Po pokazie: Guitar Hero: Warriors of Rock
Na początku był, było, były... może nie sięgajmy aż tak daleko. Cofnijmy się tylko do czasów, w których Półbóg rocka zmierzył się w nierównym pojedynku z Bestią. I przegrał... Jego legendarna gitara została zgubiona i zapomniana, a on sam uwięziony w kamieniu przez maszkarę. Brutal Legend 2? Nie, to wstęp do Guitar Hero: Warriors of Rock.
Nie będę owijał w bawełnę - moim zdaniem ostatnie gry z serii Guitar Hero były mdłą mieszanką nie połączonych ze sobą żadnym sensownym mianownikiem utworów. Wyjątkiem była odsłona poświęcona Metallice, w której w końcu dało się odczuć jakąś myśl przewodnią, spajającą wszystkie elementy. Moim zdaniem Warriors of Rock ma szansę na uzyskanie miana „nowego otwarcia”. Dlaczego? Bo wraca do korzeni.
Jak mogliście wywnioskować już z pierwszego akapitu, tryb kariery nie będzie teraz jedynie bzdurnie umotywowanym tournee po kolejnych lokacjach. Otoczka fabularna może i nie jest najważniejsza w grach muzycznych, ale moim zdaniem dobrze jest, gdy nasze sukcesy mają bardziej widoczne odzwierciedlenie w rozgrywce, niż tylko kolejne gwiazdki w statystykach. Tak więc, zadaniem gracza będzie skompletowanie zespołu, odnalezienie zagubionej gitary, uwolnienie Półboga i w końcu pokonanie Bestii w ostatecznej walce.
Jak już wspomniałem brzmi to ambitnie jak na grę muzyczną, ale kolejne elementy historii będą elegancko wplecione w nasze występy. Narratorem w trybie kariery będzie Gene Simmons z KISS, a jeśli chodzi o skojarzenia z Brutal Legend, to Brian Bright nie miał dla mnie prostej odpowiedzi. Jego zdaniem obie gry czerpią z tych samych źródeł - historii ostrej muzyki, dziesiątek okładek i opowiadanych w piosenkach historii. W związku z tym pewne podobieństwa są nieuniknione, ale wysnuwanie zbyt daleko idących wniosków nie ma większego sensu. Tim Schafer zrobił swoje, Neversoft robi swoje.
Celem gracza będzie doprowadzenie każdego z dostępnych w kolejnych etapach bohaterów (odzwierciedlających różne gatunki gitarowej muzyki) na szczyt sławy, gdzie stanie się wojownikiem rocka i zostanie obdarzony unikalną mocą, która w ostatecznym pojedynku stworzonego ze wszystkich postaci zespołu pomoże pokonać bestię. Nowe umiejętności (skupiające się na podbijaniu mnożnika punktów, albo ochronie przed jego utratą) pozwolą zarabiać dużo więcej gwiazdek na każdym utworze, co w trakcie finałowej potyczki będzie koniecznością. Nie będzie to jednak pojedynek w stylu Legends of Rock, gdzie dosłownie walczyliśmy z przeciwnikiem.
Specjalny utwór na finał Warriors of Rock przygotował Dave Mustaine z zespołu Megadeth. Miałem okazję usłyszeć go i zobaczyć przelatujące przez ekran w szaleńczym tempie kolejne partie nut i wydaje mi się, że występujący zespół poradził sobie z nim całkiem nieźle. Inną sprawą jest, że każdy z jego członków dysponował specjalną mocą, dzięki czemu ilość zdobywanych gwiazdek zwiększała się błyskawicznie. Wolę nie myśleć, jak poszłoby mi, pozbawionemu wsparcia i wiedzy o rozkładzie nutek. Nie będzie to najtrudniejszy utwór w grze, ale by zaliczyć część fabularną będziemy musieli odpowiednio dobrać członków zespołu i wykorzystać ich moce.
Rozbudowany zostanie tryb wyzwań. Każda piosenka ma mieć ich teraz aż 13, a niespodzianką jest fakt, że otrzymają je również utwory importowane z poprzednich gier (od World Tour wzwyż, choć nie wszystkie). Łącznie z płatnymi dodatkami ma to oznaczać bibliotekę ponad 500 utworów, które będziemy mogli wykorzystać w grze. Wyzwania dostaną swoje tablice wyników, na których będziemy mogli porównywać swoje zdobycze ze znajomymi. Niekiedy będziemy mogli skorzystać z odblokowanych w trybie kariery dwóch mocy, co doda korespondencyjnej rywalizacji strategicznego smaczku (odpowiednie moce dobrane do odpowiedniej piosenki). Na płycie znajdzie się około 90 utworów, na razie potwierdzono:
- AFI - Dancing Through Sunday
- Anthrax - Indians
- Avenged Sevenfold - Bat Country
- Black Sabbath - Children Of The Grave
- Buzzcocks - What Do I Get?
- Children Of Bodom - If You Want Peace... Prepare For War
- The Cure - Fascination Street
- Def Leppard - Pour Some Sugar On Me (Live)
- Dethklok - Bloodlines
- Dire Straits - Money For Nothing
- DragonForce - Fury of the Storm
- Drowning Pool - Bodies
- Fall Out Boy - Dance, Dance
- Foo Fighters - No Way Back
- Foreigner - Feels Like The First Time
- The Hives - Tick Tick Boom
- Jane's Addiction - Been Caught Stealing
- Jethro Tull - Aqualung
- KISS - Love Gun
- Linkin Park - Bleed It Out
- Megadeth - Sudden Death
- Metallica & Ozzy Osbourne - Paranoid (Live)
- Muse - Uprising
- My Chemical Romance - I'm Not Okay (I Promise)
- Night Ranger - (You Can Still) Rock In America
- Nine Inch Nails - Wish
- The Offspring - Self Esteem
- Queen - Bohemian Rhapsody
- Rammstein - Waidmanns Heil
- The Rolling Stones - Stray Cat Blues
- Silversun Pickups - There's No Secrets This Year
- Slayer - Chemical Warfare
- Slipknot - Psychosocial
- Stone Temple Pilots - Interstate Love Song
- ZZ Top - Sharp Dressed Man (Live)
Fabuła fabułą, ale to właśnie tu tkwi klucz do serca fanów dawnych części Guitar Hero. W Warriors of Rock możecie spodziewać się naprawdę ostrej i ciekawej muzyki. Pop wylądował w Band Hero i mam nadzieję, że tam zostanie. Brian Bright zapewniał mnie, że kryterium doboru utworów do nowej gry była możliwość wpasowania ich w tryb kariery, który ma pokazać nam rozmaite zakątki ciężkiej muzyki i po prostu czad.
Every song must fuckin' rock! I już!
Dużo ciekawszy, niż ostatnio tryb kariery, jeszcze więcej (kompatybilnych z utworami z poprzednich gier) wyzwań i w końcu w stu procentach rockowo-metalowa ścieżka dźwiękowa sprawiają, że w tym roku naprawdę będę wypatrywał płytki z Guitar Hero. Najwyższa pora odłożyć na półkę Legends of Rock.
Maciej Kowalik