Piękne zdjęcia pięknych polskich cosplayerek z kalendarza Clash of Beauties

Polskie cosplayerki, międzynarodowa sceneria, rewelacyjna jakość i charakteryzacja. A do tego wywiad i na deser mały konkurs.

Piękne zdjęcia pięknych polskich cosplayerek z kalendarza Clash of Beauties
Paweł Olszewski

„Kalendarz stanowi hołd dla wszystkich fanów kultowych gier i komiksów. Jest idealnym uzupełnieniem kolekcji każdego, komu nie są obce takie tytuły jak Tomb Raider, Mortal Kombat, Witcher, czy Street Fighter” – możemy przeczytać na stronie wspieram.to, gdzie 124 osoby wpłaciły łącznie 11 592 zł na realizację kalendarza. Dzięki uprzejmości stojącego za tym przedsięwzięciem fotografa, Normana Lendy, kilka kadrów ze skończonego już kalendarza możemy pokazać Wam w galerii.

Zainteresowanych kulisami produkcji zapraszam natomiast do wywiadu poniżej. I małej niespodzianki na koniec.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Paweł Olszewski: Od zakończenia zbiórki na wspieram.to do wysłania projektu kalendarza do drukarni minęło około pół roku. Razem z przygotowaniem kampanii crowdfundingowej, kontaktowaniem się z cosplayerkami i całą pracą, która została włożona w realizację kalendarza - ile czasu pochłonął projekt i co było w nim najtrudniejsze?

Norman Lenda: Wiesz, to bardzo trudne pytanie. Jeżeli liczyłbym wszystkie godziny włożone w realizację tego projektu to na pewno rezultat tego rachunku podawany byłby w tysiącach. Praca nad projektem crowdfundingowym to ogromny pożeracz czasu i multitasking. Jeżeli realizujesz coś takiego w małym zespole to jest wiele czynników, o które trzeba zadbać i na pewno nie udałoby mi się to bez pomocy mojej dziewczyny i przyjaciół. Najtrudniejszą rzeczą wydaje mi się umiejętne gospodarowanie czasem. Na co dzień pracuję w studiu developerskim, można więc powiedzieć, że przez cały okres produkcji Clash of Beauties pracowałem na dwa etaty jednocześnie.

Czym ten projekt różnił się od poprzedniego, League of Beauties 2016?

Cieszę się, że o to pytasz :) Mimo, że Clash of Beauties jest kontynuacją League of Beauties, to oba kalendarze mają zupełnie inne założenia i nieco inną grupę docelową. W League of Beauties postawiliśmy na inspiracje w stylu pin up. W czasie zbiórki wielokrotnie powtarzaliśmy hasło “co by było gdyby kobiety z League of Legends żyły w prawdziwym świecie?”. Grupą docelową byli więc fani jednej, PC-towej gry. W kalendarzu na 2017 rok skupiliśmy się na bohaterkach gier raczej konsolowych, dodatkowo mamy cosplay z krwi i kości, a nie wyobrażenia i interpretacje cosplayem.

Fotografowałeś dla CKM, Playboya. Z modelkami pracowałeś też w swoim projekcie League of Beauties. Czym różniła się praca z profesjonalistkami od sesji z cosplayerkami, które zawodowo często zajmują się przecież zupełnie czymś innym.

Myślę, że to co odróżnia dobre zdjęcie od wyjątkowego to emocje. Najbardziej doceniam w pracy z modelką jej wkład aktorski - to jak bardzo potrafi być wiarygodna w odgrywaniu jakiejś roli, a także to jak dobrze kontroluje swoje ciało. Wiele dziewczyn z naszego kalendarza ma za sobą niemałe doświadczenie w modelingu i to na pewno przekłada się na to jak poradziły sobie w kalendarzu. Dla przykładu, kiedy przypominam sobie sesję naszej modelingowej gwiazdy - Ewy Kępys - jako Harley Quinn, pamiętam, że na planie mieliśmy prawdziwą wariatkę, która z sekundy na sekundę potrafiła zmienić się z szalonej w zrozpaczoną, czy przerażająco wesołą. To wszystko było bardzo wiarygodne. O to samo staram się prosić cosplayerki z mniejszym doświadczeniem w pozowaniu. Idealnie odwzorowany strój to ważny element całości, ale nie można zapominać, że 50% sukcesu kryje się w umiejętnościach aktorskich cosplayerki.

Obraz

Zastanawiałeś się nad zaangażowaniem cosplayerów (mężczyzn)? Ich stylizacje robią ogromne wrażenie. Poszerzyłoby to też grupę docelową. Choć wypadałoby chyba wtedy zmienić nazwę kalendarza.

Rzeczywiście, o określenie “Beauties” mogliby się obrazić (śmiech). To bardzo interesujący pomysł. Dotychczasowe kalendarze angażowały głównie cosplayerki, choć pamiętajmy, że podczas sesji Ciri wystąpił także Piotrek z iDragonss Cosplay w roli Wiedźmina (zdjęcie trafiło do albumu Clashbook). Dlaczego kobiece bohaterki? Wynikało to między innymi z tego, że od lat specjalizuję się w fotografii kobiet, a moim zdaniem mężczyzn fotografuje się zupełnie inaczej (no, chyba, że mówimy o idolach nastolatek z Azji ;). Bardzo chętnie zrealizowałbym jednak projekt cosplay z przedstawicielami obojga płci. To by było na pewno ciekawe doświadczenie!

Sesje zdjęciowe odbywały się głównie w Polsce (choć były też i takie, które miały miejsce zagranicą, np. Bayonetta w Tokio). Trafiliście u nas na jakieś ciekawe reakcje przechodniów/przypadkowych ludzi, którzy nie wiedzieli czym jest cosplay?

Reakcje ludzi są naprawdę bardzo różne. Co najbardziej mnie zaciekawiło, robiąc zdjęcia zagranicą - czy to w Japonii, czy w Niemczech (Mileena vs. Kitana) zdarzali się odważniejsi przechodnie, którzy podchodzili do nas, chwalili stroje, pytali czy mogą sobie zrobić zdjęcie z cosplayerkami. Bardzo zapadł mi w pamięci pewien poważny pan w garniturze na ulicy w Tokio (ewidentnie spotkał nas w drodze do pracy), który podszedł do nas i łamanym angielskim mówił, że jest wielkim fanem Bayonetty i bardzo chciałby zrobić Satsu zdjęcie. To bardzo miłe doświadczenie - ewidentnie widać było, że spotkaliśmy prawdziwego fana gry.

W Polsce ludzie raczej trzymają się na dystans, gry nie są jeszcze tak powszechnie znane. Niektórzy czasem miło komentują, raczej nie spotykamy się z hejtem. Zdarzają się zabawne momenty, dla przykładu pamiętam zabawną sytuację na pustyni podczas sesji cosplay promującej grę Technomancer. W połowie sesji przyjechała wycieczka szkolna i przewodnik podszedł do nas dowiedzieć się co właściwie robimy. Kiedy grzecznie wyjaśniliśmy mu, że pracujemy nad sesją do magazynu, ten odszedł i zwrócił się do całej klasy donośnym głosem z mniej więcej taką informacją: “Nie wiem czy młodzież czyta teraz takie pisma, ale efekty tej sesji będziecie mogli obejrzeć w nowym numerze magazynu CKM”... szkoda, że nikt nie zrobił nam wtedy zdjęcia, bo musieliśmy mieć niecodzienne miny.

Obraz

Z tego co widziałem, kalendarz można zakupić na stronie akcji, jednak nie zdecydowaliście się na dystrybucję na szeroką skalę. Skąd decyzja o dodruku jedynie 100 sztuk?

Od początku zakładaliśmy, że Clash of Beauties to kalendarz kolekcjonerski - od fanów dla fanów. Temat i wybór postaci nie był przypadkowy, co tłumaczy obecność bohaterek z mniej popularnych lub nieco zapomnianych już gier (kto dzisiaj pamięta Morrigan z Darkstalkers?). Na początku nie było w ogóle planów na dodruk. Kalendarz miał trafić wyłącznie do wspierających i patronów. Pojawiło się jednak wiele zapytań o możliwość zakupu kalendarza, dlatego wydrukowaliśmy na własny koszt ten mały dodatkowy nakład. Kalendarz można jeszcze kupić na https://wspieram.to/clashofbeauties jednak ilość sztuk jest bardzo ograniczona.

Obie inicjatywy miały podobny budżet (i liczbę wspierających). Czy zdecydujesz się więc na kolejne tego typu projekty? Zgaduję, że pieniądze te poszły na różnego rodzaju koszty produkcyjne i nie jest to dochodowa działalność komercyjna, a hobby.

Clash of Beauties powstało wyłącznie dzięki fanom, którzy wsparli pierwszą edycję i efekty naszej pracy tak bardzo przypadły im do gustu, że pytali o możliwość wsparcia wersji na 2017 rok. Mogę zdradzić, że już teraz dostajemy zapytania o przyszłoroczny projekt. Wszystkich zainteresowanych prosiłbym jednak o zrozumienie - inicjatywa jest bardzo czasochłonna. Nie mogę więc obiecać, że w przyszłym roku uda się zrealizować kolejną edycję. Niemniej jednak wszystkim, którzy wsparli nas w League of Beauties i Clash of Beauties bardzo dziękujemy za zaangażowanie i zaufanie. Mamy nadzieję, że projekty spełniły Wasze oczekiwania.

Konkurs!

Polygamia objęła Clash of Beauties patronatem medialnym. I z tej okazji mamy dla Was trzy sztuki kalendarza. Co trzeba zrobić, aby dostać jeden z nich? Oczywiście zdjęcie! Takie cosplayowe. Nie będziemy jednak robić Normanowi Lendzie i dziewczynom konkurencji, stawiamy więc na coś w stylu Low Cost Cosplay.

[fbpost url="post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FLowcostcosplay%2Fposts%2F1800487220199999%3A0&width=500" width="500" height="588"]

Liczy się pomysł i poczucie humoru, a nie strój i profesjonale oświetlenie. Na wasze fotki połączone na jednym obrazku ze screenem-inspiracją czekamy do 15 stycznia włącznie. Na zdjęciu musi się znajdować sfotografowana kartka z napisem Polygamia.pl. W mailu proszę też o informację, czy zgadzacie się na publikację zdjęcia na Polygamii. Na zgłoszenia zatytułowane "Low Cost Cosplay" czekamy pod adresem konkurs@polygamia.pl. Autorzy trzech najfajniejszych zgłoszeń dostaną po kalendarzu Clash of Beauties.

Paweł Olszewski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
galeriecosplaykonkurs
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.