Po szesnastu miesiącach Square znowu poprawia "podstawkę" Final Fantasy XV
Teraz punkt kulminacyjny jest o wiele bardziej kulminacyjny. Czyżby gra miała zaraz wyjść z early access?
Wiedziałem, że w Final Fantasy XV: Royal Edition pojawi się trochę dodatkowej zawartości. Wiedziałem też, że w przypadku "piętnastki" żadna edycja kompletna kompletną tak naprawdę nie będzie - zdziwieniu dałem upust już jakiś czas temu, ale jak sądzę, dość słusznie. Hajime Tabata, reżyser tego dziwnego tworu (przepraszam, "usługi"), przyznał niedawno, iż przygoda Noctisa doczeka się jeszcze przynajmniej czterech fabularnych rozszerzeń, a ostatni z nich zadebiutuje najprawdopodobniej w... 2019 roku. Takie cuda w przyszłości. A co w teraźniejszości? Hasztag zmiany, moi drodzy!
Rok temu w marcu ekipa Tabaty naprawiła definitywnie najsłabszy rozdział scenariusza, czyli industrialną mękę w Zegnautus Keep. To była dobra decyzja. Z "piętnastką" w ogóle problem był taki, że gra właściwie rozsypywała się gdzieś w połowie. Tam, gdzie odcinała nas od otwartego świata i stawiała na liniowe poziomy. Tam, gdzie (oczywiście, jestem świadom) cała historia zaczynała nabierać prawdziwego ciężaru emocjonalnego. Tam właśnie, pod względem czystej rozgrywki oraz płynącego z niej miodu, zawodziła. Niemniej nie spodziewałem się już kolejnych modyfikacji na tym "podstawowym" poziomie. A Square, jak gdyby nigdy nic, po szesnastu miesiącach postanowiło wzbogacić warstwę fabularną Finala.
Ostrzegam - wchodzimy w największe spoilery, gdyż omawiane zmiany dotyczą ostatniego, czternastego rozdziału fabuły. Kysz stąd, jeśli nie macie pojęcia, o czym mowa. Finał opowieści ma miejsce po dziesięcioletniej wyrwie (takim symbolu deweloperskiego piekiełka całego projektu), świat żyje w wiecznej ciemności, potworów przybywa z każdym miesiącem, nadziei właściwie już nie ma. Przebudzony ze snu Noctis wraz z przyjaciółmi rusza do "swojego" królewskiego miasta, by rozprawić się z głównym bossem. W Insomnii czeka na niego tym razem trochę więcej "kulminacyjnej" zawartości.
FINAL FANTASY XV Royal Edition - Ending & Final Boss Fight + New Cutscenes
Nowe, spektakularne walki z bossami, których w ostatniej lokacji rzeczywiście trochę brakowało. Lubimy, gdy jRPG-i dobrze nas testują przed finałem. To element tradycji gatunku - ostatni loch, ostatni świat, ostatni astralny labirynt zawsze musi dać po tyłku. Niezależnie czy gramy w "dziecinne" Kingdom Hearts II, czy "poważniejsze" Final Fantasy. A do tego nieznana wcześniej sekwencja filmowa przed wejściem chłopaków do cytadeli. Jest w niej duch Luny i są wszystkie sprzymierzone z nami summony. Wszystko razem wygląda po prostu super. Możecie obejrzeć "nową" wersję całego rozdziału w filmiku nad tym akapitem.
Niemniej wiecie już na pewno, jakie będzie moje "ale". Nie pierwszy raz jestem oburzony, że w 2016 roku byłem nie fanem, który dostał wyczekiwanego Finala, nie jednym z jego recenzentów, tylko testerem płatnej wersji early access. Będę miał o to żal. Gdybym wtedy wiedział, poczekałbym jeszcze kolejne trzy lata, do pierwszych miesięcy 2019 roku, i zagrał w prawdziwą "piętnastkę". No własnie - gdybym wiedział. I co, ja mam uwierzyć, że z rimejkiem "siódemki" będzie inaczej?
Adam Piechota