Po prezentacji trybów sieciowych Call of Duty: Advanced Warfare już nie wiem czy bliżej im do Crysis, czy do... Titanfalla

Było trochę owijania w bawełnę i formułek, które przez najbliższe dni kolejni deweloperzy oraz wydawcy powtórzą kilkaset razy. Ale nie zabrakło też konkretów.

Bezapelacyjnie najważniejsze było to, od czego pokaz się rozpoczął - zwiastun pokazujący dwie i pół minuty wieloosobowych zmagań pod różnymi kątami. Gdybym odpalił transmisję nie mając pojęcia, co zaraz zobaczę w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że patrzę na mecz w nowym Call of Duty. To nie zarzut, ot - obserwacja. Sledgehammer Games wspierane przez egzoszkielety i inne futurystyczne technologie na pewno odmieni sieciowe starcia w Call of Duty. Aczkolwiek nie podejmę sie teraz odpowiedzi czy na dobre, czy na złe.

Osobiście, po tej prezentacji jestem zaciekawiony sieciowym obliczem Advanced Warfare. Z radością przyjmę brak corocznych rozkminek o tym, czy M16 jest za mocne czy za słabe. Sledgehammer zmienia reguły gry - to na pewno. Mam nadzieję, że moi koledzy, którzy jutro wylądują w Kolonii, napiszą coś więcej, gdy już własnoręcznie sprawdzą jak biega się w egzoszkielecie.

A jeśli trzy literki C, O i D wystarczą byście w ciemno zamawiali grę, to w tym roku ucieszy Was wiadomość, że preorder będzie równał się zamówieniu edycji Day Zero, którą będziecie mogli odebrać dzień przed oficjalną premierą, a te 24 godziny spędzicie na serwerach z podwójnie naliczanym doświadczeniem. To świeża informacja, więc jeśli zamówiliście już grę, to koniecznie zapytajcie o tę edycję sprzedawcę.

Maciej Kowalik