Podoba ci się mechanika Soulsów, ale klimat fantasy już niekoniecznie? The Surge może być dla ciebie
Zabawne, że jeszcze nikt nie wpadł na ten pomysł wcześniej.
Inspirujące się Soulsami gry nie potrafiły dotąd oderwać się od klimatu fantasy. Lords of the Fallen, Bloodborne, Nioh, a z gier mniejszego kalibru choćby nawet Salt & Sanctuary. To trochę tak, jakby po przełomowym dla gatunku Doomie już do końca świata miały powstawać same brutalne FPS-y ulokowane w kosmosie. Bez współczesnych konfliktów zbrojnych czy II wojny światowej. Bez sensu, prawda?Tak samo musiało pomyśleć niemieckie Deck 13. Albo (co równie prawdopodobne) nie chciało bezpośrednio konkurować z marką Lords of the Fallen, do powstania której w dużej mierze się przyczyniło.
To właśnie w Deck 13 powstała spora część gry, po premierze CI Games z Niemcami się jednak pożegnało i sequel robi już samodzielnie bądź z innym partnerem, w sumie nie wiadomo. Deck 13 mając z Lordsów nie tylko know-how, ale też własną technologię, robi więc "Soulsy SF" z wydawcą Focus Home Interactive. To tyle tytułem wydaje mi się koniecznego wstępu, żeby pokazać, że The Surge nie jest grą znikąd.
Fabuła, jak to w Soulslike’ach, jest początkowo mocno szczątkowa. Główny bohater budzi się w postapokaliptycznym świecie pełnym wrogich robotów. Jakby tego było mało, sam jest odziany w jakiś egzoszkielet. Gdzieś tam majaczy nazwa pewnej korporacji będącej jego pracodawcą, nic konkretnego jednak nie wiadomo. Dlaczego stracił przytomność? Co się stało z korporacją CREO? Nie pozostaje nic innego, jak podziwiać otoczenie i przeć przed siebie.A podziwiać jest co, bo gra wygląda naprawdę imponująco. Już Lordsy były pod tym względem świetne. Teraz jest jeszcze lepiej, Deck 13 cały czas ulepsza swoją autorską technologię. Fakt, że The Surge działa na własnym enginie, a nie Unrealu czy jakimś popularnym rozwiązaniu, daje mu efekt też świeżości. Nie jest to regułą, ale śmigające na konkretnym silniku gry często są do siebie dosyć podobne. Tutaj jest inaczej, a do tego mamy postapokaliptyczny setting. Nie zabił mnie on swoją artystyczną wizją, ale też nie odrzucił. Ot, taki poziom Lordsów - solidnego tytułu ze swojej kategorii.The Surge nie jest tylko "Lordsami postapo". Twórcy dodali od siebie kilka fajnych pomysłów, z atakowaniem poszczególnych kończyn przeciwników na czele. Coś jak system V.A.T.S. z Fallouta, ale bez zwolnienia animacji i czasu na celowanie. Po tradycyjnym podbiegnięciu do przeciwnika można się na nim tradycyjnie "zalockować". Wówczas bezużyteczna w większości gier z tego gatunku prawa gałka odpowiada za koncentrowaniu się na poszczególnych kończynach w ramach obranego na cel wroga. Dosyć karkołomne, bo wybraniu gałką nogi nie trzeba już jej jednak ciągle trzymać (gałki, nie nogi). Za to odpowiada L2.
Ciekawy pomysł i wykonanie, bo uderzenie w osłoniętą nogę może i zada mniej obrażeń niż ten sam atak skierowany w pozbawiony pancerza fragment ciała, ale za to wytrąci przeciwnika z równowagi, dając kilka cennych sekund na kolejny atak, albo jeszcze lepiej finiszer. Gdy przeciwnikom spada pasek życia, można ich brutalnie dobić odrąbując rękę albo głowę. W ten sposób zdobywamy też przedmioty do craftingu.System precesyjnego celowania szczególnie sprawdza się w walce z bossami, do których czułych punktów przeważnie trzeba się dobrać odrąbując jakieś części pancerza. Patent ten cieszy jednak nawet w zwykłych starciach, bo uderzenie w kończynę daje trochę inny feeling niż ten sam strzał w korpus/pancerz. Doświadczenie z Lordsów procentuje i moim zdaniem bardzo fajnie się sprawdza w praniu, dodając małą cegiełkę do gatunku Soulslike'ów.The Surge pozostawia jeszcze sporo pytań. Między innymi o fabularne uzasadnienie kolejnych zgonów. Gra jest trudna i ponowne odradzanie się, po którym można korzystać z obowiązkowych skrótów, musi zostać jakoś uzasadnione. Ciekawi mnie też kwestia podejścia do dusz. Nie zauważyłem tu żadnego ich odpowiednika, śmierć nie była więc karana, na miejscu zgonu nic na nas nie czekało, a potencjał jest. Żeby daleko nie szukać, mnożnik punktów z Lords of the Fallen, który fajnie rozwijał rozwiązanie From Software.The Surge wyjdzie w 2017 roku na wszystkie trzy platformy, już dziś wygląda jednak naprawdę dobrze, dodając do znanej mechaniki nie tylko oryginalny względem tuzów gatunku setting, ale też własne pomysły. Nie rewolucjonizują one gatunku, ale trochę go wietrzą, będąc fajnym urozmaiceniem dla fanów gatunku. Gra bez dwóch zdań właśnie do nich jest kierowana, nie pieszcząc się z casualowymi graczami.
Paweł Olszewski