Pierwsze wrażenia: Silent Hill Homecoming
Już na wstępie czuję się zmuszony zaznaczyć, że prawdopodobnie nie jestem docelowym odbiorcą Silent Hilli. Nie dlatego, że te gry są słabe. Swojego czasu jedynkę skończyłem z wypiekami na policzkach. Chodzi po prostu o to, że prowadząc dość stresujący tryb życia, wieczorem mam ochotę na niezobowiązującą, rozluźniającą rozrywkę. A horrorów po prostu się boję i po wyskoczeniu byle czego zza węgła podskakuję na fotelu. Naczelny, aby zrobić ze mnie mężczyznę, wysłał mi jednak kopię z grą na PS3, więc chcąc nie chcąc postanowiłem jej się przyjrzeć.
07.03.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:51
Początek jest niesamowicie klimatyczny. Przywiązani do jakiegoś obskurnego łoża szpitalnego prowadzeni jesteśmy brudnym i dusznym korytarzem. Mamy związane pasami ręce i nogi, nie możemy się ruszyć, a dookoła nas mają miejsce dantejskie sceny. Dziwnie powykrzywiani pseudo-doktorzy maltretują swoich pacjentów, katując ich i torturując, a my wydajemy się być następni w kolejce. Nareszcie dojeżdżamy do ciemnego pomieszczenia, które nie wygląda na sterylnie czystą salę operacyjną i zostajemy sami. W tym momencie rozpoczyna się gra, a my, niczym David Copperfield, musimy uwolnić się ze skórzanych pasów i zacząć przygodę, choć tak naprawdę nie mamy pojęcia, jak i dlaczego znaleźliśmy się w tym szpitalu.
Oprawa nie powaliła mnie na kolana, natomiast jest na tyle sugestywna, aby wzbudzić uczucie strachu. Lokacje, zgodnie z tradycją serii, występują w dwóch rodzajach, przy czym oba są równie upiorne i na początku trudno stwierdzić, który z nich jest gorszy. Do tego dochodzą jeszcze niepokojące dźwięki, które co prawda bardziej przypominają stocznię niż psycho-szpital, ale najważniejsze że budują nastrój grozy.
Ostatnio tematem wiodącym w wielu dyskusjach jest sterowanie (Resident Evil 5, Killzone 2), ale w tym przypadku powinno obyć się bez specjalnych kontrowersji. Jest raczej klasycznie, bez przesadnych udziwnień i kombinacji. Prostsza niż kiedyś wydaje się walka, bo już po zdobyciu noża pielęgniarki nie stanowią żadnego problemu, na dodatek nasza animacja cięcia przerywa ich atak, co dodatkowo ułatwia rozgrywkę. Pierwsze zagadki też nie wymagają przynależności do Mensy, o czym niech świadczy fakt, że sam je rozwiązałem, od razu i bez większych problemów. Na dodatek po ciężkim dniu, z mocno wymęczonym mózgiem.
Pierwszy obraz, jaki się wyłania to gra niezła, w żadnym wypadku nie wybitna i nie brylująca w jakiejkolwiek kategorii, ale solidna i dostarczająca zamierzonych przez autorów wrażeń - na początku towarzyszy nam strach, a po to właśnie kupuje się horrory, prawda? Zobaczymy jak będzie dalej.
Jakub Tepper