Wygląda na to, że Activision zamierza podążać ścieżką, wytoczoną w zeszłym roku przez Call of Duty: Modern Warfare. Tegoroczna odsłona hitowej serii strzelanek ma również być rebootem - tym razem, jak nietrudno się domyśleć - "podserii" Black Ops.
Tak przynajmniej wynika z informacji, uzyskanych przez YouTube'owy kanał The Gaming Revolution. Dał się on już poznać jako źródło sprawdzających się przecieków związanych z Call of Duty, m.in. poprawnie przewidując wydanie przez Activision Call of Duty w wersji battle royale.
Powołując się na swoje źródła podaje on, że nowe Call of Duty: Black Ops stawiać ma na realizm bardziej od nowego Modern Warfare i opowiedzieć historię umiejscowioną w czasach zimnej wojny.
Większy nacisk na realizm oznaczać ma, że fabuła skupić ma się w pewnym stopniu na rzeczywistych wydarzeniach z tamtego okresu. W kampanii powrócą Alex Mason i Frank Woods, dostaną jednak nowych aktorów głosowych - co pozwala przypuszczać, że bohaterami z poprzednich gier będą jedynie z nazwisk.
W związku z niedawną premierą Call of Duty: Warzone nowe Black Ops nie dostanie własnego battle royale. Zamiast tego w okolicach jego premiery Warzone ma zostać rozszerzone o nowy tryb. Multiplayer w Call of Duty: Black Ops ma zaś przypominać to, co można było znaleźć w Black Ops 4.
Wszystko to na razie oczywiście niepotwierdzone plotki, ale trudno powiedzieć, by brzmiały one jakoś niewiarygodnie. Patrząc na to, co robi ostatnimi czasy Activision, taki ruch wydaje się wręcz oczywisty. Pozostaje więc tylko czekać na potwierdzenie tych doniesień.
Dominik Gąska