Piąteczek #46 - proszę nie regulować odbiorników, nie zaginęliśmy
Wracamy, cotygodniowa porcja mikroblogów redakcyjnych zdradzi Wam, w co się u nas grało i co się poza tym działo.
Słowem wyjaśnienia: zeszłotygodniowy piąteczek dopadły kolejno przeprowadzka Pawła, który zwykle się tym zajmuje, a potem grypa Tomka, który zwykle się tym zajmuje, gdy nie ma Pawła. Przepraszamy za nieobecność i w tym tygodniu lecimy już na pełnej mocy!
| Marcin Kosman: Wpadłem w totalny Danganronpowy szał - kto jeszcze nie grał, a ma PS Vitę i lubi japońskie klimaty, polecam. Wydawcy budzą się z zimowego snu, a my wracamy z pełną parą do recenzowania - zaczynamy właśnie ogrywać tytuły duże i ważne, a dobra wiadomość jest taka, że w kilku przypadkach udaje się je zdobyć nawet na kilka tygodni przed premierą (zbyt często bywa tak, że gra trafia do mediów już po tym, jak zrecenzują je zachodnie serwisy). Jednocześnie na dzielenie się wrażeniami obowiązuje embargo, więc nie mogę Wam napisać, co mnie srogo zawiodło... Ale napiszę we wtorek. |
| Marcin Jank: Po miesiącach polowań trafiłem w końcu na drugi tom polskiego wydania Baśni. Sprzedawca wiedział co sprzedaje bo zażyczył sobie 5 razy więcej niż cena nominalna, ale powiem Wam, że nie żałuję ani złotówki. Drugi tom okazał się równie fajny, a może nawet fajniejszy od pierwszego. Decyzja zapadła - trzeba przeczytać wszystkie pozostałe. Widziałem nowego Robocopa i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że mi się podobał. To inny film, ale chyba o to chodzi, a nie o małpowanie oryginały 1 do 1. Więcej w nim gadania, dylematów i niezręcznych sytuacji wynikających z faktu, że mąż i ojciec zamienił się w sprzęt AGD. Uprzedzam, że nie jest to film akcji. Brak w nim scen naszpikowanych efektami specjalnymi! Cały tydzień minął mi na ogrywaniu bety Titanfall. Gra jest ZAJEBISTA. Tyle w temacie. Zainteresowanych odsyłam do ostatniego CO-OP Castu. Widzieliście trailer Guardians of the Galaxy? Jak bardzo ja chcę żeby ten film się sprzedał! |
| Paweł Kamiński: Mogę sobie przyznać platynę w składaniu mebli. Ale widać koniec przeprowadzki, mam już łóżko, lodówkę i internet, więc żyć się da. Jeszcze tylko biurko pod komputery (podwójne, do grania z żoną), stolik pod konsolę+TV i można mieszkać. Ach, jeszcze półki pod komiksy. Dużo półek... Pakując siódme pudło znów ciepło pomyślałem o cyfrowej dystrybucji. Przerzuciłem już do niej prawie wszystko: gry, muzykę, ostatnio książki, powoli tez filmy. Komiksy są ostatnie i tu chyba będzie najciężej - nie mogę się przekonać do czytania z ekranu tabletu (bo to nawet nie jest e-papier). Przez ten życiowy bałagan nie miałem czasu za wiele pograć - wyrwałem w redakcji kilka godzin z Titanfalla, zdążyłem wbić 9. poziom, nagrać film i beta się skończyła. Teraz czeka na mnie 99 poziomów zabawnego roguelike. Ale serce tęskni za Dota 2 i League of Legends, że o Dark Souls nie wspomnę - zanim zacząłem się przeprowadzać przypominałem sobie odruchy przed premierą dwójeczki. |
| Maciej Kowalik: Ciachciachciach - wszyscy ostrzegali mnie żeby nie biegać z ostrymi rzeczami, ale nic nie poradzę na to, że nowy Strider jest tak wciągający. Dawno nie grałem w grę, w której absolutnie nic by mi nie przeszkadzało. Remaki klasyków wspominam fatalnie przez Rush 'n' Attack czy Choplifter HD z XBLA, ale Strider nie ma z tymi crapami nic wspólnego. Przy każdej stawianej literce tego piąteczku marzę o tym, by znów być przy konsoli. Jak bossowie pozwolą to recenzja pojawi się w weekend, ale nie miejcie złudzeń - to gra, którą trzeba kupić. Nie żałuję, że nową Castlevanię oddałem do recenzji Naczelnemu. Teraz czekam na Thiefa, trzymając kciuki by potrafił przebić Dishonored. Pierwszą część przechodziłem tuzin razy. |
| Wojtek Kubarek: Po dwóch tygodniach tułaczki po Ameryce wróciłem do domu. Mimo przejechania przez 13 stanów plan znalezienia cieplej pogody udał się tylko w jednym - głęboko na południu Teksasu. Niemniej jednak wyjazd zaliczam do tych bardzo udanych. Rzeczy, które widzieliśmy nie da się odwidzieć, a w miejsca, które odwiedziliśmy albo będę chciał kiedyś odwiedzić ponownie albo omijać szerokim łukiem. Jak przystało na porządny road trip nie obyło się bez większych lub mniejszych przygód. Podpalenie hotelu czy prawie wyrwanie przedniego zawieszenia na środku pustyni to tylko część z nich. Najlepsza jednak okazała się zabawa pt. "Znajdź jak najtańszy motel i przeżyj do rana". To co widziałem i na czym spałem już na zawsze będzie odwiedzać moje sny w postaci koszmarów |
| Tomasz Kutera: Banished. Czekałem na te grę od bardzo dawna, obejrzałem nawet przed premierą sporo let's playów - a normalnie zdarza mi się to rzadko - aż wreszcie dorwałem ją w swoje łapki. I... No, prawdę mówiąc, sądziłem, że bardziej mnie zachwyci. Tak, spędziłem już przy niej mnóstwo godzin i tak, dobrze się bawię, ale chyba oczekiwałem trochę większej ilości opcji, budynków, profesji... Ale doceniam, że dzięki temu jest i niełatwa, i dobrze wyważona. Więcej - w recenzji w przyszłym tygodniu. Poza tym próbuję nie wnerwiać się na beznadziejny interfejs Talisman: Digital Edition i znaleźć chętnych do wspólnej gry online - i jedno, i drugie łatwe nie jest. Ale próbuję. Filmowo: zaległy "Iron Man 3" może być, "Ona" mnie nie kupiła, choć bardzo chciałem, by tak się stało, a "Ratując pana Banksa" przypomniało, że jako mała dziewczynka lubiłem książki z Mary Poppins. |
| Paweł Winiarski: W tym tygodniu najechałem Berlin i oblałem się niechcący benzyną z kanistra na pokazie World of Tanks (kto by się spodziewał, że będzie tam paliwo?!). Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, aby w tę kałużę wrzucić zapaloną zapałkę. Tak czy inaczej był to impuls do zainteresowania się na poważnie czołgami, co czynię już kolejny wieczór. Póki co idzie mi średnio, ale jestem dobrej myśli. Jak nie to zarzucę na słuchawki "Panzer Division Marduk" i popłynę jak bohater "Żelaznego Orła". Miałem coś kupić na wyprzedażach Xbox Live, ale ceny są podobne do kluczy na serwisach aukcyjnych, więc raczej zainwestuję w brakujące wersje pudełkowe, choć to większy wydatek. F**k logic! |