Piraci wywieszają białą flagę? Przegrywają walkę z zabezpieczeniami gier
Just Cause 3 i FIFA 16 wciąż opierają się zapędom piratów, którzy mają nowego arcywroga - system zabezpieczeń Denuvo. Przepowiadają, że w przeciągu dwóch lat ściągnie z sieci "złamanych" gier może się skończyć.
Przynajmniej jeśli mówimy o potencjalnych hitach od wydawców, których stać na zatroszczenie się o najnowsze zabezpieczenia dla swoich gier. I którym piractwo przeszkadza najbardziej. Do tej pory piraci szybko rozprawiali się z kolejnymi pomysłami na utrudnienie im życia. Zwykle jest to kwestia kilku godzin, rzadziej dni. W przypadku zabezpieczonych Denuvo gier z 2014 roku (FIFA 15, Dragon Age: Inkwizycja, Lords of the Fallen) złamanie zabezpieczeń zajęło dwa tygodnie.
Dziś chińska grupa 3DM, która wtedy tego dokonała ma złe wiadomości dla entuzjastów pobierania pirackich gier z sieci. Nowa wersja Denuvo, którą znajdziemy m.in. w Just Cause 3, wciąż broni się przed zapędami crackerów, robiąc sobie świetną reklamę wśród wydawców. Założycielka 3DM we wpisie na forum przyznaje:
Oczywiście słowo "darmowych" oznacza tu tytuły przerobione na darmowe wbrew intencjom dewelopera czy wydawcy. Nie dajmy się zbytnio ponieść tej retoryce - różnorakich darmowych gier nigdy nie zabraknie podobnie jak rozmaitych zestawów niegdysiejszych hitów, które możemy kupić za dolara czy pięć. Pamiętajmy o tym.
Dwa lata to w świecie technologii mnóstwo czasu na rozwój zarówno zabezpieczeń, jak i programów do ich łamania. Wiadomość od 3DM można potraktować jako apel do pirackiej sceny o pomoc. I pewnie Just Cause 3 w końcu też "pęknie" pod jej naporem. Ale prawdopodobnie nie będzie to już mieć żadnego znaczenia.
Hardkorowi gracze nienawidzą czekać na grę, w którą inni grają od miesiąca. Przecież za chwilę pojawi się kolejny tytuł, w który trzeba zagrać już, teraz, by nie wypaść z obiegu. Zabezpieczenia gry nie muszą powstrzymywać piratów przez wieczność. Wystarczy, by ochroniły ją na początku. Kto naprawdę na nią czekał i ostrzył sobie pazury na zabawę, ten odwiedzi Steam, GOG, Games Republic czy inną platformę dystrybucji sieciowej. Gdy miesiąc po premierze hit wyląduje na jakiejś wyprzedaży, robota piratów pójdzie na marne. O tym mówi powyżej założycielka 3DM i o tym wspominał jakiś czas temu Gabe Newell twierdząc, że Steam może rywalizować z piratami jakością usługi, a tradycyjne sklepy nie.
Nie mam złudzeń, że piractwo zniknie zupełnie. Ale niewątpliwie moment zepchnięcia go na margines byłby szalenie ciekawy. Wydawcy przestaliby mieć wymówkę dla wysokich cen gier, zabezpieczeń regionalnych, opóźniania pecetowych premier i flirtowania z modelami dystrybucji stworzonymi w odpowiedzi na piracki proceder. Ot, taki eksperyment myślowy - niemożliwy do zrealizowania, bo branża nie będzie się przecież cofać.
Może wrócimy do sprawy w 2018 roku, a może szybciej, bo kolejnym testem dla Denuvo będzie najgorętsza premiera stycznia na PC - Rise of the Tomb Raider.
Póki co w serwisie Change.org pojawiła się petycja, by zakazać stosowania zabezpieczeń Denuvo... To dobry moment, by przypomniec jedną z moich ulubionych historyjek. Tę o piratach, którzy irytowali się, że w pirackiej wersji Game Dev Tycoon nie mogli stworzyć dla swoich gier zabezpieczeń DRM, które powstrzymałyby wirtualnych piratów.
[źródło: TorrentFreak]
Maciej Kowalik