Piąteczek #43: Zima nadeszła

Piąteczek #43: Zima nadeszła

Piąteczek #43: Zima nadeszła
marcindmjqtx
24.01.2014 20:51, aktualizacja: 15.01.2016 14:51

Nagle wszyscy zaczęli doceniać, że konsole i komputery grzeją jak małe piecyki. Zapraszamy do zestawu miniblogów, z których dowiecie się m.in. jaka jest nasza ulubiona gra ze ŚNIEGIEM.

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)

Marcin Kosman: 35 stopni ciepła w kinie? Zdarza się, ostatnio na przykład na filmie z Meryl Streep i Julią Roberts. Obsługa musiała zatrzymać projekcję, żeby wytłumaczyć ten stan rzeczy. Niestety, wietrzenie drzwiami ewakuacyjnymi niewiele dało. Na ekranie było równie gorąco, więc jakoś dało się wytrzymać, choć doświadczenie jak na multipleks było dość nietypowe. W ramach przygotowań do MGSV odpaliłem pierwszego Metal Geara - grę, która ma na karku 27 lat, a wciąż cieszy grywalnością. Jak tylko skończę, zabieram się za Metal Geara 2, który względem "jedynki" jest podkręcony fabularnie. Klasyka broni się po latach!

Ulubiona gra ze śniegiem: Final Fantasy VII

Marcin Jank: Zainstalowałem LoLa i prawie skończyłem cały samouczek. Tzn. pierwsza część całą, a drugą w połowie. Kiedy tak w połowie ją kończyłem to przypomniało mi się, że już raz to robiłem i też nie skończyłem. Doszedłem dokładnie do tego samego wniosku: że mechanika tej gry to jak jedzenie zupy widelcem. Co przepchniesz to kończą ci się jednostki i przeciwnik przepycha tobie. To to czego nie lubię w grach gdy np. kiedy kręcisz wajchą i atakują się jakieś nietoperze (God of War) albo gdy chcesz trafić bossa w jego jedne słaby punkt wielkości znaczka na list to z boku tłuką cię dziesiątki minionów (każda gra z bossem). Tyle w kwestii LoLa.

Hatchette jednak zdecydowało się na wydanie kolekcji Thorgala. Kupiłem więc na próba pierwszy zeszyt. Kiedyś bym się ucieszył ale teraz nie rozumiem tej manii twardych okładek. Strasznie to duży ciężar i dużo miejsca zajmuje na półce. Format jest też mniejszy od tego do czego przyzwyczaił nas Egmont. Odrobinę nie ogarniam w jaki sektor celuje to wydanie. Większy format w miękkiej oprawie od Egmontu kosztuje 1/3 jeżeli nie połowę mniej. Te w twardej są oczywiście droższe, ale znów - są w większym formacie. Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że kolekcja doczeka się swojego końca.

Gra ze śniegiem: Mass Effect

Paweł Kamiński: Ten tydzień upłynął mi jakoś wyjątkowo mało kulturalnie. Wizyta rodziny, dalsze urządzanie mieszkania sprawiły, że na pozostałe zajęcia nie miałem bardzo czasu. Przeczytałem nowy, dwunasty, odcinek "Baśni", w którym sporo się zmienia. Wiedząc, że autor zaplanował już koniec serii jestem bardzo ciekaw, jak wyciągnie bohaterów z tarapatów, w które ich właśnie, w 80-którymś numerze, wpakował. Seria zakończy się w 150-tym, ale zaczynam mieć wrażenie, że wcale może nie być happyendu. Mroczne dzieje z baśni skontrowałem jak zawsze absurdalnym "Wilq". Niektórzy mówili, że te żarty się skończyły, ale mnie nowy jakoś bardziej śmieszy. No i przez cały tydzień oglądałem nocami LCS.

PIĄTECZEK SIĘ SPÓŹNIŁ, BO OGLĄDAŁEM, JAK ROCCAT WYGRYWA Z GAMBIT GAMING W LEAGUE OF LEGENDS! POOOOOOOLSKAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ulubiona gra ze śniegiem: waham się między ośnieżonymi szczytami Icewind Dale, zaspami z Metal Gear Solid i ostatnio poznanymi białymi przestrzeniami z The Banner Saga.

Maciej Kowalik: Postanowiłem wykazać się otwartością umysłu, więc miniony tydzień stał u mnie pod znakiem dwóch zjawisk - kupowania jRPG-ów i grania na PC. Z żalem przyjąłem odejście tych pierwszych od turowej walki. Nie ogarniam bitew w Final Fantasy XIII-2, a bardzo nie lubię, gdy pozbawia się mnie kontroli. Z kolei zakochałem się w Ni No Kuni, grze z najlepszym bohaterem drugoplanowym w historii. Stworek nawijający z walijskim akcentem jest powodem, dla którego warto odpalić grę nawet jeśli nie ma się serca do animowanych bajek. A na PC grałem w The Banner Saga, którą mój komp uciągął, ku wielkiemu zaskoczeniu. Piękna i bogata mieszanka noweli graficznej, RPG i taktycznej walki, a muzyki słucham na okrągło od kilku dni. To pewnie jeden z ostatnich tygodni, w których nie mam nic do zrecenzowania, więc doceniam możliwość pogrania w to, na co przychodzi humor.

Ulubiona gra ze śniegiem? Nie mam białego pojęcia. Fifa?

Wojtek Kubarek: Cały tydzień płodziłem dzieci. Już tłumaczę: Pierwszy raz gdy przeszedłem Fire Emblem: Awakening poginęło mi mnóstwo postaci. Samą grę raczej „przeleciałem” na szybko. Podobało mi się, ale nie rozumiałem tych wszystkich zachwytów. Do czasu Złotych Globów. Tak, Złotych Globów podczas oglądania których zbyt dużo wypiłem i rano obudziłem się częściowo w tym w czym siedziałem przed tv. Ważne dla całej historii jest to, że obok leżał 3DS, po otworzeniu którego okazało się, że zacząłem ponownie grać w FE:A. Mało tego, byłem już w 8 lub 9 akcie i wszystkie spotkane do tej pory postacie wciąż żyły! Takiego daru od życia zmarnować nie mogłem. Zacząłem czytać więc poradniki i okazało się, że naszych małych bohaterów można łączyć w pary, które po jakimś czasie biorą ślub i mają dzieci. Potomstwo dziedziczy wszystkie uzyskane przez rodziców skille i perki co oznacza, że tworzymy małe terminatorki. Siedzę więc tak i paruje, zapładniam i odbieram porody.

Moja ulubiona gra, w której był śnieg - Deluxe Ski Jump 2.1

Tomasz Kutera: Strasznie żałuję, ale w ogóle nie miałem w tym tygodniu czasu na granie (no, nie licząc pokazu Thiefa). Zrobiło się nagle dużo pracy i pisania, a po powrocie do domu zwykle nie miałem już ochoty patrzeć na ekran. Bywa. Z rzeczy pozytywnych: w ostatnich tygodniach odkryłem piękno nowych pomysłów Valve/Steama. Po pierwsze, sprzedaję sobie karty, "dojąc" kolejne gry, które kiedyś skończyłem, ale wtedy jeszcze kart nie było. Włączam na dwie godziny, wpadają, sprzedaję. Dorobiłem się już paru eurasów na koncie, będzie na kolejne zakupy. Po drugie, wypróbowaliśmy z Pawłem betę Steam Family Sharing i też działa świetnie. Będę musiał i o jednym, i o drugim napisać więcej w przyszłym tygodniu.

Ulubiona gra ze śniegiem: podobnie jak Qbar - DSJ!!!

Paweł Winiarski: Vita dawno wyszła z szuflady i łapię chwile, by pogrywać z doskoku w Personę 4. Ale musiałem odstawić japońskie RPG na rzecz Olli Olli, które dostałem od Marcina do recenzji. I absolutnie nie żałuję, bo to bardzo fajny tytuł. Taki dwuwymiarowy, prosty Tony Hawk, który nieźle wciąga. Wciąga aż do momentu, kiedy traficie na lokację na tyle trudną, by odciągnąć Was od konsoli. Ale potem wracacie, czyli jest ten magiczny element. A w kolejce czeka już nowa gra z serii Dragon Ball. Serii, w którą dawno już nie grałem, ale jednocześnie świetnie wspominam. Podobnie jak emitowany na RTLu 7 serial, oglądany absolutnie zawsze i w dodatku wielokrotnie. Tak, uwielbiałem i wciąż bardzo lubię Dragon Ball, szczególnie z czasów serii Z. Wciąż dłubię przy swoim muzycznym kanale, więc jeśli macie ochotę zobaczyć, jak nagrywam ścieżki gitar, zajrzyjcie tu.

Ulubiona gra, w której był ŚNIEG? Pierwsze przyszło mi na myśl GTA V i początkowa, śnieżna misja. A skoro tak, to wybieram właśnie GTA V.