Plany rozwoju For Honor pokazują, że Ubisoft niekoniecznie rozumie pojęcie "gra jako usługa"

A przecież Yves Guillemot zakochał się w tej formułce.

Plany rozwoju For Honor pokazują, że Ubisoft niekoniecznie rozumie pojęcie "gra jako usługa"
Maciej Kowalik

Naprawdę, nie trzeba było czekać do premiery For Honor, by Ubisoft doskonale wiedział, co będzie piętą achillesową gry. Były alfy, były bety, a gracze bynajmniej nie zachowywali swoich uwag dla siebie. Najczęściej powtarzanym zarzutem był matchmaking peer-to-peer zamiast dedykowanych serwerów.

Oczywiście gdy gra wylądowała w sklepach, szybko zaczęły spływać raporty o tym, że stabilność meczów to śmiech na sali, a walczy się w równej mierze z przeciwnikami co z lagami. To nie jest coś, co mogło Ubi zaskoczyć. To był świadomy wybór developera. Firma tłumaczyła wtedy, że dzięki temu żaden z graczy nie będzie miał przewagi wynikającej z infrastruktury sieciowej.

Obraz

Roman Campos-Oriola, obecny creative director projektu, stwierdza na oficjalnym blogu, że dedykowane serwery zwiększą stabilność meczów 4 na 4 i pomogą w długoterminowych planach studia. Będą też wygodniejsze dla graczy, którzy nie będą kląć na migrację hosta w połowie meczu, pauzę, gdy ktoś z niego wyjdzie czy zabawy z NAT-em.

Czad, ale czemu dopiero ponad rok po premierze? Hasło "gra jako usługa" nie oznacza bubla wypuszczonego tylko po to, by po roku zaczął działać w miarę poprawnie. Historia odbicia się od dna Rainbow Six: Siege powinna wystarczyć firmie do wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Tymczasem kolejna sieciowa gra może stanie na nogi kilkanaście miesięcy po trafieniu do sklepów. A może gracze nie dadzą jej drugiej szansy? Nie byli przecież przez Ubisoft rozpieszczani i musieli uciekać się do szantaży, by zwrócić uwagę autorów.

Pod koniec przyszłego roku do sprzedaży ma trafić kolejna sieciowa gra-usługa. Skull & Bones celuje w ciekawą niszę, ma po swojej stronie świeżość, ale nie zdziwię się jeśli dotychczasowe potknięcia Francuzów odbiją się temu tytułowi czkawką. Pewnie znów będą alfy i bety, ale przecież mamy dowód na to, że firma nie wyciąga z nich najprostszych wniosków, myląc grę-usługę z Wczesnym Dostępem.

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościubisoftps4
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.