Po obejrzeniu gameplayu mam mieszane odczucia odnośnie Vampyra
14.06.2017 12:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niby na „bezmaskaradziu” i Vampyr… wampir, ale nie tak to sobie wyobrażałem.
Na nową część Vampire: The Masquerade raczej nie ma co liczyć w najbliższej przyszłości. Co prawda White Wolf Publishing ponoć coś robi pod opieką Paradoksu, ale o tym projekcie nie słyszeliśmy nic od dawna, więc raczej się nie nastawiam. Jest za to Vampyr od Dontnod, a że bardzo lubię klimat Maskarady, czekałem na tę grę jak na kolejną sesję RPG z kumplami.
Problem w tym, że maskarady w Vampyrze nie uświadczymy. Nie tej pisanej wielką literą, bo że gra nie będzie korzystała z systemu stworzonego przez Marka Rein-Hagena było wiadomo od samego początku. Bardziej myślę tu o życiu niejako w cieniu ludzi, a nie bezpośrednio z nimi. Taką specyficzną symbiozę, bo wampiry wiedzą, że bez ludzi nie są w stanie przetrwać, więc muszą uważać, by ich nie odkryto, co oznaczałoby dla nich koniec.
Vampyr PS4 Gameplay Tour | E3 2017
W przypadku Vampyra, a przynajmniej materiału, który widzieliśmy, wychodzi na to, że ludzie wiedzą nie tylko o istnieniu wampirów, ale też znają je bezpośrednio. W pierwszej scenie główny bohater, doktor Jonathan Reid, wchodzi do szpitala, którego dyrektor doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, kim jest. Podobnie jak łowca wampirów, z którym mija się w drzwiach, czy właściciel baru.
Ale żeby ta notka nie skończyła się na samym narzekaniu, są elementy wyglądające naprawdę dobrze. Zmagający się z hiszpanką Londyn wygląda dokładnie tak, jak można się tego spodziewać po mieście z tego okresu. Mroczny, brudny i pełen ciemnych zaułków. Walka też wygląda dobrze, bo nie opiera się tylko na ślepym machaniu mieczem i daje spore pole do popisu jeśli chodzi o wykorzystanie umiejętności Reida.
Podoba mi się też motyw szpitala jako neutralnego gruntu, którego dyrektor dba, by nie dochodziło w nim do starć między wampirem a łowcą, choć jak znam życie – prędzej czy później będziemy się tam bić. No i jak przystało na grę twórców Life is Strange, możemy liczyć na ciekawą fabułę. Wybory dokonywane w Vampyrze będą miały wpływ na otoczenie i oczywiście będą się wiązały z dylematami moralnymi. Zabić „skala” (niższy gatunek wampira, łatwo dający się opanować żądzy krwi) i mieć sprawę z głowy? Czy jednak przeprowadzić śledztwo i go oszczędzić, bo prowadzi też przytułek dla bezdomnych i jest prominentną postacią w lokalnych, pełnych biedoty, dokach?
Vampyr | E3 2017 Trailer | PS4
Jeśli cała gra będzie tak wyglądała, to bardzo dobrze. Tylko, cholera, nie leży mi ta otwartość, z jaką obnoszą się wszyscy w tym świecie. Z drugiej strony – takie prawo twórców. A skoro wampiry w „Zmierzchu” świeciły się w słońcu i mogły mieć dzieci, to dlaczego w przypadku Vampyra ich tożsamość nie miałaby być powszechnie znana?
Bartosz Stodolny