akcji w czasie rzeczywistym wykonanie gry nie pozwala jej porównywać do takich taktycznych RTS-ów jak „Men of War”. Ni w tę, ni we w tę. Złoty środek? Wręcz przeciwnie, brązowy. Ocena: 1
Platformy: PS3, 360, PC
Jeśli popatrzeć na „London 2012” w oderwaniu od otoczki igrzysk, mamy do czynienia z kolejną przeciętną grą sportowo-imprezową, które w erze kontrolerów ruchowych masowo zalewają rynek. Sprawiedliwiej jest jednak traktować produkcję Segi w kontekście potwornie słabego podgatunku gier olimpijskich - względem wcześniejszych gier widać postęp, pokusiłbym się o stwierdzenie, że to najlepszy licencjonowany tytuł o igrzyskach w historii. I spełnia swoją najważniejszą funkcję - pozwala poczuć ducha igrzysk.
Tu zachodzi jednak pewien paradoks. Bo „London 2012” nabiera wartości podczas trwania igrzysk i w okresie je poprzedzającym, tyle że jej jakość nie jest na tyle wysoka, by pozwolić mi ją polecić przy przekraczającej 200 zł premierowej cenie. Za kilka miesięcy cena gry z pewnością spadnie, być może nawet do kwoty poniżej 100 zł, ale wtedy igrzyska już dawno będą za nami i „London 2012” utonie w zalewie sportowo-imprezowych średniaków niewartych uwagi.
Wniosek? Chcąc wkręcić się w atmosferę igrzysk, lepiej zamiast gry kupić sobie jakiś tematyczny kubeczek, czapeczkę bądź maskotkę. Sporo zaoszczędzicie. Ocena: 2
Platformy: PS3, 360, PC
Po „Inversion” nie spodziewałem się niczego rewolucyjnego, chciałem się po prostu dobrze bawić. Okazało się jednak, że siedziałem przed telewizorem z nietęgą miną, trzymając kciuki, żeby zabawa skończyła się szybko. Umęczył mnie ten tytuł i zepsuł kilka wieczorów. Nie jest to może gniot totalny, ale dziś nikt nie kupi przeciętności i wtórności, której pełno w „Inversion”. Nie ma tu rażących błędów, jest za to masa niedociągnięć, zarówno w fabule, jak i systemie walki. Nie jestem w stanie polecić „Inversion” ani fanom gatunku, ani miłośnikom gier akcji. Saber Interactive trzyma ten sam, słabo-średni, poziom i ich najnowsza produkcja raczej przekreśla szanse na przebicie się do pierwszej ligi. Ocena: 1
Platformy: PS3, 360, Wii, PC
W kinowym obrazie drzemał spory potencjał na stworzenie interesującej adaptacji growej. Odpowiedzialny za gry oddział Disneya poszedł niestety po linii najmniejszego oporu i dostarczył na rynek produkt sklejony naprędce w masowej fabryce - do bólu wtórny, maksymalnie szablonowy i pozbawiony jakiegokolwiek polotu.
Fatalny wygląd, monotonna rozgrywka i schematyczna konstrukcja powinny odstraszyć od growej „Meridy walecznej” wszystkich, bez wyjątku: fanów platformówek, fanów twin-stick shooterów, fanów filmu, a także dzieci.
Nie wiem, naprawdę nie wiem, komu mógłbym polecić tę grę, zwłaszcza przy tak krótkim czasie rozgrywki i cenie ok. 150 zł. Ale do kina jak najbardziej możecie się wybrać. Ocena: 1
Z cyfrowej dystrybucji:
Platforma: 360
Dzięki technicznym, nieprzewidywalnym trasom i płynniutkiej rozgrywce „Jeremy McGrath's Offroad” potrafi zabawić. Niestety po przejechaniu 23 krótkich wyścigów jesteśmy skazani na bicie własnych rekordów. Grze szybko kończy się więc „paliwo”, a model jazdy jest zbyt uproszczony, by szukać emocji w jakiejś walce z maszyną czy samą drogą. To nie jest zła gra. Na pewno jest jednak zbyt uboga jak na swoją cenę. Bo nawet tych ciekawych tras przygotowano raptem... sześć. Moja rada - nie skreślajcie tego tytułu, ale poczekajcie na przecenę - 800 MSP to za dużo. Dungeon Twister
Platformy: PS3, 360, PC
„Dungeon Twister” to ponoć bardzo przyzwoita gra planszowa. Jej cyfrowa wersja jest za to nieprzyzwoicie nudna i skomplikowana. Poznawanie zasad przez samouczek jest tak denerwujący, że zniechęca do lepszego poznania tytułu. Odbija się to na odbiorze samej gry, bo zwyczajnie nie wiemy, jak w nią grać. A nie jest to tytuł tak dobrze zaprojektowany jak „Carcassonne” czy „Osadnicy z Catanu”, które można ogarnąć po dwóch partiach. Sztampowe projekty awatarów i nudna oprawa audio również nie zachęcają do dłuższego obcowania z tytułem.
Jeżeli jesteście fanami planszówek, to lepiej kupcie klasyczne wydanie papierowe. Jeżeli wcześniej nie mieliście do czynienia z grami planszowymi, to zacznijcie od rewelacyjnych „Carcassonne”, „Catan” i „Ticket to Ride”. Szkoda tych 36 zł na grę, która Was zdenerwuje, nim jeszcze zdążycie poznać jej zasady. Tony Hawk's Pro Skater HD
Platforma: 360
„Tony Hawk's Pro Skater HD” nie jest grą, w której zakochacie się od razu. Jeśli nie mieliście do czynienia z oryginałem, to pustka na planszach i uproszczona fizyka mogą was zniechęcić. No i wasze wyniki nie będą zapewne imponujące. Przynajmniej na początku, bo jeśli dacie grze szansę i złapiecie bakcyla...
Dla mnie, jako dla gracza, który na „hołkach” się wychował, sama możliwość wrócenia do tamtych miejsc jest warta wiele. Rozgrywka potrafi uzależnić, ale nie jest to coś, przed czym mam ochotę się bronić. I choć nie muszę konfrontować gry ze swoimi wspomnieniami, by stwierdzić, że do ideału dużo jej brakuje, to jednak miód leje się tu strumieniami i trudno się oderwać. Chciałoby się większej liczby, lepiej wyglądających plansz i lokalnego multi, ale jeśli chodzi o rzecz najważniejszą - rozgrywkę - to w „Tony Hawk's Pro Skater HD” wszystko gra. Deadlight
Platforma: 360
„Deadlight” to wciągająca i świetnie zrealizowana platformówka, która zaskakuje głębią przedstawionego świata. Świata, którego historię sklejamy sobie w dużej mierze sami, ze znajdowanych w trakcie przygody wyrywków. Jest też bohater z krwi i kości. Pozornie twardy i gotowy na wszystko, ma jednak chwile słabości, prowokujące gracza do zastanowienia się, czy na pewno wszystko skończy się dobrze. To jedna z nielicznych gier, w których chcemy trzymać się z dala od zombie, zamiast szarżować na nich z palcem na spuście. To gra o unikaniu ich i survivalu z dużą ilością biegania, skakania i wspinania, więc z radością donoszę, że trudno tym elementom cokolwiek zarzucić. Dodatkowo od czasu do czasu autorzy przemycają do zabawy jakiś nowy element, więc nie ma tu mowy o nudzie ani nawet monotonii.
Jedyną łyżką dziegciu jest tu czas rozgrywki i absolutny brak motywacji, by do „Deadlight” wracać. Szybki koniec nie został w żaden sposób usprawiedliwiony fabularnie. Scenarzyści nie byli przyparci do muru przez stworzone przez siebie okoliczności. Opowieść mogła trwać.
Jeśli wasze 1200 MSP czeka już na „Deadlight” i godzicie się z tym, że będzie to krótka przygoda, to te trzy godziny spędzicie na wyśmienitej zabawie. Jeśli nie lubicie przepłacać, to możecie spokojnie poczekać do jakiejś promocji. „Deadlight” jest grą bardzo dobrą, ale nie aż tak wyjątkową, by kupno w dniu premiery było koniecznością. Wszak przygoda się nie zestarzeje.
Przypomnę jeszcze tylko, że kupując trzy gry z Summer of Arcade, dostaniecie zwrot 400 MSP. Warto to wkalkulować w dysponowanie budżetem. Adrian Palma