Piąteczek #8 - co tam, panie, w redakcji słychać...

Piąteczek #8 - co tam, panie, w redakcji słychać...

Piąteczek #8 - co tam, panie, w redakcji słychać...
marcindmjqtx
17.05.2013 13:45, aktualizacja: 15.01.2016 14:54

W tym Piąteczku odrobinę zmieniamy formułę, ale poza tym jest dokładnie tak chaotycznie/na luzie (niepotrzebne skreślić), jak zawsze.

Na pewno nie raz dręczyły Was pytania o Polygamię i jej redakcję.

Więc... w tym tygodniu zmienimy odrobinę formułę. Do tej pory mogliście pytać jednego wybranego członka redakcji, a teraz możecie... po prostu zadawać pytania. Wybierzemy jedno, no, może dwa (będziemy brać pod uwagę liczbę plusów w komentarzach, choć nie będzie to ostateczny wyznacznik), ale za to odpowiedzą na nie wszyscy. Pytania zadawajcie w komentarzach. By ułatwić nam ich znalezienie możecie zaczynać je od [PYTANIE] czy [P].

-

Z kolei w zeszłym tygodniu mogliście spytać o wszystko Marcina Janka - jego odpowiedzi zamieszczamy poniżej.

blantman: Jaka jest najgorsza gra w jaką grałeś w ogóle oraz najgorsza na tej generacji? emkei: Jaka jest twoja najgorsza i najlepsza gra w jaką grałeś na tej generacji Bardzo świeża rana i świeże wspomnienie: Neverdead. U podstaw tej gry leży szatańsko zły pomysł: nie sposób w niej zginąć! No, OK, da się, ale nie dość łatwo! Ktoś wpadł na pomysł żeby bohatera zrobić nieśmiertelnym, a jedyną karą ustanowić rozczłonkowanie ciała, które potem musi się "zebrać do kupy". Brzmi fajnie, ale stanowi najgorszy z mechanizmów, jaki można zaimplementować w grze wideo. Wolę po stokroć zginąć i zacząć etap/checkpoint od nowa niż musieć zbierać kolejne członki przez 5 i więcej minut!

Gier, z którymi wszystko lub prawie wszystko było OK, obecna generacja widziała dużo. Świetnie bawiłem z Mass Effect, Assassins Creed II, Walking Dead czy L.A. Noire. Jeżeli pozwolisz mi wybrać dwa tytuły to wskażę Arkham Asylum i Uncharted 2. Jeżeli natomiast będziesz nalegał na tylko jeden to będę zmuszony stanąć po stronie Mrocznego Rycerza.

jakubor: Gdzie trzymasz gry, kolekcjonerki? Bo z tego co opowiadasz na forumogadce nie sprzedajesz gier(no bez kilku uber crapów),a żona pewnie nie pozwala by były na widoku bo kurz zgarniają. Kolekcjonerki to tylko mały procent kupowanych gier. Po pierwsze nie wszystkie gry wydawane są w wersji kolekcjonerskiej, a po drugie ja nie kupuję kolekcjonerki tylko dla tego, że jest kolekcjonerką. Obiecałem sobie, że będę kupował tylko kolekcjonerki gier, które mnie interesują. W większości przypadków udaje mi się przestrzegać tego postanowienia.

A trzymam je na półkach i regałach. Choć teraz to w zasadzie trzymam je już wszędzie, bo część leży na ziemi.

yohnnypl: Ile czasu spędzasz tygodniowo na graniu ? Dużo zależy jaki to tydzień, ile pracy w pracy i czy jest w co grać. Kiedy leżałem ze złamaną noga to konsola pracowała 12h+ na dobę. Aktualnie mam mniej czasu wiec i mniej gram. Nie odpalam konsoli tylko po to żeby zagrać i wyrobić normę. Jeżeli nie mam gry, w którą chcę zagrać to nie gram i konsola stoi odłogiem od poniedziałku do piątku, ale kiedy trafi się taka gra jak np. ostatnio Tomb Raider to gram 3-4 dni z rządu po 5h, aż skończę.

yohnnypl: Jakie było najtrudniejsze 1000 GS / Platyna, które udało Ci się zdobyć ? Nie mam na swoim koncie wielu calaków/platyn, bo jakieś "naście”" W zasadzie robię tylko te, które zrobić łatw,o więc ciężko mi mówić o najtrudniejszym. Najdłużej robiłem chyba tego z Assassins Creed II w związku z tym, że to masa wspinania i biegania. Czy było trudno? Nie, ale zajęło trochę czasu.

misiakk89: Jak dorobiłeś się supermocy i stałeś Crapmasterem? Mam wysoką tolerancję na gry inne niż tylko zajebiste. Gier wychodzi teraz tyle, że nikt nie może sobie pozwolić na granie w nie wszystkie. Naturalnie szukamy wiec tych najlepszych, a skoro w skali miesiąca potrafi być 5 tytułów z oceną 8 i wyższą to zaczynamy się zastanawiać po co w ogóle przejmować się tymi z oceną 7 i niższą. Jasne, że 1, 2 i 3 to oceny zarezerwowane dla tytułów niegrywalnych ale ufam, że pośród 4, 5, 6 i 7 trafiają się czasem gry z jakimś interesującym mechanizmem lub np. scenariuszem. Drugie wyjaśnienie jest takie, że tolerancja dla crapów jest wprost proporcjonalna do zasobności portfela. Kiedy nie masz kasy na AAA, a chcesz zaspokoić głód to sięgniesz po tego crapa z drugiej ręki za 30zł ;).

zglina: Jak zaczęła się twoja przygoda z planszówkami? I którą z nich uważasz za najlepszą? Zaczęła się od nudy, ciekawości, polecenia znajomych i tęsknoty. Grałem kiedyś z przyjaciółmi w papierowe RPG (w Warhammera) i bardzo tęskniłem za tymi sesjami. Wiedziałem też, że nikt z moich znajomych nie będzie miał już czasu na przygotowanie długaśnych przygód, studiowanie opasłych instrukcji i w końcu na spotkania tak częste, by udało się doprowadzić choć jedną przygodę do końca. Pomyślałem więc, że planszówki mogą być dobrą alternatywą, bo reguły wymagają zapoznania się z dużo krótszą instrukcją, liczba mechanizmów jest ograniczona, a sama gra zwykle zamyka się w 1-2 godzinach. Można więc powiedzieć, że głównie chodziło o aspekt socjalizacji :).

Nie grałem w wiele planszówek, mam ich w kolekcji mniej jak 20, a te najczęściej grane to rodzinne: Catan, Carcassonne i Ticket to Ride. Niedawno awansowaliśmy do poziomu Wysokiego Napięcia, a na horyzoncie czeka już Agricola. Wszystkie one to świetne gry, a kolejność w jakiej je wymieniłem to chyba naturalny postęp. Aktualnie jestem fanem Wysokiego Napięcia.

simini: Na swoim blogu przedstawiałeś wrażenia z gry w Posiadłość Szaleństwa. Czy miałeś przyjemność grać w Horror w Arkham? Jeżeli tak, to czy jest sens inwestować w Posiadłość posiadając już Arkhama z dodatkami? Mam obie gry, grałem tylko w Posiadłość Szaleństwa. Myślę, że to 2 różne gry. Posiadłość to rozgrywka na mniejszą skalę ale też usiana drobiazgami, które czynią ją wyjątkową (łamigłówki, zamki itp.). Posiadłość bardziej przypomina też sesję papierowego RPG w związku z obecnością mistrza gry (strażnika tajemnic). Jeżeli jesteś fanem uniwersum to prędzej czy później zapewne sięgniesz po Posiadłość bo Horror się w końcu ogra. Jedyna przeszkoda to potwornie wysoka cena Posiadłości. Idealnym rozwiązaniem było by wcześniejsze spróbowanie: u znajomego, w klubie, na konwencie.

munchhausen: Jako fan serialowego pierwowzoru zakupiłem planszową wersję "Battlestara" wraz z dodatkiem "Exodus". Aktualnie zbieram ekipę do pierwszej rozgrywki - czy zacząć od ogrywania samej podstawki czy wprowadzić już część zasad z dodatku? Jeśli tak, to które? Słyszałem, że lepiej odpuścić Sympatyka oraz Mgławicę Jońską, więc jestem ciekaw Twojej opinii. Będę grał z ludźmi, których wkręciłem w planszówkowanie łatwymi grami ("Osadnicy z Catanu", "Ticket to Ride"), ale BSG to już duży tytuł i nie chcę ich przerazić liczbą zasad. Nie grałem w BSG. Dużo o niej rozmawiałem w gronie znajomych, którzy w nią grali. Mnie do tytułu przekonuje mechanizm zdrajcy, który uważam za rewelacyjny! I tak zawsze gdy gram to jestem zimnym draniem, a teraz mogę to robić w ramach zasad gry! Ostrzegam Cię natomiast przed powtórzeniem mojego błędu. Ja zacząłem od Posiadłości Szaleństwa w grupie, która o grach nie miała pojęcia i polegliśmy. Nikt nie czytał instrukcji, ja nie znałem jej na pamięć więc połowa gry minęła na wertowaniu dokumentacji, a druga połowa na niepewnych ruchach. Dobrze, że Twoja ekipa ma za sobą dwie wspomniane gry, ale przed przesiadką na BSG proponuję kilka tytułów pośrednich, które poddadzą gimnastyce ich mózgi. Oczywiście swoje doświadczenia opieram o kontakty z leniwymi 30latkami, którzy na sesję pędzą prosto z pracy. Jeżeli twoja ekipa to uczniowie lub studenciaki to ci mają czasu aż nadto i zapewne przestudiowali instrukcje trzy raz. W takim wypadku spróbuj najpierw bez dodatków, a po 2-3 partiach wspólnie zastanówcie się, które mechanizmy dodatków uczynią grę atrakcyjniejszą.

munchhausen: Korzystasz z koszulek na karty? Nie. Gry ogrywane regularnie, co weekend, czyli Ticket to Ride i Catan są na szczęście na tyle tanie, że po zużyciu można je wymienić na nowe. Koszulki na karty były by formą przeinwestowania :). Tam gdzie by się przydały czyli w tytułach od FFG nie mam takiej potrzeby. Jak wspomniałem: Posiadłość grana raz, Horror nigdy, Omen nieruszany :).

munchhausen: Nie masz czasami dość jęczenia SirMike'a na temat spadających klatek i grafiki na konsolach? Mam.

munchhausen: Masz jakieś tytuły, które wszyscy uważają za wybitne, podczas gdy dla Ciebie są co najwyżej meh? jRPG z FF7 na czele, gry od Team ICO i wszystko co pozwala się ścigać, a nie ma przycisku "fire".

munchhausen: Grafika w cRPG: 3D czy jednak klasyczne 2D w rzucie izometrycznym? Nie przypominam sobie żadnego RPG w 2D od czasu gdy przesiadłem się z PC na X360. Nie wiem więc jak się mają aktualnie RPG w 2D. Być może wyglądają oszałamiająco, a ja ostatnie 6 lat żyłem w niewiedzy. Lubię dobrą grafikę, pozwala mi się wczuć w klimat, ale do dziś mój ulubioną grą RPG jest dwuwymiarowe Arcanum więc perspektywa nie jest dla mnie najważniejsza.

sajet: Miałeś przyjemność ogrywać Dreamcasta /PSX-a/PS2/SNES-a - czy któraś z nich pochłaniała tyle czasu, co obecnie x360? Konsolowcem stałem się wraz z zakupem X360 i to rok lub półtora po jego premierze. Wcześniej miałem względnie stały kontakt z PSX i PS2 na których między innymi zasmakowałem Residenta i Metala. Dawno temu miałem też styczność z Famicomem i dwa lub trzy razy grałem na Makaronie. Przed zakupem X360 byłem PC-towcem, który narzekał na upraszczanie gier pod głupich konsolowców, na porty z konsol i ikony guzików z xboxa w moich PC-towych grach.

marokosa: jaki jest twój iloraz inteligencji ? Pinset punktów.

coris: Liczyłeś kiedyś ile dokładnie gier posiadasz w swojej kolekcji? Tak, ale jak wszystko inne zapomniałem tak szybko jak się dowiedziałem. Wiesz jak to jest, gdy sprzedajesz coś na allegro i masz tego tak dużo, że łatwiej niż spisać jest zrobić zdjęcie i sprzedać na objętość? To już ten etap.

wredniak: Tartaq, czy oprócz gier masz jakąś nudną dzienną pracę nie związaną z grami? Pracę tak, nudną nie. W mojej pracy nie ma nudy, bo pracuję w sprzedaży.

obergeist: Czy fakt że przebiłem ci rękę cyrklem w liceum miał wpływ na to że przesiadłeś się z PCta na konsole ? Drogi mój przyjacielu z ławki Arturze, lewy nadgarstek boli mnie za każdym razem, gdy pomyślę o tym zdarzeniu. Nie podejrzewam jednak, żeby miało to związek z moją przesiadką na konsole. Zwyczajnie zdziadziałem i nie miałem siły cztery razy w tygodniu robić aktualizacji sterowników karty graficznej i reinstalacji systemu, gdy ten z dnia na dzień przestał działać. Z innej beczki: widzimy się u Chicka w sobotę?

-

Następny Piąteczek - w następny piąteczek.

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Marcin Kosman: Od pewnego czasu próbuję trochę zdrowiej żyć. Rower do pracy to podstawa od dawna, ale do tego dorzuciłem bieganie, siłownię i basen, na który wprawdzie od zawsze chodzę regularnie, ale przez regularność rozumiem regularnie raz w roku. Na efekty jeszcze czekam, ale miło oderwać się od komputera i zrobić coś dla zdrowia. Wpadam w coraz większy zachwyt Virtue's Last Reward, które już niby dobiega do końca, ale zupełnie jak w "Zagubionych" zamiast wyjaśniać tajemnice, piętrzy je. Będzie z tego tekst, bo fabularnie to najwyższa półka. A tymczasem w przyszłym tygodniu wybieramy się na event tak tajny, że nawet telefony mamy składać do depozytu...

Marcin Jank: Stało się: zainstalowałem Dark Souls. Usunąłem poprzedni stan zapisu, bo postanowiłem zacząć "na czysto". W przeciągu 1,5h miałem już 15 poziom (poprzednim razem w tym samym czasie dobiłem ledwo do 5-tego). Odkryłem też, że gra nie stała się w związku z tym ani odrobinę łatwiejsza. W dalszym ciągu ginę z rąk (paszcz?) szczurów lub nawiedzonych zombiaków ze sztachetami w dłoniach. Tym razem zobaczyłem wielkiego smoka, chodzące krzaki i dzika w zbroi płytowej, a czeka na mnie ponoć jeszcze więcej ciekawych widoków. Wciąż powątpiewam w możliwość skończenia tej gry, ale jest zdecydowanie lepiej niż było! Postanowiłem też nadrobić kinowe zaległości. Nie będę rozpisywał się o "Iron Manie 3", bo dość już w tym temacie napisano. Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że mi się podobał. Drugi film, który widziałem to jubileuszowa edycja "Parku Jurajskiego". Wspomnienie lepszych czasów, gdy Spielberg potrafił jeszcze kręcić, który oglądało się z otwartą paszczą. 3D ani nie pomaga, ani też nie przeszkadza. Jest niezauważalne, wiec chyba zrobione tak, jak być powinno. To wciąż ta sama rewelacyjna przygoda, co 20 lat temu.

Paweł Kamiński: Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, gdzie zniknął mi ten tydzień. Pewnie w lesie, gdzie przesiedziałem większość czasu grając w Don't Starve. Narzekałem, że trudna, że nie wybacza błędów, ale przecież to właśnie kocham. Więc daję się regularnie zabijać dzikom, pająkom, drzewcom i głodowi. Szkoda, że nie ma kooperacji, bo wciągnąłbym w to bagienko Tomka. Skoro już umieram masowo w jednej grze, to w przeciwieństwie do reszty nie odgrzebywałem Dark Souls (mam na zawsze w sercu), za to sięgnąłem po Dragon's Dogma: Dark Arisen. I choć nadal mierzi mnie polityka Capcomu (o czym więcej poczytacie w weekend), to jednak to nadal jest niesamowicie dobra, rozbudowana i miodna gra. Zeszłoroczne 4/5 w pełni zasłużone. Jak lubicie RPG, to kupcie, dajcie szansę, bo potem będzie narzekanie, że same sequele i nikt nic nowego nie wydaje. A skoro o sequleach mowa - "Iron Man 3" na plus, lepszy od dwójki, gorszy od jedynki, a klasyczny schemat upadku i powrotu zrealizowany lepiej niż w ostatnim filmie o Batmanie. Tylko za dużo slapstickowych żartów i kilka mniejszych lub większych bzdurek, które bolały mnie, albo jako widza, albo jako fana uniwersum Marvela. Niemniej ładnie kończy trylogię i zapowiada IM4 i "Avengers 2". Odświeżyłbym sobie pozostałe, chyba trzeba upolować jakąś promocję.

Maciej Kowalik: Też przez krótką chwilę rozważałem powrót do Dark Soulsów, ale gra stwierdziła, że nie załaduje mi save'a, bo nie mam dodatku. Ej, nigdy nie miałem! I tak skończyła się nasza kolejna znajomość. Znacie cwaniaków, którzy oceniają co-opową grę po graniu samemu? Ja znam dwóch i to przez nich ciągle nie mogę krzyknąć, że Monaco jest genialne. Z szacunku dla Wojtka i Marcina nie powiem, o kogo mi chodzi. Całe szczęście, że jest Metro, choć dostaliśmy je trochę późno i muszę walczyć ze sobą, by zanadto się nie spieszyć i doceniać jej atmosferę. Przychodzi to łatwo, bo uwielbiałem klimat jedynki. Koniecznie zagrajcie w nią/przeczytajcie Metro 2033 zanim siądziecie do Last Light. Aha, zgadnijcie, o czym każdy będzie tu pisał za tydzień. Zdradzę, że pierwszy wyraz zaczyna i kończy się na "X".

Wojtek Kubarek: Majowy sezon ogórkowy ciąg dalszy. Skończyłem Dark Souls (dwa razy!), co przy moim ADHD uważam za życiowe osiągnięcie. Kolejna gra, którą można skreślić z listy rzeczy do zrobienia w tym życiu. Teraz pozostało mi tylko czekać na Dark Souls 2. Nie cały tydzień był jednak tak kolorowy. Miałem "przyjemność” pograć chwilę w Sanctum 2 i była to zdecydowanie najgorzej spędzona chwila w ciągu tych 7 dni. Nic nie jest w stanie wytłumaczyć słabego strzelania w grze, w której w 95% tylko się strzela. Skoro już jesteśmy przy zawodach, to pojawiło się w końcu Monaco na XBLA i... no cóż... w singlu jest trochę nudnawe. Nie graliśmy jeszcze w co-opie, a to tam ponoć zgromadzony jest cały fun. Jeżeli jednak też będzie wiało nudą, to obwiniać będę za to Maćka Kowalika, który zaraził mnie swoim hypem. Tydzień bez kina byłby tygodniem straconym więc wybrałem się na The Great Gatsby z DiCaprio. Polecam szczególnie osobom, które lubią okres prohibicji, mafii i Nowego Jorku w latach 20-tych ubiegłego wieku.

Tomasz Kutera: 1. Give Life Back to Music; 2. The Game of Love; 3. Giorgio by Moroder; 4. Within; 5. Instant Crush; 6. Lose Yourself to Dance; 7. Touch; 8. Get Lucky; 9. Beyond; 10. Motherboard; 11. Fragments of Time; 12. Doin' It Right; 13. Contact.

10/10, nic mi więcej nie było trzeba w tym tygodniu, dajcie mi już tę premierę i CD, bo ile można słuchać preview z iTunesa.

Paweł Winiarski: Przez ostatni rok musiałem korzystać z internetu LTE, a miesięczne limity transferu przypomniały mi stare, niedobre czasy. W tym tygodniu podpiąłem się już pod kabel, więc czuję się jak dzieciak, któremu wreszcie "podłączyli stałe łącze". Zamiast grania, pobierałem więc z XBL dema, po czym je kasowałem i znów pobierałem - żeby zapomnieć o niegdysiejszych limitach. A tak poważnie, przymierzam się do kolejnego przejścia GTA IV, żeby przygotować się psychicznie na część piątą. Grand Theft Auto to jedna z moich ulubionych serii, a czwórkę kupiłem tego samego dnia, co Xboksa 360. A skoro się tak rozpędzam, to wreszcie zabiorę się za GTA Stories, które skończyłem kiedyś na PSP, a potem kupiłem w promocyjnej cenie na Vitę. Zobaczymy ile z tych śmiałych planów uda się zrealizować.