Pięć minut z Assassin's Creed 4 Black Flag gotowe do abordażu
Edward Kenway musi naprawdę kochać swój okręt, skoro rzuca się dla niego w ogień.
Śledzenie intryganta skojarzyło mi się z nudniejszymi momentami pierwszego Assassin's Creed, ale gra szybko pokazała swoje pirackie oblicze. Niewątpliwie ciekawe i bardzo inne od dotychczasowych odsłon serii, ale czy na tyle by udźwignąć jej ciężar? Nie wiem. Do Los Angeles wysłaliśmy Tomka, który z jednej strony kocha Assassiny, a z drugiej ma już trochę dość wymęczonej formuły, więc ufam, że skonfrontuje on (nie tylko moje) obawy z rzeczywistością.
Maciej Kowalik