Pierwsza klasyczna gra Nintendo na Switcha kosztuje za dużo?
Ktoś tu przesadza, ale czy to na pewno Nintendo?
02.10.2017 | aktual.: 02.10.2017 19:41
Właściciele Switchów ciągle czekają na pojawienie się na nim usługi Virtual Console, umożliwiającej granie na konsoli w klasyczne gry z biblioteki Nintendo. Czy się doczekają? Nie wiadomo. Czemu Nintendo nie chce dać im tego, co wydaje się najbardziej logiczną i oczywistą rzeczą pod słońcem? Nie mam pojęcia.
Może ta firma po prostu nie lubi pieniędzy? Może ma ich już za dużo? Może spodobało jej się tracenie?
Zanim Nintendo przejrzy na oczy, właściciele najnowszej konsoli firmy, chcący zagrać na niej w hity z przeszłości, muszą zadowolić się pojedynczymi premierami. Pierwszą z nich jest oryginalne Mario Bros. (jeszcze bez Super) z automatów. Gra wydana została w nowej eShopowej serii Arcade Archives.
Arcade Longplay [500] Mario Bros.
Haczyk? Bo oczywiście, że jest haczyk. Za zagranie w niezwykle prostą grę (jeden ekran, dwóch graczy, zabijanie wrogów na punkty) trzeba zapłacić 8 dolarów czyli niemal 30 złotych. Za takie pieniądze można mieć już niezłego indyka. A mówimy o grze z 1983 roku, zaledwie dwa tygodnie młodszej ode mnie, kto by w ogóle chciał takie starocie.
Nic dziwnego więc, że fanom Nintendo taki ruch się nie spodobał. Poświęcony temu wydaniu Mario Bros. wątek na Reddicie jest pełen komentarzy niezadowolonych, narzekających na zawyżoną cenę. Szczególnie, że ta sama gra, dostępna na Virtual Console za pośrednictwem 3DS-a, Wii i Wii U, kosztuje niemal o połowę mniej - 5 dolarów.
Może więc Nintendo właśnie bardzo lubi pieniądze i po prostu nie wprowadza Virtual Console na Switcha, by zamiast tego sprzedawać tam wybrane klasyczne gry drożej?
Też nie. Za serię Arcade Archives na Switcha, którą otwiera Mario Bros., w ogóle nie jest odpowiedzialne Nintendo. To robota japońskiej firmy Hamster Corp., która dała się już poznać jako producent portów klasycznych gier z NeoGeo, dostępnych na konsolach aktualnej generacji. 8 dolarów to jej standardowa cena za jedną grę.
Polygon zauważa również, że gniew graczy, oprócz tego, że skierowany na złą firmę, jest też nieco nieuzasadniony z jeszcze jednego powodu. Owszem, Mario Bros. jest dostępne taniej na Virtual Console, ale jest to wersja gry z NES-a - uboższa w stosunku do oryginału z automatów.
Port przygotowany przez Hamster Corp. jako jedyny daje więc aktualnie możliwość zagrania w klasyczną grę w formie takiej, jakiej istniała ona na początku. Ma więc wartość muzealną, czy coś.
Co wraca nas do pytania - czemu właściwie Nintendo nie uruchomi Virtual Console na Switchu?
Dominik Gąska