Pierwsze recenzje filmu Assassin's Creed potwierdzają, że klątwa ciążąca nad ekranizacjami gier ma się dobrze
Spokojnie, nic nie przegapiliście, w Polsce premiera dopiero w styczniu.
Ktoś mógłby powiedzieć, że zbierająca od krytyków kiepskie noty adaptacja gry nie jest żadną niespodzianką. I to oczywiście prawda. Ale jednak w przypadku Assassin's Creed tliła się jakaś nadzieja na więcej. Przecież nie jest to kolejny reżyserski popis Uwe Bolla. Ubisoft od kilku lat chciał wypłynąć ze swoimi markami na wielki ekran - przypomnę chociaż zapowiedź filmowego Splinter Cella z Tomem Hardym, o którym od dawna nic nowego nie słyszeliśmy, ale jeszcze w maju szefostwo wydawcy zapewniało, że projekt żyje.
W obsadzie Assassin's Creed również nie brakuje gwiazd - Fassbender, Irons, Cotillard, Gleeson. I co? I 37/100 na Metacritic, a na Rotten Tomatoes średnia nota to 3,9/10.
Assassin's Creed - polski zwiastun
W recenzjach i opiniach często pojawia się zarzut, że film traktuje siebie i swoją fabułę zbyt poważnie, a skoki akcji z przeszłości do teraźniejszości zaburzają tempo akcji. Akcji, która w momentach starannie wyreżyserowanych walk robi wrażenie, ale to za mało, by nadać obrazowi choćby pozorów duszy. Zwłaszcza, że nie szczędzi brutalności. Krytycy nie są zgodni co do gry aktorskiej najważniejszych postaci, ale większość z nich zgadza się jednak z twierdzeniem, że klątwa ciążąca nad ekranizacjami gier wideo wciąż ma się świetnie.
W Polsce premiera odbędzie się dopiero 6 stycznia. Oczywiście wyślemy na nią naszego recenzenta, by spróbował spojrzeć na obraz z perspektywy, która wielu krytykom może uciekać, czyli z perspektywy zapalonego gracza. Ale myślę, że warto zacząć już tonować nastroje. Pytanie ile Assassin's Creed zarobi. Bo recenzje, recenzjami, ale portfele widzów nie muszą się z nimi zgadzać. Tak czy siak, sequel jest już potwierdzony, więc na jednym asasynie w kinie się nie skończy. Nie wiem czy to dobrze.
Maciej Kowalik