Piąteczek #10 - długi weekend na początku czerwca to... czerwcówka?

Piąteczek #10 - długi weekend na początku czerwca to... czerwcówka?

Piąteczek #10 - długi weekend na początku czerwca to... czerwcówka?
marcindmjqtx
31.05.2013 11:40, aktualizacja: 15.01.2016 14:54

To już dziesiąty Piąteczek, czyli kompromitujące sceny z życia redakcji. Z tej okazji prosimy o aplauz.

Na pewno nie raz dręczyły Was pytania o Polygamię i jej redakcję. Co tydzień możecie zadawać je w komentarzach, a my wybierzemy jedno i odpowie na nie cała redakcja. W poprzednim tygodniu nie odpowiedzieliśmy na żadne, z powodu małego zamieszania, więc dziś odpowiadamy na dwa, ale za tydzień wracamy do normalnej sytuacji. Czekamy też na nowe pytania z Waszej strony, ma się rozumieć.

Jak to się stało, że pracujecie w Polygamii? W ogóle jako dziennikarze w tym konkretnym środowisku gier video. Marcin Kosman: Wydawnictwo zaprosiło mnie na rozmowę, przyszedłem i stwierdziłem, że jest fajnie, więc zostanę. A dawno, dawno temu na Polygamię trafiłem z serią felietonów za namową Piotrka Gnypa.

Marcin Jank: Ja nie pracuje w ani dla Poly. Stosunek pracy przewiduje wynagrodzenie, a ja takiego nie otrzymuję. Nie jestem tez dziennikarzem i nie planuje się jednym mianować. Byłoby to nie fair względem kolegów, którzy pokończyli kierunki, pracują w zawodzie i znają takie niuanse języka polskiego jak ortografia. W tej chwili jestem raczej kimś pokroju rezydenta albo przyjaciela redakcji. Oni lubią moje teksty, więc je publikują. A trafiłem tu właśnie w ten sposób: pisałem, a oni to zauważyli. Szczególnie zżyliśmy się w chwil,i gdy z Wojtkiem robiliśmy Edycje Kolekcjonerskie. Przez chwilę obaj myśleliśmy, że coś z tego będzie. EK już nie ma, a my zostaliśmy i służymy pomocą i szyderstwem. Częściej szyderstwem niż pomocą.

Paweł Kamiński: O grach zacząłem pisać sam, a potem zacząłem szukać miejsca, gdzie ktoś to opublikuje. To chyba właściwa kolejność. Tak trafiłem na Motyw Drogi, gdzie poznałem Konrada. Tomka znałem z Radia Kampus i tak poznałem resztę ekipy, gdy zaczęli wpadać do radiowego studia nagrywać podcast - pamiętam, że było to w poniedziałki, gdy mam swoją audycję, Złomowisko. Zaczęliśmy gadać o grach, a w końcu zaproponowałem, że skoro jadę do USA i mam plan odwiedzić Penny Arcade Expo, to zrobię im relację. Po relacji były kolejne teksty i jakoś poszło.

Maciej Kowalik: Nie czuję się dziennikarzem. Piszę o grach. Dlaczego? Pisałem o nich od zawsze, głównie na grupach dyskusyjnych w Usenecie poświęconych grom komputerowym, a potem konsolowym. Pisało tam też mnóstwo innych osób, które teraz w ten czy inny sposób na grach zarabiają na życie. Jedni je robią, inni o nich piszą. W Usenecie poznałem Piotrka Gnypa, Kennera, Ghosta, śp. Sentiego i innych. Gdy chłopaki założyli Poly, Piotrek strasznie spamował wpisami na grupie. Nie wchodziłem na nią z przekory, bo nie znoszę spamu. Dalej pisałem na grupie bzdury, kłóciłem się o gry z innymi, wrzucałem krótkie recenzje - generalnie było mnie widać i słychać. W końcu Piotrek zapytał czy nie chciałbym wrzucać tekstów na stronę zamiast do usenetowego śmietnika. I jakoś to potem poszło. Pamiętam, że pierwszym tekstem była recenzja Crackdowna, którego kupiłem za jakieś chore 249 złotych.

Wojtek Kubarek: Większość imprez kończy się tak, że wszyscy goście wychodzą, ale zostaje jeden upierdliwy imprezowicz, który nie chce iść do domu. Takim osobnikiem jestem ja. Po upadku Edycji Kolekcjonerskich chłopaki z Polygamii nie miały serca mi powiedzieć, żebym sobie poszedł, więc siedzę i razem z Marcinem skutecznie rozpraszamy uwagę reszty redakcji.

Tomasz Kutera: Prowadziłem program o grach w Akademickim Radiu Kampus i tak się złożyło, że w studiu obok chłopaki gościnnie nagrywali Polygadkę z Tomkiem Gopem. Zaprosili mnie do współpracy, a potem ja sam spytałem czy nie potrzebują kogoś do pisania i czy mógłbym spróbować. Mogłem, spróbowałem, zostałem.

Paweł Winiarski: Byłem laureatem konkursu z języka polskiego w 8 klasie podstawówki, ale to chyba nie ma znaczenia dla dalszej historii. Pisać o grach zacząłem w 2008 roku, pod banderą Neogo.pl w okresie, kiedy GameOnly właśnie łączyło się z N+, całością zawiadywał Fax, a gdzieś na horyzoncie pojawiał się Mielu. Raczej hobbystycznie, dla przyjemności i promek. Pod koniec 2009 roku dołączyłem do ekipy Gamikaze, tak na poważnie, za srebrniki. Nasze drogi rozeszły się w wakacje 2010 r. Zaraz po tym pojawiłem się ochotniczo jako wsparcie Tomka Kutery, kiedy ten został w kraju i relacjonował gamescomowe nowości newsami na Polygamii. Chyba dałem radę, bo niedługo po tym Piotrek Gnyp zaproponował mi pracę w serwisie. Resztę już znacie.

Kto z was jest najlepiej przygotowany na wypadek inwazji zombie? Marcin Kosman: Najlepiej przygotowany jest red. Kowalik. Ma w domu krwiożercze bestie, które same zjadłyby nieszczęsne zombiaki, a do tego co chwilę pisze, że idzie po zakupy, zapewne uzupełniając zapasy w swoim panic roomie. Mam nadzieję, że trzyma tam miejsce dla kolegów.

Marcin Jank: Najlepiej przygotowanym do inwazji jestem ja. Mieszkam w piętrowym budynku z możliwością zabarykadowania schodów prowadzących na piętro. Na piętrze mam dużo zbiorników, które w ekspresowym tempie mogę napełnić wodą. Mam możliwość przejścia na dach sąsiedniego budynku i ucieczki. W spiżarni mam zapas jedzenia w puszkach. Budynek jest ogrzewany dwoma niezależnymi systemami, w tym piecem na paliwo stałe, więc nie polegam na dostawach energii z zewnątrz. Gdybym musiał opuścić jednak moją fortecę, to mam przygotowany plan awaryjny i umówiony z wtajemniczoną grupa ludzi punkt zborny 25km za miastem. O tym nie mogę jednak mówić. Sami rozumiecie: nie mamy ani dość miejsca, ani jedzenia, żeby zaprosić tam Was wszystkich.

Paweł Kamiński: Uznaję się za nieźle przygotowanego. Mam ostry azjatycki nóż do mięsa i replikę historycznego łuku, z której nawet umiem strzelać. Mam też półdzikiego kota i czytałem "Zombie Survival" Maksa Brooksa.

Maciej Kowalik: Pewnie Koso. Ma rower i w ogóle, a na jego kolcu we brwi niejeden zombie złamałby sobie zęby. Ja? Obstawiam, że będę jedną z pierwszych ofiar. Lubię być częścią ważnych wydarzeń społecznych

Wojtek Kubarek: Z tego, co wiem, to Tartaq jest świetnie przygotowany na World War Z. Trzy plany ewakuacyjne, spakowany sprzęt i sucha żywność, dom i posesja usiana pułapkami niczym Świątynia Zagłady oraz pies wytresowany do wczesnego ostrzegania. Ja za to mam w domu dużo amunicji. ;)

Tomasz Kutera: Zombie nie istnieją.

Paweł Winiarski: Marcin Jank - zawsze ma w zapasie trochę dobrej whisky. Podczas inwazji nie pozostaje nic innego jak wypić kilka szklaneczek z nadzieją, że ugryzie Was niezła zombie-laska. Chociaż, z drugiej strony ja mieszkam dość wysoko, a przecież zombiaki nie umieją wchodzić po schodach i obsługiwać windy, prawda? PRAWDA?!

Redakcja

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Marcin Kosman: Czuję już dreszcz narastającego podniecenia przed E3. Czy będą gry na X1? Czy będzie PS Plus na PS4? Czy wydra wygra? Pytania kłębią się w głowie, byle odpowiedzi zadowalały. Tymczasem właśnie ukazał się Phoenix Wright Trilogy HD na iOS - choć nie jestem do końca przekonany do podkręconej grafiki, to i tak sympatycznie wrócić wspomnieniami do dawnych czasów, gdy na pożyczonym DS-ie zagrałem w pierwszą część. To była miłość od pierwszego wejrzenia i kilka tygodni później miałem już własnego przenośniaka Nintendo. Ileż to perełek miała ta maszynka... Czasy się zmieniają, ale i 3DS wreszcie łapie drugi oddech. I kończąc tematem E3 - być może to właśnie Nintendo będzie wielkim wygranym imprezy (choć konferencję zrobi poza nią). Nowe odsłony Super Smash Bros., Super Mario, Mario Kart i Mario Party wystarczą na USA, a ci mniej zorientowani na hydraulika - jak ja - czekają w napięciu na nowe projektu Monolith Soft i Retro Studios.

Marcin Jank: To był udany tydzień. W zasadzie cały minął mi na ogrywaniu Resident Evil Revelations i był to czas dobrze spożytkowany. Pełną relację z tego procesu, w formie recenzji, powinniście znaleźć na stronie w najbliższym czasie (a może już na niej wisi?). Tu ograniczę się tylko do stwierdzenia, że w mojej opinii to najlepszy Resident od baaaardzo dawna. Nadrobiłem zaległości kinowe, bo zobaczyłem "Wielkiego Gatsby'ego" i "Szybkich i Wściekłych 6". Oba filmy bardzo mi się podobały. Oba oczywiście z innych względów. Leonardo Dicaprio powoli staje się moim ulubionym aktorem, a Dwayne Johnson moim ulubionym zamiennikiem Schwarzeneggera, który chyba na dobre wypadł już z gry i nie jest w stanie wykrzesać z siebie tego czaru, który napędzał go na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Nadrabiam też zaległości komiksowe. Staram się czytać te zeszyty, o których wcześniej tylko czytałem. Przechodzę właśnie fazę zauroczenia Alanem Moorem więc przerabiam wszystko poczynając od Killing Joke, przez From Hell, aż po Ligę Niezwykłych Dżentelmenów. Gorąco polecam Wam wszystkie trzy!

Paweł Kamiński: Wyraźnie czuję nadchodzące lato, bo coraz trudniej mi się skupić przed komputerem. Choć biegam i pływam, to nagle wszystko wydaje się za mało i popływałbym w jakimś porządnym jeziorze i do tego połaził po górach. Chyba czas zaplanować jakiś wyjazd w Bieszczady. Mam tam specjalne miejsce, gdzie i  jezioro, i góry, i jazda konna są do znalezienia w niedalekiej odległości, a cywilizacja jeszcze nie całkiem dotarła. Tam bym się zakopał na jakiś tydzień. Tylko że zanim to nastąpi, czeka mnie E3, na którym jeszcze nie byłem i na które coraz bardziej się nakręcam. Zwłaszcza, że USA to kraj, do którego spokojnie mógłbym się wyprowadzić w każdej chwili i każda możliwość odwiedzenia go bardzo mnie cieszy. I tak na myśleniu o wyjazdach minął mi ten krótki tydzień. Grałem w The Incredible Adventures of Van Helsing, albo w LoL-a, albo w War Thunder, w kinie nie byłem, ale za to w telewizji załapałem się na kawałek "Wall-E" i wiem, że muszę nadrobić ten film. A, no i skończyłem praktycznie czytać "Grę o tron" - jestem odporny na spoilery i głodny nowych tomów.

Maciej Kowalik: Tydzień zaczął się meczem kobiecego softballa. Ot tak, w ramach zrobienia raz w miesiącu czegoś dziwnego. Polecam. Poziom może nie był najwyższy, ale było widać, że dziewczyny się starały i pewnie jeszcze nie raz zagoszczę na tyłach wrocławskiego AWF. Za 30 lat będę mógł hipsterzyć, że chodziłem na sotfball, zanim było to cool. Pod kątem gier nie działo się w tym tygodniu nic ciekawego. Widać, że branża bierze głęboki oddech przed E3. Zabawna sprawa z "aferą" o Fuse - czytelników nie obeszła, a najgłośniej marudzili ludzie, którzy po cichu robią dokładnie to samo. Hipodrom? Hipopotam? A nie, to jednak hipokryzja. W przyszłym tygodniu mam wolne. Plan? Skoczyć ze trzy razy na ryby i przeczytać dobrą książkę na świeżym powietrzu. Jeszcze nie wiem jaką, macie pomysły?

Wojtek Kubarek: Tydzień strzelił niczym z bicza, co jest dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że bardzo mało czasu poświęciłem na gry. Skończyłem m.in. Gunslingera. Liznąłem nawet trochę trybu Arcade, ale zrobienie jakiejkolwiek planszy na 3 gwiazdki graniczy w moim przypadku z cudem. Kupiłem też DLC do Dark Souls, więc ginę sobie często i gęsto poznając nowe tereny i nowych przeciwników. Ostatnio doszedłem jednak do wniosku, że dla mnie obecna generacja już się zakończyła. Tak, przed nami jeszcze kilka świetnych gier jak np. GTA 5, The Last of Us czy Beyond: Two Souls, ale ja już chciałbym grać w to na nowym, pachnącym Xboksie One czy PS4.  Nie chodzi nawet o lepszą grafikę, a o nową "zabawkę". Tak wiem, jak dziecko. Nic na to nie poradzę. Byłem również w kinie na "Szybkich i Wściekłych 6"...? 7? No właśnie. Mimo, że filmy z tej serii wychodzą niczym Call of Duty to nie mam dość i mógłbym je oglądać nawet dwa razy do roku.

Tomasz Kutera: W tym tygodniu grałem głównie w Remember Me, o którym jeszcze nie mogę nic mówić, więc nie powiem, niestety. W tak zwanym międzyczasie kończę ogarniać organizację E3, czytam komiksy o Żółwiach Ninja (nowa seria, wydawana od 2011 roku przez IDW, niezła rzecz, fani TMNT powinni być zadowoleni) i przeplatam to wszystko meczami w League of Legends. W czwartkowy wieczór natomiast wybraliśmy się z Pawłem Kamińskim do Level Up, czyli pierwszego baru dla graczy w stolicy. Strasznie miłe miejsce, strasznie mili ludzi i strasznie fajna atmosfera. Super. A największym hitem jest z pewnością gra Frogs and Flies na Atari 2600 (w którą, swoją drogą, grałem kiedyś w dzieciństwie. Ach, wspomnienia...) - jeśli tam będziecie, musicie ją sprawdzić. Mój rekord to 50 punktów (i ogranie Pawła 2:1 w BO3, heh).

Paweł Winiarski: Miałem nieszczęście ogrywać do recenzji "Fast & Furious: Showdown". Nigdy więcej nie chcę widzieć tej gry na oczy, mam nadzieję, że Firebrand Games zostanie ukarane za to, że zmarnowałem 3 godziny życia na tryb kampanii i masę nerwów na głupie błędy. Po ubiegłorocznych, świetnych Ursynaliach (Slayer [kur !], In Flames [we trust]) coś mnie tknęło, żeby w tym roku odpuścić - a i przy okazji bilety były okropnie drogie. I miałem rację, zrezygnowało już dwóch headlinerów imprezy (z winy organizatora, choć i tak mnie nie interesowali), a występ Motorhead jest niepewny. Widać już pierwsze fizyczne zmiany związane z moimi treningami i przemyślaną "michą", a to cieszy i motywuje. Obejrzałem wreszcie "Igrzyska Śmierci" i jestem rozczarowany tym nadmuchanym dziadostwem. "Battle Royale" bije "Hunger Games" na głowę. A pisząc te słowa smażę podstawowe danie każdego forum dla bywalców siłowni - placki owsiane. Polecam.