Piąteczek #44: Ten co imię jego 40 i 4 (a zima trzyma)

Piąteczek #44: Ten co imię jego 40 i 4 (a zima trzyma)

Piąteczek #44: Ten co imię jego 40 i 4 (a zima trzyma)
marcindmjqtx
31.01.2014 20:31, aktualizacja: 15.01.2016 14:51

Zasypało nas prawie że kompletnie. Ale gry są, filmy są, więc i Piąteczek być musi.

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)

Marcin Kosman: Odpaliłem peesplusowego DmC i... ech, nie poczułem ani krztyny magii, którą ta seria do niedawna miała. Nowy wizerunek bohatera łatwo bym przebolał, ale kolorystyka, design potworów, blur na ekranie, cuda wyczyniane przez kamerę i męcząca na dłuższą metę muzyka jakoś mnie od tej gry odpychają. Dam jej jeszcze szansę, choć w PS+ ląduje właśnie ostatnie Metro, które również mnie ominęło. Niesamowite to czasy, kiedy gry dostępne są za śmiesznie małe pieniądze i praktycznie każdy gracz może narzekać na kłopoty bogactwa i brak czasu na granie. Byle nie w Dungeon Keepera, który widowiskowo depcze sławę pierwowzoru.

Marcin Jank: Bronie się już latami, ale raz na jakiś czas i ja zapragnę (najczęściej za namową kolegów z redakcji) zagrać w jakiegoś indyka. Wciąż słyszę, że ta czy inna gra to "eksperyment", "coś wyjątkowego", "kopalnia rewolucyjnych pomysłów" itd.. Odpalam wtedy Steam i wyszukuję sobie jedne z tych tytułów. Do tej pory na wyszukiwaniu się kończyło. Dlaczego? Bo widzę te ceny: 15 czy 20 euro. W mojej ocenie to trochę za dużo jak na "eksperyment" i pisze to gość, który ma na półce tuziny kolekcjonerek pełnych niepotrzebnego śmiecia. Nie mogę się przemóc i zapłacić 15 euro za grę mając świadomość, że na jednej czy drugiej konsoli w tej samej cenie dostanę tytuł, za którym stoją poważni deweloper i wydawca. Oczywiście to nie oznacza, że ci są nieomylni i produkują tylko hity. Tym sposobem nie zagrałem w Stanley Parable.

A nawet gdybym chciał w coś zagrać to tydzień spędziłem w samochodzie. Odwiedziłem sześć miast i przejechałem jakieś półtora tysiąca kilometrów. Wiem, że żaden wyczyn, ale ja nie zwykłem tyle jeździć, a i pogoda nie sprzyja podróżom. W związku z tym, że siedziałem w aucie to nie siedziałem przed TV.

Paweł Kamiński: Wreszcie kupiłem sobie historię Marvela w apetycznym grubym tomiku. Nie żebym zdążył zacząć czytać, przeprowadzka i urządzanie mieszkania jest wojną. Aleee odkładam sobie na ten moment za jakieś dwa-trzy tygodnie, kiedy już przerzucimy się z jednego miejsca w drugie i będę mógł się położyć wygodnie na kanapie z książką lub komiksem (albo oboma!). Z tego samego powodu gry poszły nieco w odstawkę, premier chwilowo nie ma, w niedokończone nowe Divinity nie chcę inwestować czasu. A nie chcę też zaczynać zaległości wiedząc, że chwilowo nie za dużo mam chwil na granie. Pogram w weekend w Dotę 2 pewnie, bo ładne świętowanie Chińskiego Nowego Roku przygotowali, pewie w Dark Souls, platyna tuż tuż. Pooglądam sobie jeszcze esport i tyle na razie. Ot kompromisy dorosłego życia. Ale żebyście widzieli, jakie sobie wypasione łóżko kupiłem. ;]

Kadr jest z zabawnego filmiku, na który namówiły nas sympatyczne dziewczyny z redakcji obok.

Maciej Kowalik: Który mamy rok!? To pytanie zadaję sobie zawsze, gdy w Final Fantasy XIII-2 spotykam znajome twarze i nie wiem, czy znam je przeszłości czy przyszłości, kupo. Nie jestem przekonany do tego systemu walki (CHCEM TURY!) i postacie zaczynają trochę odpływać, ale bawię się świetnie i nie dziwię się ocenie SirMike'a w naszej recenzji. Kupo, kupo! Ni No Kuni chwilowo odstawiłem, bo rozgrzebywanie dwóch jRPG-ów nie jest dobrym pomysłem, a tam system walki jeszcze mniej mi się podoba, kuuupo :/ Ale skończę obie gry. I to będą dwa pierwsze jRPG, w których zobaczę napisy końcowe. I chyba kupię remaster FF X/X2, bo pamiętam, że summony mi się podobały, kupo! Strasznie jara mnie nowa Castlevania i nie mogę się doczekać aż egzemplarz recenzencki wpadnie w moje łapy. Ściemnię Kosowi coś o chorobie i dzień i noc będę się zagrywał. Ponoć w tym roku w moje urodziny wypada Ragnarok, ale to nie zwalnia z was z obowiązku kupienia prezentów.

Wojtek Kubarek: Dość. DOŚĆ! Mam serdecznie dość!. Od tygodnia temperatura oscyluje w granicach -15*C i dłużej już tego nie zniosę. Nie wiem kim byłem w poprzednim wcieleniu, ale na 100% musiałem mieszkać w ciepłych krajach. Gdy temperatura spada poniżej 20 stopni moje ciało zaczyna przechodzić w tryb wegetatywny. Im niższa temperatura tym proces ten zachodzi szybciej. W dużym skrócie - zimno to mój kryptonit. Z tego powodu postanowiłem zrobić mały road trip po stanach. Kierunek - tam gdzie ciepło, a dokładniej to Nowy Orlean gdzie odbywa się Mardi Gras (tańce, alkohol, plastikowe koraliki i nagie biusty). Następnie udaje się do Austin w Teksasie, który chcę sobie obejrzeć pod kątem przyszłej przeprowadzki. Jak wszystko pójdzie po mojej myśli to następny Piąteczek będę pisał gdzieś z Tennessee.

Tomasz Kutera: Wyjdę na nudziarza, bo tydzień temu pisałem to samo, ale znów niespecjalnie znalazłem w tym tygodniu czas na granie. Car Mechanic Simulator 2014 nie liczę, bo gra jest słaba i potraktowałem ją jak pracę. Szkoda, bo pomysł jest (wbrew pozorom?) bardzo fajny. Jeśli więc miałbym coś napisać o grach, to chyba tyle, że w sieci pojawiły się let's playe z Banished i niekontrolowanie ślinię się na ich widok. Nie mogę doczekać się premiery. Samemu zresztą też chętnie bym coś takiego nagrał, ale nie udało się jeszcze zdobyć przedpremierowej kopii. Próbujemy. A jeśli chodzi o rzeczy niezwiązane z grami, to odradzam "Nimfomankę". Cieszę się, że przypadkiem miałem wejściówki, bo jakbym za to zapłacił, byłbym porządnie wkurzony. Powód jest prozaiczny: film jest koszmarnie nudny i ślamazarny. No, ale teraz do kin wchodzi "American Hustle", więc w weekend liczę na lepszy seans.

Paweł Winiarski: Dragon Ball Z: Battle of Z rozczarowuje z każdą kolejną misją coraz bardziej. Wygląda fajnie, jednak przynudza, a chaos podczas starć irytuje. Nie tego się spodziewałem. Wciąż włączam OlliOlli, którego recenzję mogliście przeczytać w tym tygodniu. Szkoda tylko, że znów się zaciąłem. Tak czy inaczej polecam. Muzycznie nie mogę się doczekać nowego albumu Behemoth - słyszałem 2 oficjalnie udostępnione utwory i jestem zaskoczony. Odszczekuję wszystkie złe rzeczy, jakie ostatnio mówiłem o Nergalu. Ten album pozamiata, w dzień premiery lecę po swoją kopię (z dodatkowym DVD) do Empiku.