Pierwsze próby straszenia graczy
Rok 1992. Frèdèrick Raynal tworzy Alone in the Dark i pokonuje kolejną granicę w historii gier. Udowadnia, że gry potrafią straszyć. Jak pisał zachwycony recenzent "Secret Service": "Jest to gra, w której się boisz. Tu skrzypną drzwi, tam stuknie okno - brrr, drżysz na każdy nieznajomy odgłos". Wcześniej gry bawiły, rozśmieszały, dostarczały emocji, czasem także wzruszeń, ale ze straszeniem był poważny kłopot. Po Alone in the Dark poszło już z górki: Phantasmagoria, Resident Evil, Sanitarium, Silent Hill, Blair Witch Project, Eternal Darkness, Dead Space, Alan Wake... - by wspomnieć tylko kilka najbardziej oczywistych tytułów. Każdy inny, a wszystkie przerażające co najmniej równie mocno jak dobry horror filmowy czy książkowy. Nie bójcie się jednak, bo nie będzie to setny materiał o wyżej wymienionych. Lepiej cofnijmy się do czasów przed dziełem Raynala. Zobaczmy, jak próbowano nastraszyć graczy w epoce małych możliwości sprzętowych i wielkiej wyobraźni.
31.10.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46