Piąteczek #55 - NOWA WERSJA! I sondaż

Piąteczek #55 - NOWA WERSJA! I sondaż

Piąteczek #55 - NOWA WERSJA! I sondaż
marcindmjqtx
25.04.2014 19:34, aktualizacja: 15.01.2016 14:51

Jak uczy nas Marvel, DC i losy serii Tomb Raider co jakiś czas trzeba coś zmienić i zrobić reset. Od dziś Piąteczek zawiera coś innego.

Lubimy pisać Piąteczki, ale zdajemy sobie sprawę, że jest pewna granica, po której opowieści o tym, co robiliśmy w tym tygodniu przestają być interesujące. Może jeszcze do niej nie dotarliśmy, ale na wszelki wypadek tego nie zrobimy.

Dlatego zmieniamy formułę. Od dziś każdy Piąteczek ma temat przewodni. Dziś brzmi on:

Z jaką grą spędziłeś najwięcej czasu? I czy było/jest warto?

A wam jaka gra pożarła najwięcej czasu?

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)

Marcin Kosman: Praca osób żyjących z pisania o grach paradoksalnie nie bardzo pozwala na granie setki godzin w jakiś tytuł - bo co chwilę wychodzi coś nowego, co trzeba ograć i opisać. Z tego względu chyba w żadną grę nie wykręciłem więcej niż 200h. Najwięcej czasu spędziłem w multi pierwszej części Gears of War - nie tyle ze względu na samą grę (choć zdecydowanie przypadła mi do gustu), co świetną ekipę, z którą przegrałem po sieci całe wakacje kilka lat temu. 180h wykręciłem też w Final Fantasy X, nie bardzo wiedząc co zrobić z wolnym czasem na pierwszym roku studiów zaocznych. Dziś tego wolnego czasu raczej brakuje, ale w Dark Souls 2 nabiłem już jakieś 100 godzin i na tym się pewnie nie skończy.

Marcin Jank: Pomijam evergeeny czyli niezliczone godziny potyczek w Q1, 2 i 3 czy StarCrafta w osiedlowej sieci LAN. Nie liczę świeższych zabaw w Bad Company 1 i 2, ani całkiem już nieświeżych sesji w HOMM 2 i 3 po szkole (a czasem w czasie lekcji). O World of Warcraft nie napisze nic ponad jego tytułu. Wszystkie wymienione to sztandarowe pożeracze czasu, głównie za sprawą swoich trybów dla wielu graczy. Ja przypomnę Wam grę, która była długa swoim głównym wątkiem fabularnym, a w której spędziłem dużo więcej czasu niż by wymagało jego skończenie: Arcanum: Of Steamworks and Magick Obscura. Dlaczego tak długo zapytacie skoro to gra z początkiem, środkiem i końcem wyznaczonym przez scenariusz? A bo ja zwyczajnie lubiłem w nią grać. Nie było w tej grze drzwi, skrzynki i włazu pod którego bym nie otworzył. Nie było kamienia pod którym bym nie zajrzał i jaskini do której bym nie zawitał. Widziałem w tej grze absolutnie wszystko poza... jej końcem. Zaczynałem ją wiele razy, raz byłem o krok od zakończenia, ale nigdy nie zobaczyłem napisów końcowych.

Czasem zastanawiam się czy nie ma jakichś modów podnoszących rozdzielczość albo w inny sposób łagodzących wizualny aspekt tej gry, bo musicie wiedzieć, że ta nie zastarzała się wyjątkowo korzystnie. Aha; absolutnie było warto. Troika robiła najlepsze RPG!

Paweł Kamiński: Było ich kilka. Wiecie o Dark Souls, z którym spędziłem 500-600 godzin licząc różne wersje, recenzje, PVP, platynę. Wiecie o League of Legends, które goni Dota 2 - te gry ze względu na swoją ciągłą zmienność są niesamowicie wciągające. Zmienia się układ sił, popularność czempionów, przedmioty, strategie, mody. Jest co śledzić i w co grać, a i uczy się tej gry bardzo długo. Z dzieciństwa jednak pamiętam Baldur's Gate. Gra-marzenie, której nie mogłem sobie kupić, bo kosztowała jakieś 150 zł, co oznaczało 2-3 miesiące odkładania. Niespodziewanie wygrałem ją w konkursie w śp. czasopiśmie "Reset", za co z miejsca stał się moim ulubionym magazynem. Akurat rodzice gdzieś wyjechali, więc najlepszy przyjaciel wprowadził się do mnie na tydzień i graliśmy tak po 10-12 godzin dziennie, aż prawie doszliśmy do Wrót Baldura. Pamiętam, że najbardziej wciągnęło nas łażenie po tych małych lokacjach bez nazwy - lasach i górach - w każdej było coś ciekawego. Czułem się jak prawdziwy poszukiwacz przygód i jeszcze długo grałem sam kończąc ją kilka razy, co robię bardzo rzadko. Zabawne, że właśnie dlatego odrzuciła mnie z początku dwójka - nie podobało mi się zamknięcie w mieście.

Maciej Kowalik: Za dzieciaka grałem dużo bardziej fanatycznie niż teraz. Gdy odpalałem jakąś grę, ciąłem od rana do nocy. Z tamtego okresu kandydatów jest wielu - HOMM2, XCOM, Mortale, PES, tygodnie spędzone w światach Forgotten Realms... Ale jeśli zostawimy "dawne, dobre czasy" na boku, to na przykład w poprzedniej generacji najwięcej czasu rok w rok spędzałem z kolejną Fifą, a konkretniej - z jej sieciowym obliczem. Po cztery godzinki z grą w poniedziałek, środę i piątek składały się na w gruncie rzeczy normalny tydzień. Niestety, "wspaniałe" EA wywaliło z nextgenowej Fify 14 granie 2 na 2 z trzema znajomymi i pozostaje nam tęsknie wyglądać "piętnastki". Oby taka wpadka się nie powtórzyła. Ciekawostka: ostatnią grą, przy której przywitał mnie wschód słońca był Overlord. Śpieszyło mi się z recenzją...

Wojtek Kubarek: Czasy się zmieniły. Raz, że człowiek sam zarabia i nie musi się prosić rodziców, a dwa, że gier wychodzi więcej i dostęp do nich jest dużo lepszy niż kiedyś. gry trzeba kończyć szybko bo zaraz wychodzi kolejna, lepsza od tej, którą mamy obecnie rozgrzebaną. I mimo, że w takie Borderlands 2 mam przegrane prawie 1000 godzin (tak, tysiąc!) to jestem wstanie założyć się, że to nie jest nawet top 20 gier, w których spędziłem najwięcej czasu. Jest duże prawdopodobieństwo, że takim tytułem może być jedna z gier z Atari 65XE jak Boulder Dash, River Ride, Henry's House czy Robbo i nie wliczam do tego nawet czasu gdy czekało się po 2 godziny aż gra się wczyta albo wywali Self Test. Z ciekawości odpaliłem na YouTube film, w którym ktoś przechodzi całego Henry's House w 9 minut.

Tomasz Kutera: To nie jest trudne pytanie: z pewnością League of Legends. Przyczyna jest prosta, na dobrą sprawę nigdy wcześniej nie wkręciłem się aż tak mocno w żadną grę wieloosobową, a to przecież przy nich spędza się najwięcej czasu. Pewnie, łoiłem w HoMM3, łoiłem w Diablo 2, łoiłem w Unreal Tournament, ale to się jednak nijak ma do grania z własną drużyną przez 2 lata w jedną grę. Ostatnio, prawdę mówiąc, moja miłość znacząca przygasła, przestałem grać i czekam na jakąś nową produkcję, która aż tak mnie wessie. Może kiedyś taką znajdę... A z gier dla jednego gracza, to pewnie najwięcej czasu spędziłem przy Fallout 2, przeszedłem go wzdłuż i wszerz na co najmniej kilka różnych sposobów.

Paweł Winiarski: Halo 3. Kampanię przeszedłem chyba 5 razy, ale licznik najbardziej bił w rozgrywkach sieciowych. Głównie w zamkniętej ekipie, gdzie customowe mecze potrafiliśmy rozgrywać praktycznie co wieczór. I trwało to tak na dobrą sprawę przez rok. Było warto, dziś przyrównałbym to z cowieczornymi spotkaniami na ławeczce z osiedlową ekipą.