Piąteczek #41 - zimy ciągle brak

Piąteczek #41 - zimy ciągle brak

Piąteczek #41 - zimy ciągle brak
marcindmjqtx
10.01.2014 16:35, aktualizacja: 15.01.2016 14:51

Zamieszczamy zdjęcie zimy, żebyście wiedzieli, co tracimy. Albo czego nie tracimy - zależy od upodobań. A co słychać w redakcji?

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)

Marcin Kosman: "Wilk z Wall Street" pozamiatał - nie pamiętam, kiedy tak dobrze bawiłem się w kinie. Chyba na "Incepcji". Tu i tu grał Di Caprio, za którym nie przepadam (za to paradoksalnie lubię filmy, w których gra), ale swoją najnowszą rolą przekonał mnie do siebie chyba na dobre. Niesamowite, ile reżyserskiej ikry ma jeszcze Martin Scorsese. No i Matthew McConaughey, szkoda że w tak krótkim epizodzie. W święta skończyłem wreszcie odwlekanego Gabriel Knighta 2. Odwlekanego od 2 lat! Pod koniec 2011 roku dotarłem gdzieś do finalnych rozdziałów i odtąd nie mogłem się zebrać, by grę skończyć, a jako że kojarzyła mi się ze świętami, chciałem ją skończyć właśnie podczas świąt. Tak, dziwne. Ale udało się i wreszcie mogę zabrać się za trzecią część tej wspaniałej przygodowej serii. PS Jedzcie guacamole!

Marcin Jank: Za mało było czasu w tym tygodniu, żeby brać się za pudełkowe tytuły, więc postanowiłem umilić sobie czas nadrabianiem zaległości w katalogu XBLA. Padło na How to Survive (H2S), które kupiłem w ramach świątecznej przeceny. Pamiętałem, że demo mnie odrzuciło, głównie ze względu na gówniane sterowanie. No więc sterowanie wciąż obsysa, ale gra wciąga. To taki twin stick shooter pełen zombie połączony z symulatorem survivalowym. Trzeba spać, dbać o zapas wody i jedzenia, a do tego samemu strugać sobie broń, a jeśli materiały i umiejętności pozwolą, również odzież. Gra balansuje między poważnymi pomysłami związanymi z koniecznością zaspokajania podstawowych potrzeb a zadaniami pobocznymi, które otrzymujemy od... szympansa. To trochę tak, jakby za napisanie "Zombie Survival Guide" wzięła się ekipa Monty Pythona. Nie żałuję tych 5 funtów.

Widziałem też "Wilka z Wall Street". Wow. Po prostu WOW!

Paweł Kamiński: Miałem zamiar w kolejny rok życia wkroczyć z platyną z Dark Souls. Wróciłem do tego po kilku miesiącach przerwy i zostały mi jeszcze 3 trofea. Oczywiście przerwałem na Ornsteinie i Smoughu, ale teraz padli po kilku(nastu) próbach. Przy nich Pinwheel, Sięf czy Motyl to łatwizna - mimo przerwy zrobiłem ich na raz. Fenomenem jest to, że znam tę grę na wylot, a nadal podnosi mi ciśnienie i daje satysfakcję. A gdy mnie wnerwi, relaksuję się przy Rogue Legacy. Taki to styczeń kończenia gier. Za to wolnego w święta było tyle, że poczułem się jak w szkole i np. zarwałem noc w Dotę i prawie udało mi się pokonać Wraith Kinga. Fun, kto grał, ten wie. Kto grał do 6 nad ranem, też wie. Życie ostatnio dzielę między gry a urządzanie mieszkania i w sumie nie mam na co narzekać. "Wilk z Wall Street" świetny, "Daredevil: Odrodzony" nic się nie zestarzał, Frank Miller wielki jest.

Maciej Kowalik: Sąsiedzi mają już pewnie dość strzelanin, dudnienia gąsienic czołgów i kakofonii eksplozji. Nic nie poradzę na to, że Battlefield 4 zaczął działać i wciągnął mnie jak bagno. Ponoć są w tej grze inne tryby poza Podbojem, ale jakoś nie czuję potrzeby ich sprawdzania. Jeszcze jeden unlock, jeszcze jeden poziom - i tak przez cały tydzień. No, z drobnymi przerwami na Don't Starve, które staram się poznać krok po kroku, śmierć po śmierci. PlayStation Plus to idealne miejsce dla takich gier. Odkurzyłem też PS3, ściągając zaległe gry z abonamentu. Czuję się nieswojo, gdy przez kilka tygodni nie przejdę ze swoim składem XCOM drogi od rekrutacji po grób. Wielka szkoda, że na konsolach nie można dokupić dodatku osobno. Dalej czytam "Rękę Mistrza" Kinga (polecam!), nadrobiłem ostatni sezon "American Horror Story" (nie polecam) i nie mogę przeboleć tego, co BBC zrobiło z Sherlockiem.

Wojtek Kubarek: Kiedy już myślałem, że odrobiłem się z wszystkimi świętami, Sylwestrami itd., to dostałem mięsistego kopa z półobrotu od matki. Matki natury. Zima w Chicago nigdy nie rozpieszcza, ale w tym roku aura zaskoczyła nie tylko drogowców. Już tłumaczę: Chicago leży przy jeziorze Michigan, które, mimo bycia jeziorem, jest większe niż np. Bałtyk. Michigan ma jedną bardzo ważną dla tej sytuacji właściwość - gdy gdzieś w jego okolicy pojawia się wyjątkowo parszywa pogoda, to jezioro niczym magnes sprowadza ją nad moje miasto (tutaj ma to ładną nazwę - "Lake Effect"). W tym roku ktoś podkręcił to cale ustrojstwo do 11 i jezioro postanowiło ściągnąć pogodę z bieguna północnego. Skutek? -26 stopni Celsjusza, które przy silnym wietrze odczuwalne było jako -40. Sparaliżowało to oczywiście caaaałe miasto - zamknięto szkoły, urzędy, biura i obwodnice. W sklepach na półkach pustki. Ludzie zabijają się o ostatnią butelkę musztardy. Na stacjach benzynowych brak paliwa, a Ci, co mają, sprzedają ją trzy razy drożej. Pękają rury i wysiadają akumulatory. Totalny chaos. A ja? A ja siedzę w domu i gram w demo Bravely Default. W demo, bo pełna wersja w United States of Arctica wychodzi niestety dopiero w lutym. PS 100 lat dla Pawła Kamińskiego!

Tomasz Kutera: Skończyłem Swapper, o którym pisałem tydzień temu. Pluję sobie w brodę, że zrobiłem to tak późno, bo gra jest rewelacyjna. No, ale co się odwlekło, to nie uciekło, czy jakoś tak. Teraz chyba wezmę się za Brothers, choć kusi mnie też Guacamelee... Ale pewnie zdecyduję się na to pierwsze. Widzę, że wszyscy zachwycają się "Wilkiem z Wall Street", którego już widziałem i się nawet tu zachwycałem, więc napiszę o "Polowaniu" z poprzedniego roku, które nadrobiłem. Dobra rzecz, choć momentami irytował mnie sposób, w jaki reżyser przeciągał proste dialogi - serio, normalni ludzie nie rozmawiają półsłówkami i pytaniami retorycznymi.  Ale warto zobaczyć. Tak samo jak warto zobaczyć "Imagine", kolejny film na DVD, który nabyłem drogą kupna i obejrzałem. Podobno w polskim kinie nie ma nic ciekawego - śmiem się z tym nie zgadzać, choćby dzięki temu przykładowi.

Paweł Winiarski: Stagnacja. I Persona 4 Golden. W tym tempie może uda mi się ją skończyć w połowie roku. Wróciłem do grania i nagrywania muzyki, i ostatnio to zajmuje mi najwięcej wolnego czasu. Obejrzałem wreszcie tego "nieszczęsnego" Hobbita 2, w dodatku w 3D i HFR. W sumie zdecydowałem się w ostatniej chwili, bo po krótkich recenzjach znajomych miałem darować sobie wyjście do kina. I bardzo bym żałował, bo film podobał mi się bardziej niż jedynka i nie nudziłem się wcale. Czytałem komentarze pod naszą notką dotyczącą WOŚP-owych aukcji i jest mi autentycznie przykro. Nie przepadam za Owsiakiem i Przystankiem Woodstock, ale uwierzcie mi - widziałem sprzęt z Orkiestry na porodówce, mój Syn mógł dzięki niemu zupełnie za darmo przebadać sobie słuch zaraz po urodzeniu. A skoro widziałem urządzenia na własne oczy, dorzucam co roku kilka groszy i cieszę się, że branża growa też wspiera zdrowie dzieciaków. Muzycznie nadrabiam zaległości i przypominam sobie albumy polskiej sceny Black Metal, ze szczególnym ukierunkowaniem na kolektyw LTWB, który znów mnie wciągnął. No i Arkona zamieściła kilka dni przed premierą swój nowy album, zupełnie legalnie na BandCampie. 15 stycznia biorę go na CD.