Pieta "Game Over" - sztuka gier wideo się nie boi
Pieta "Game Over" to niezwykła rzeźba wykonana przez Kordiana Lewandowskiego, absolwenta gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dzieło nawiązuje oczywiście do watykańskiej rzeźby Michała Anioła, tyle tylko, że tutaj zamiast Chrystusa konającego na rękach Matki Boskiej mamy Mario, który dokonuje żywota w objęciach księżniczki Peach. Mam nadzieję, że żaden fanatyk religijny nie uzna tego za obrazę uczuć religijnych, bo dzieło to będzie można już od jutra oglądać na wystawie w Gdańsku i głupio by było, gdyby ktoś je na ten przykład próbował szablą porąbać. Tym bardziej, że sama rzeźba wydaje się być hołdem złożonym oryginałowi, o czym przekonują słowa jej autora.
Skąd pomysł na takie przedstawienie Mario? Oddajmy głos Kordianowi Lewandowskiemu.
Gry elektroniczne od zawsze były przede wszystkim pożywką dla mojej kreatywności. Ponieważ jako dziecko lubiłem rysować a nie miałem komputera często przesiadywałem u kolegów przypatrując się toczonym przez nich rozgrywkom na C64 - potem Amidze, by po powrocie do domu projektować własne gry na kartce papieru. Inspiracje czerpałem również z wczesnej prasy komputerowej, gazet takich jak Top Secret, Secret Service czy późniejsze „Neo” prowadzone przez Marcina Kamila Góreckiego (dzięki niemu rozwinęła się moja pasja do gier konsolowych). Jako dziecko posiadające ośmiobitowego Pegazusa z zazdrością spoglądałem na kolegów pogrywających na systemach 16 - bitowych. Byłem szczególnie zafascynowany grą Mortal Kombat. Jej digitalizowana oprawa wizualna dała pierwsze eksperymenty z rysunkiem hiperrealistycznym, którym zajmuję się do dzisiaj. Prawdziwą miłość do gier Shigeru Miyamoto zaszczepiły we mnie dopiero trójwymiarowe gry na konsolę Nintendo 64 - musiałem chyba trochę dorosnąć do pozornego „infantylizmu” gier o hydraulikach i elfach. Po dziś dzień Okaryna Czasu oraz Super Mario 64 to dla mnie bezsprzecznie gry wszech czasów (choć i Mario Galaxy naprawdę wyborny). Tyle historii na temat inspiracji grami, ale dlaczego właśnie pieta?
Moja rzeźba to dialog z watykańską pietą jako ikoną ze świata sztuki. Zrobiłem ją z szacunku do gry, która zawładnęła moją świadomością intensywniej niż którekolwiek dzieło malarskie czy rzeźbiarskie, nie mówiąc już o niszowych projektach artystów współczesnych Rzeźba stanowiła część ilustracyjną dyplomowej pracy teoretycznej poświęconej grom elektronicznym. Podjąłem się tam szczegółowej analizy gier elektronicznych w duchu ludologii - nowej nauki humanistycznej zajmującej się badaniem gier z pozycji narratologicznej, estetycznej, kulturoznawczej i historycznej. Była to dla mnie ważna misja, gdyż w świecie instytucji skupionych wokół tzw. „kultury wysokiej” gry video wciąż cieszą się złą sławą. Moja praca była w zamierzeniu próbą emancypacji tego medium na gruncie polskiego światka artystycznego - szczególnie zaś mojej macierzystej akademii gdzie świadomość zagadnienia wśród grona pedagogicznego była do tej pory praktycznie zerowa. Plany na przyszłość?
Obecnie wciąż moim marzeniem jest praca przy produkcji gier, tudzież zajmowanie się nimi w zakresie teorii. Niestety w Gdańsku - moim aktualnym miejscu zamieszkania - branża jest dość ospała. Może los się w końcu do mnie uśmiechnie. Pozdrawiam wszystkich fanów Nintendo, AVGN, i podstarzałych czytelników zamierzchłej, analogowej prasy komputerowej! Pietę "Game Over" oraz inne dzieła Konrada Lewandowskiego już od jutra będzie można oglądać w gdańskiej galerii Żak. Wystawa potrwa miesiąc, więcej szczegółów na jej temat znajdziecie tutaj.