Piąteczek #15 - środek lipca, no prawie

Piąteczek #15 - środek lipca, no prawie

Piąteczek #15 - środek lipca, no prawie
marcindmjqtx
12.07.2013 16:49, aktualizacja: 15.01.2016 14:53

Przerywamy nasz program, aby nadać najważniejsze informacje z życia redaktorów Polygamii.

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Marcin Kosman: Się urlopuje się...

Marcin Jank: Nadrabiania zaległości ciąg dalszy. Ultimate Marvel vs Capcom spędziło w moim czytniku jakieś 20 minut. Fajna to gra, ale zaczeka, aż wpadną kumple z piwkiem. Samemu to nie zabawa, a do sieci boję się zaglądać. Drugi z zaległych tytułów to X-COM, który okazał się być jedną z tych gier, które nie sposób odstawić wcześniej niż o północy. Nie wiem czy więcej czasu zajmuje mi rozgrywanie misji czy nazywanie i ubieranie żołnierzy. Trzon mojego oddziału stanowi oczywiście ekipa Forumogadkowa. Już się nie mogę doczekać wkndu i maratonu z X-COM. Grałem też w Magica 2014, którego recenzję spłodziłem, a która to jeszcze dziś powinna pojawić się na stronie. Magic jak to Magic - jak zwykle dobry, a kolejne edycje tylko dopieszczają elementy gry czyniąc z niej klasyczny pochłaniacz czasu, w który na upartego grać można bez końca. No i te ilustracje na kartach!

Byłem też w kinie na World War Z i choć film mi się podobał to „Z” nie takie jak sobie wyobrażałem no i „World War” też był trochę za mało. W zasadzie ostatnie sekundy filmu pokazują to co chciałem zobaczyć w filmie: mniej i bardziej zorganizowaną walkę z zombie, partyzanckie metody i improwizację. Dostałem film o poszukiwaniu szczepionki. Będą kolejne części?

Paweł Kamiński: Zapewne nie ja jeden tak mam, ale niektóre gry są tak dobre, że nie tylko się w nie gra, ale też myśli się o nich, gdy się nie gra. I u mnie trafiły się ostatnio aż trzy. Pierwsza to oczywiście The Last of Us, która jak wiecie, zrobiła na mnie ogromne wrażenie (uwaga, tekst pełen spoilerów). Druga to Rogue Legacy, która wciąga jak bagno i nie da się do niej usiąść na 15 minut, bo automatycznie robi się z tego co najmniej godzina. A trzecia to Dota 2, za którą wreszcie wziąłem się na serio. Na razie ogarnąłem tutorial i głównie gram z botami, bo choć jest podobnie do League of Legends, to jednak inaczej. Na szczęście trafiłem na cierpliwego nauczyciela i to wśród czytelników Polygamii. Jeśli więc chcecie pograć ze mną (i nie przeraża was granie z półnoobem) i innymi fajnymi ludźmi, to zagadajcie na Steamie. Założyłem gildię Polygamii, więc będzie się łatwo umówić na mecz.

Lubię mieć takie gry, na które można poświęcić sporo czasu, a jeszcze więcej o nich myśleć. Dlatego Steamowa wyprzedaż kompletnie mnie nie rusza, a brak premier nie przeszkadza.

Widziałem też Man of Steel. Jestem rozczarowany, to nie jest mój komiksowy Superman. Jest zbyt poważny, zbyt amerykański, a jednak to nadal tylko facet  niebieskim lateksie. Może wyrosłem z tej postaci, a może film był po prostu słaby.

Maciej Kowalik: Paweł opala tatuaże, Marcin zniknął, a Tomek wrócił z urlopu z jakimś przeziębieniem. Znaczy się wakacje w pełni - redakcyjny mail prawie się nie odzywa, a w korytarzu czuć ogórkami. Mało grałem, ale za to skończyłem w końcu :Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" i od razu zaplanowałem maraton z serialem BBC. Filmy z RDJ-em i amerykański serial z tym gościem z Hakerów nie dorastają mu do pięt. Kolejny sezon w drodze, podobnie jak gra. Nie mogę się doczekać! Powoli kończy się moja przygoda z Joelem i Ellie, moimi faworytami do zdobycia wyróżnienia za Grę Roku. Rzadko kiedy narracja tak świetnie współgra z rozgrywką, a aktorzy zagrali tu lepiej, niż w niejednym filmie, dodając opowieści ciężaru. TLOU jest też kolejną grą, która potwierdza moją tezę, że jeśli znajdziemy łuk, to reszta broni jest zbędna.

Wojtek Kubarek: Sezon ogórkowy - tydzień #4. Mało grałem. Dalej męczę Dead Space 3. Kupiłem też Capsized na XBLA, ale raczej nie będzie dane mi jej skończyć. Na jednej z ostatnich misji, gra non stop wyrzuca mnie do dasha. Skończyłem też drugi epizod Kentucky Route Zero. Jestem absolutnie zakochany w wolnym, Twin Peaksowym klimacie tej gry. Szkoda, że jest tak duża przerwa czasowa między wychodzącymi epizodami. Plan Tartaqa by zagrać jak wyjdą wszystkie części chyba nie był jednak taki zły. Czas przeznaczony na gry spędziłem więc w kinie. Widziałem Despicable Me 2 i Lone Rangera. Ku mojemu zdziwieniu dużo lepiej bawiłem się na tym pierwszym. Niby bajka, niby druga część, a były momenty, w których płakałem ze śmiechu. Lone Ranger cierpi za to na rozdwojenie jaźni. Raz jest komedią w stylu "Głupi i Głupszy", by za chwilę przywalić przemocą lub wycisnąć z nas łzy i tak przez 3 godziny! Nie pomaga niestety nawet świetny Johnny Depp (koń kradnie całe show). Dziś za to wyczekiwany przeze mnie Pacific Rim!

Tomasz Kutera: Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem przeziębiony w środku lata - to musiało być bardzo dawno temu albo nigdy - ale nikomu nie polecam. Zużywam jakieś tysiące chusteczek dziennie, łeb boli mnie od zatok w zasadzie bez przerwy, a kaszel rozrywa mi płuca. Ot, pamiątka z Openera... Z tego wszystkiego nawet nie odpaliłem TLoU, które wreszcie wpadło w moje łapy. Wolę podejść do tej gry w pełni sił, a nie tak na pół gwizdka. Za to dziękuję Bogu za Rogue Legacy, które nie wymaga aż tak wielkiego pomyślunku i pozwala mi na chwilę zapomnieć o chorobie. Mam już chyba osiem godzin na liczniku, właśnie udało mi się zabić pierwszego bossa. Trochę to jeszcze potrwa zanim dojdę do końca... I dobrze!

Paweł Winiarski: Drugi tydzień nadmorskiego urlopu - co ciekawe, przez te kilkanaście dni pogody nie było tylko przez 2, w oba piątki.Tymczasem wykopałem na plaży ponad 30 dołów, złamałem jedną łopatkę i przyniosłem chyba 150 wiaderek wody. Growo ten tydzień spędziłem natomiast znów przy Vicie i cudownym Final Fantasy 7, w którym zakochałem się po raz kolejny.. Jestem mniej więcej w połowie i jak tylko skończę, sięgam po dziewiątkę - będzie akurat na sierpniowy wyjazd na GamesCom. Ominąl mnie szał wyprzedaży na Xbox Live (trochę szkoda), załapałem się natomiast na 5 urodziny AppStore, szkoda tylko, że wszystkie darmowe gry już dawno kupiłem. Na urlopie bardzo pomocne było Spotify - mam tu pod recepcją miejsce z WiFi, idę na chwilę, wybieram płyty, ściągam na iPhona. Mega wygodne. A katowałem kilka płyt Emperor i przypomniałem sobie ostatni album Sargeist - świetne "Let the Devil In". Przesłuchalem nowy, nienajgorszy Seth i rozczarowałem się zalatującym Behemothem nowym krążkiem Negator. A na deser kilkanaście przesłuchań "Stormblast" Dimmu Borgir, czyli mojego pierwszego black metalowego albumu, który pod koniec lat 90-tych nabyłem na kasecie. Niesamowity krążek.