Pierwsze spostrzeżenia z dema PES‑a 2019
Mówiąc krótko: Japończycy nie próżnowali przez ten rok.
Dziś zadebiutowała wersja demo Pro Evolution Soccer 2019. To pierwsza okazja, by przyjrzeć się tegorocznej, zaplanowanej na 28 sierpnia odsłonie kopanki Konami. Demo to 2 stadiony: Veltins-Arena, gdzie gra Schalke oraz położone w Barcelonie Camp Nou. W grze pojawiło się 12 drużyn, a ja rozgrywając testowo kilka meczy skupiłem się raczej na tych europejskich.
Nie widziałem nigdy na oczy zawodników przykładowo z Ligi Argentyńskiej, ci europejscy jednak rzeczywiście przypominają oryginały. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest z tym dużo lepiej, niż w Fifie, gdzie hasło reklamowe "najwierniej odwzorowane twarze piłkarzy Realu Madryt" dalej budzi wręcz politowanie. Doskonale wygląda też murawa, dla której można dobrać stopień przycięcia, a także poziom wilgoci. Piłkarze FC Barcelony nie będą już nigdy więcej musieli narzekać na źle przygotowane boisko.
Ogólnie nowy PES wygląda jakby lepiej od zeszłorocznej odsłony, choć ze względu na "niewzmocnioną" wersję konsoli (grałem na Xboksie One) nie dane było mi się o tym przekonać. Przy tym warto wspomnieć, że całość działa bardzo płynnie. A do tego gra się w niego naprawdę przyjemnie, pomijając może drewniane wciąż stałe fragmenty gry. Kamera przy wykopach bramkarza czy wolnych jest wręcz koszmarnie niewygodna, a rożne to dalej poziom Fify sprzed kilku lat.
No i gra się wprawdzie przyjemnie dopiero od chwili, gdy znajdziemy się na boisku, bo wszystkie menusy dalej wydają mi się kiepsko rozplanowane, ale... Naprawdę fajnie steruje się tu zawodnikami. Możliwe, że nieco za łatwo jest zgubić obrońcę podczas samotnego rajdu, ale nie powiedziałbym, że napastnik ma w takiej sytuacji jakąś druzgoczącą przewagę. Twórcy Fify 19 mogliby zgapić od Konami system zmian, bo choć ten z osiemnastki był już całkiem dobry, tu na malutkim ekraniku niewymagającym wizyty w menu mamy możliwość wpływu na zmianę, a nie zdanie się na wylosowany przez grę absurd.
Demko waży około 4 GB i od rana dostępne jest na konsolach, a pecetowcy muszą poczekać na nie do godziny 19. Jak dla mnie, przy zastrzeżeniu, że oczywiście nie ślęczałem nad tym cały dzień bez przerwy, gra wygląda co najmniej obiecująco.
Krzysztof Kempski