Piąteczek #13 - sezon ogórkowy? Nie sądzę

Piąteczek #13 - sezon ogórkowy? Nie sądzę

Piąteczek #13 - sezon ogórkowy? Nie sądzę
marcindmjqtx
28.06.2013 14:13, aktualizacja: 15.01.2016 14:53

Miałem w zanadrzu piękne zdjęcie ogórków małosolnych, ale gdy zobaczyłem numer jaki ma ten Piąteczek, to wiedziałem od razu, kto ozdobi kolejną część redakcyjnych zwierzeń.

Tradycyjnie już: pytajcie redakcję o wszystko. Odpowiemy na wybrane za tydzień.

Jeśli macie własne propozycje piątkowych obrazków albo np. ładnie rysujecie, to możecie przysyłać je na pawel.kaminski(małpa)polygamia.pl

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Marcin Kosman: "Po co mi to było?" - zastanawiam się co chwilę, mozolnie brnąć w Unearthed: Trail of Ibn Battuta. To najgorsza gra, w jaką grałem na PS3 i zdecydowanie jedna z najgorszych, w jakie grałem w ogóle. Recenzja w przyszłym tygodniu, jeśli nie zejdę na suchoty. Odtruwam się przyjemnym (acz kulejącym technicznie) State of Decay i przegryzam Crashem 2. Pierwszego rudzielca skończyłem z rumieńcami na twarzy. Wciąż grywalny, ładny (mimo że 3D!) i trudny jak trzeba - zaliczanie na 100% sobie odpuściłem, nie wiem skąd miałby wziąć na to czas (i nerwy). A do tego GOG i PSN urządziły sobie wyprzedaż staroci - i jak tutaj nie wysupłać tych paru złotych na Fear Effect czy kolekcję Thiefów...

Marcin Jank: Prenumeruję Wielką Kolekcję Komiksów Marvela. Trafiają się w tej kolekcji historie lepsze i gorsze, ale ostatni zeszyt pt. „Witaj z powrotem Frank” to najśmieszniejszy do tej pory. Jak historia ex-gliny mściciela może być zabawna zapytacie? Ano może, pod warunkiem, że przemoc potraktuje się w niej podobnie jak w filmach Tarantino: z przymrużeniem oka. Nie wiem czy śmieszniejsze jest kiedy Frank boksuje się z niedźwiedziem polarnym, czy kiedy wykańcza elitę płatnych zbójców wpychając ich pod jadący pociąg? Nawet jeżeli nie przepadacie za komiksami albo samym Punisherem to mimo to polecam Wam sprawdzić ten zeszyt. Uprzedzam jednak, że to część pierwsza z dwóch! Pozostając w kręgu (anty)bohaterów. Widziałem też Człowieka ze stali. Film mi się podobał, ale nie zachwycił mnie tak jak nolanowskie Batmany. Ku mojemu zdziwieniu najciekawszymi były sceny pokazujące młodego Clarka żyjącego na farmie w Kansas. Duża w tym zasługa Diane Lane i Kevina Costnera, którzy spisali się na medal. Jeśli trzymać się nolanowego przepisu na sukces to kolejna część będzie TĄ. Czekam z niecierpliwością. Gry? Zassałem ich kilka w tym tygodniu: Magic 2014, DLC do Borderlands 2, Spartacus. Do tego postarałem się o kopię Painkillera. I co z tego wyszło? Ano nic. Liczę, że w wknd znajdę chwilę żeby liznąć chociaż po części każdej z nich.

Paweł Kamiński: Zarzekałem się jakiś czas temu, przy The Walking Dead: SI oraz Dead Island: Riptide, że mam zombie dość na długo. Jak widać "Złe zombie nie boli całe życie", bowiem w tym tygodniu The Last of Us (co z tego, że grzyb, to są zombie) przegryzałem The Zafehouse Diaries (dzięki GoG, miałem już nie wydawać na gry w tym miesiącu). O tym pierwszym już zapewne wiecie, że warto, choć przyznam, że po początkowym wstrząsie napięcie póki co opadło. O tym drugim będę chciał napisać więcej, jak czas pozwoli - choć nie wiem, czy zrobię to lepiej niż Paweł Schreiber, który zwrócił moją uwagę na tę grę. Jakby trupów było mało, to dalej nadrabiam zaległości w "Żywych trupach" i przy okazji powtarzam sobie pierwsze 8 tomów, które już czytałem. Wierzyć mi się nie chce, jak bardzo serial spłycił i okaleczył ten komiks z ciekawych postaci i wątków. Podobnie zresztą mam z "Grą o tron" i nie jest to żadne hipsteryzowanie pt. "Czytałem książkę, nic nie wiecie", tylko po prostu mówię, jak jest. Serial wybiera i skupia się na kilku postaciach - jego prawo, rozumiem, że to z racji jego formy. Tymczasem saga Martina jest książką o całym Westeros - więc jeśli serial Wam się podobał, to wiedzcie, że w oryginale czai się drugie tyle dobra. W ogóle lato kojarzy mi się z kupką książek i komiksów czytanych zwykle na świeżym powietrzu. Brak wolnych wakacji bardzo doskwiera w tym względzie, na szczęście są podróże komunikacją miejską - jeśli akurat nie umieram od duchoty i zapachu współpasażerów, to mogę sobie spokojnie poczytać. Tomek jest dziwny - zobaczy sobie Queens of the Stone Age i Nicka Cave'a i jeszcze marudzi. ;)

Maciej Kowalik: Tydzień rozpoczęty od zgubienia telefonu trudno uznać za dobry. Z drugiej strony, doskonale rozumiem mojego HaTeCeka. Tyle razy nazywałem go gratem i robiłem mu pranie mózgu różnymi firmware'ami, że w końcu zdecydował się odejść. Niech mu będzie. Oby tylko nie utopił się w mini-powodzi, która przetoczyła się przez Wrocław i znów uświadomiła mi, że wystarczy dzień solidnych opadów, by podtopić miasto, pozrywać trakcje i pozbawić mieszkańców telewizji z jej wakacyjnymi powtórkami starych seriali (Różowe Lata 70-te FTW!). Gry? Głównie Painkiller: Hell & Damnation. Niestety z oryginalnego ognia został już tylko żar, podtrzymywany przez świetne projekty broni. Czekam, aż ktoś pojawi się na serwerach by pograć w multi i zacząć przyszły tydzień od recenzji. Zdaje się, że dzisiaj ostatni dzień szkoły, tak? Zazdroszczę wam 2/3-miesięcznej laby.

Wojtek Kubarek: Sezon ogórkowy - tydzień #2. Need For Speed Most Wanted mnie rozczarował. Wyrosłem chyba z gier samochodowych, w których w czasie wyścigu musimy się jeszcze "boksować” z innymi samochodami. Czekam więc spokojnie na Forzę 5 i GT6. Skończyłem za to Prototype 2. Mimo chyba najgłupszej fabułą jaką miałem "przyjemność” widzieć w grach nie był to czas całkiem stracony. Ustawiłem poziom na easy i przeleciałem bezstresowo przez całą grę niczym na kodzie IDDQD. Następne w kolejce jest Dead Space 3 i Rayman Origins. To drugie już miałem odfoliować gdy wyszło ostatnie DLC do Borderlands 2. Powroty jednak są ciężkie. Mam 378h przegranych w B2 i chyba właśnie osiągnąłem moment, w którym nie jestem już wstanie poświęcić tej grze więcej czasu. Mimo ciekawych i śmiesznych dialogów czuje, że zmuszam się do grania, a to nie ma sensu. Będzie musiało poczekać na lepsze czasy.

Tomasz Kutera: Grania na DS-ie ciąg dalszy. Sprzęt stary, ale ciągle jary. Zacząłem Scribblenauts (nie wiem czemu, ale zawsze chciałem w to zagrać właśnie na tej platformie), na razie jakoś mnie nie wciągnęło, ale pierwsze zagadki są może trochę zbyt proste. Z wypiekami na twarzy i siedząc nad dwoma ekranikami do 3:30 rano skończyłem za to Castlevanię: Dawn of Sorrow. Gra mogłaby być trochę trudniejsza, bo pod koniec bossów rozwala się w 20 sekund, poza tym mechanizm zupełnie losowego wypadania dusz nie jest najlepszy, ale całość i tak wsysa niesamowicie. Mimo ośmiu lat na karku. Niezły wynik. Zmieniając temat, w przyszłym tygodniu pierwszy raz w życiu jadę na tego słynnego Openera (nie przepadam za festiwalami, więc jeszcze nie byłem), by własnoocznie przekonać się, o co tyle szumu. Odwołali mi Modest Mouse jakiś czas temu, wiec już jestem nieszczęśliwy, ale parę ciekawych rzeczy jeszcze się znajdzie.

Paweł Winiarski: Pozamiatał mną nowy singiel Watain - „All That May Bleed”. Do tego stopnia, że aż napisałem o nim notkę na swoim blogu. Na dokładkę Satyricon pokazał okładkę nadchodzącej płyty, mam miękkie kolana. I będą miękkie aż do jesieni, kiedy Norwedzy przyjadą do Warszawy zagrać koncert. A obok nich jesienny najazd planują alkoholicy z Children of Bodom. Będzie się działo. Dalej nie włączyłem darmowego Fable 3, wciągnął mnie natomiast iOS-owy Badland, którego wciąż można zakupić za połowę pierwotnej ceny. Nie bawiłem się tak od czasów Limbo, choć powiedziałbym raczej, że to Limbo pomieszane z Loco Roco. Cały czas biję się z myślą zakupu Hotline Miami na Vitę, ale do pionu przywraca mnie 11 zł w portfelu na PS Store i wykręcone ceny zdrapek PSN. A karty pod PSN w tej generacji nie podłączę i basta. A może szukacie prezentu na moje jutrzejsze imieniny? Może być Hotline Miami właśnie. Dzięki!