| Marcin Kosman: Urlopuje się, ale my wiemy, że odsypia Sylwestra... |
| Marcin Jank: Po pierwsze przeczytałem pierwszy tom Baśni (ten komiks w świecie którego TellTale robi Wolf Among Us). Jestem nim oczarowany. Do tego stopnia, że zapragnąłem pozostałych wydanych do tej pory w Polsce zeszytów (12?). No i tu pojawił się problem: wszystkie włącznie z pierwszym są dostępne w księgarniach czy na Allegro. Wszystkie z wyjątkiem drugiego. Nie ma. Koniec. Skończył się. Egmont, nie planuje więcej. Więc jeśli jakimś sposobem uda się Wam jakiś znaleźć to proszę walić do mnie jak w dym! A może ktoś chce się pozbyć swojego egzemplarza? Po drugie odpłynąłem i to dosłownie bo w Black Flag na pokładzie mojej Kawki. Gra jest rewelacyjna w tym wszystkim co ma związek z morzem, piraceniem, szukaniem skarbów, nurkowaniem, abordażem, zdobywaniem fortów i przeszukiwaniem ruin świątyń. Krew mnie natomiast zalewa gdy mam zejść na ląd i bawić się w asasyna wykonując którąś z fabularnych misji bo te zwykle oznaczają śledzenie i podsłuchiwaniem rozmów. Mechanizm, który od początku serii jest równie nudny co zepsuty. Kiedy w końcu w grach stracenie śledzonego z oczu na 10sec przestanie oznaczać zawaloną misję? Gra ma też inne wady: niedziałająca synchronizacja z serwerami UPlay przez co odpada cała minigra z zarządzaniem flotą, durny crafting który do zrobienia głupiego worka na kulki wymaga skóry z odbytu złotego borsuka i włosa łonowego kreta albinosa, nadpobudliwy awatar, który chce się wspinać na każda przeszkodę wyższa niż krawężnik czy pomysł żeby nurkować bez noża. Kto nurkuje bez noża? |
| Paweł Kamiński: Tydzień nadrabiania. Na wyprzedaży kupiłem TYLKO Papers Please, by wreszcie przekonać się, jak jest dobre. Ludzie nie kłamali, jest - tak świetnie spojonej mechaniki z rozgrywką nie widziałem dawno. Far Cry 3: Blood Dragon - piękna grafika, piękna muzyka, ale strzelanie drewniane, a poboczne zadania nudne. Machnę główny wątek i tyle mnie widzieli. Risk of Rain - jeszcze jedna próba zrobienia czegoś z formułą roguelike. Demo ładne, czaję się na pełną wersję. Po głowie chodzi mi jeszcze State of Decay, Brothers i Guacamelee ale to może za chwilę. Styczeń sprzyja, choć też nie do końca, bo i Nidhogg i The Banner Saga i Might&Magic X: Legacy wydają się interesujące... Choć wstrzymałem się od gier, to kupiłem sobie kilka rzeczy do czytania ("Strażników" w HC, "Wałkowanie Ameryki"), a i tak czytam "Jądro ciemności", które Wolne Lektury wypuściły za darmo, słuchając przy tym świetnych remiksów z Best of Bootie 2013. Polecam oba. Obejrzałem też wreszcie "Igrzyska śmierci" - ładne, sympatyczne, ale naiwne strasznie. Ot nieco okrutniejsza bajka. |
| Maciej Kowalik: Mam jedno postanowienie noworoczne - grać w mniej crapów. Do tej pory nie miałem prawie żadnych hamulców. Koniecznie chciałem obadać każdą grę pod kątem czegoś ciekawego. O megahitach wiemy wszystko przed ich premierą, stąd obcowanie z nimi - jakkolwiek przyjemne - nie ma tego pierwiastka ekscytacji, który towarzyszy zabawie tytułem, o którym nikt nie słyszał. Zdarzają się perełki, ale mimo wszystko doświadczenia ostatnich kilku lat wskazują, że często brak rozgłosu jest zasłużony. Na każde Dust: An Elysian Tail, Mark of the Ninja i Skulls of the Shogun przypada po kilka Amy, Blood Knights czy klonów Micro Machines. W tym roku sitko filtrujące gry, na które mam ochotę będzie mieć wyraźnie mniejsze oczka. No chyba, że ktoś zacznie sprzedawać wolny czas. Ale na to jakoś się nie zanosi. |
| Wojtek Kubarek: Tyle lat człowiek musiał wstawać z kanapy, podchodzić do konsoli i zmieniać płytkę w napędzie by pograć w coś innego, a wystarczył jeden miesiąc z nową generacją bym miał serdecznie dość tej czynności. Nie wiem czy to zasługa komend głosowych na Xboxie One czy postępujące z wiekiem lenistwo, ale jak pomyślę, że muszę odbyć całą podróż pod konsolę tylko po to by zagrać w coś innego to mi się odechciewa grać. Nie mam w zwyczaju robić żadnych postanowień noworocznych (po to bym nie czuł się potem źle z faktem ich niedotrzymania) ale tym razem zrobię wyjątek - w 2014 postaram się kupować gry wyłącznie w cyfrowej dystrybucji. Oczywiście wiem, że nie uda mi się to w 100% Mam już np. zamówioną edycję kolekcjonerską Titanfalla. Najbardziej na tym postanowieniu ucierpi więc moja wrodzona chęć do kolekcjonowania figurek, art booków itp. Czekam więc na czasy gdy w sklepie będę miał możliwość kupienia EK z kartką z kodem zamiast płytki w środku. |
| Tomasz Kutera: Ach, koniec roku, czas wyprzedaży. A że miałem ostatnio całkiem sporo czasu na granie, to za grosze kupiłem parę interesujących mnie tytułów. Deadlight okazał się w sumie średnią platformówką, ale miło spędziłem trzy godziny. Biorąc pod uwagę, że dałem jakieś niecałe 2 euro, jestem usatysfakcjonowany. Tym bardziej, że gra na pewno znudziłaby mnie, gdyby była dłuższa. Nieustannie przyciąga mnie za to Spelunky - i nieustannie przeraża poziomem trudności. Gram od czasu do czasu, w kilkudziesięciominutowych sesjach, bo na więcej nie starcza mi nerwów. Na razie prawie udało mi się przejść do trzeciego świata. Podkreślam: PRAWIE. Walka trwa. Z kolei The Swapper okazało się niezwykle przyjemnym zaskoczeniem - gra jest rewelacyjna i przyznaję, że to pozycja, którą w 2013 roku przegapiłem. Pomysłowe zagadki to jedno, ale powala mnie klimat opuszczonej stacji kosmicznej. I ta muzyka... Z tego wszystkiego nie przetestowałem jeszcze pozostałych trzech tytułów kupionych na wyprzedażach - Guacamelee, Brothers i Luxuria Superbia. Ale przyjdzie czas i na nie... Filmowo: "Kamerdyner" to koszmarek. Niby nie ogląda się źle, ale po wyjściu z kina byłem zniesmaczony. Szkoda, bo temat ciekawy. Ale pewnie Oprah Winfrey dostanie Oscara, bo jest Oprą Winfrey. |
| Paweł Winiarski: Każdy kto kiedykolwiek miał małe dziecko wie, że wolny czas to ostatnie, co daje codzienność. Trzeba kraść godziny przeznaczone na sen - i kradnę. A w zasadzie kradnie je Persona 4 Golden, którą dociągnąłem już do 16 godzin. A do końca daleka droga i w przeciwieństwie do trójki nie jestem znudzony, chcę więcej. Tylko ta bateria w Vicie - najbardziej daje o sobie znać właśnie przy jRPG, gdzie prawdziwy czas płynie szybciej niż ten w grze. GTA V wygrało naszą zabawę na najlepszą grę minionego roku. Nie jestem tym zdziwiony, sam na nie przecież głosowałem. A powiem Wam w tajemnicy, że przymierzam się powoli do drugiego przejścia tego tytułu. Nie robię postanowień noworocznych, ale tym razem zrobię wyjątek i nie będzie on związany z grami. 1000 subów na moim gitarowym kanale. Pomożecie? |
Piąteczek #40 - nowy rok, nowy start
3, 2, 1, start! Nowy rok, nowe gry, nowe plany, stara redakcja. Ale Piąteczek pełen miniblogów jak zawsze.
marcindmjqtx