Pierwsze wrażenia: Undead Knights
Pierwszą grą, jaką sprawdziłem na Tokyo Game Show było Undead Knights. Czy na ten tytuł najbardziej czekałem? Nie. Po prostu postanowiłem jechać po kolei "od prawej do lewej", a że z interesujących gier pierwsza była ta, więc cóż - tak wyszło. Czy gra Tecmo na PSP nadal jest na mojej liście gier rokujących?
24.09.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:11
Nie bardzo. Koei Tecmo postanowiło stworzyć bowiem nową markę, która tak naprawdę jest mocno zakamuflowaną, ale kolejną odsłoną z cyklu Samurai/Dynasty Warriors. Owszem, mamy tutaj elementy strategiczne, ale clue pozostało to samo - setki oponentów nacierające na nas z każdej ze stron.
Ale skupmy się na tym, co nowego. Elementem wyróżniającym Undead Knights na tle podobnych gier jest patent z zombiakami - każdego oponenta możemy zamienić w nieumarłego, a wówczas staje on po naszej stronie. Możemy uzbierać całkiem sporą grupkę podwładnych, a gdy wydamy im odpowiednie polecenie, ci rzucą się na wybranych oponentów. Moje najbliższe skojarzenie, to RTSy, gdzie w podobnej formie wysyłamy jednostki, choć tutaj oczywiście jest to znacznie uproszczone. A co jeszcze można z nieumarłymi zrobić? Np. chwycić i rzucić w oponenta. W trakcie potyczki z bossem musieliśmy oblepić go naszymi nie-do-końca-umarłymi kumplami, a następnie dopiero samemu dobrać się mu do tyłka. Deweloper obiecuje więcej tego typu akcji, które pozwala sobie nazwać wręcz elementami logicznymi. Zobaczymy, może to uratować rozgrywkę, która poza tym...
...nieco przynudza. Jeśli graliście we wspomniane wyżej serie Koei, to wiecie o co chodzi - setki oponentów z każdej strony, a my i nasz miecz musimy ich skrócić o głowę. Miłym urozmaiceniem jest możliwość wyboru na początku jednej z 3 postaci, natomiast na targach przedstawiono grywalnego jedynie chłopaczka z 2 mieczami. Poza tym wcielimy się w panienkę z kosą oraz wielkiego zakapiora, zapewne niezbyt szybkiego.
Po Undead Knights spodziewałem się czegoś na kształt Monster Huntera, a dostałem coś zupełnie, zupełnie innego. Z serią Capcomu ta gra nie ma nic wspólnego. Dwa przyciski do klepania na krzyż, przeciętna oprawa (która może jednak jeszcze zostać poprawiona) i bardzo powtarzalna akcja. Szkoda, na razie jestem na nie, natomiast być może twórcy przekonają nas jeszcze w kolejnych trailerach, że patent z zombiakami zostanie na tyle rozwnięty, że warto będzie po to sięgnąć.