Piąteczek #10 - długi weekend na początku czerwca to... czerwcówka?
To już dziesiąty Piąteczek, czyli kompromitujące sceny z życia redakcji. Z tej okazji prosimy o aplauz.
Marcin Kosman: Czuję już dreszcz narastającego podniecenia przed E3. Czy będą gry na X1? Czy będzie PS Plus na PS4? Czy wydra wygra? Pytania kłębią się w głowie, byle odpowiedzi zadowalały. Tymczasem właśnie ukazał się Phoenix Wright Trilogy HD na iOS - choć nie jestem do końca przekonany do podkręconej grafiki, to i tak sympatycznie wrócić wspomnieniami do dawnych czasów, gdy na pożyczonym DS-ie zagrałem w pierwszą część. To była miłość od pierwszego wejrzenia i kilka tygodni później miałem już własnego przenośniaka Nintendo. Ileż to perełek miała ta maszynka... Czasy się zmieniają, ale i 3DS wreszcie łapie drugi oddech. I kończąc tematem E3 - być może to właśnie Nintendo będzie wielkim wygranym imprezy (choć konferencję zrobi poza nią). Nowe odsłony Super Smash Bros., Super Mario, Mario Kart i Mario Party wystarczą na USA, a ci mniej zorientowani na hydraulika - jak ja - czekają w napięciu na nowe projektu Monolith Soft i Retro Studios. | |
Marcin Jank: To był udany tydzień. W zasadzie cały minął mi na ogrywaniu Resident Evil Revelations i był to czas dobrze spożytkowany. Pełną relację z tego procesu, w formie recenzji, powinniście znaleźć na stronie w najbliższym czasie (a może już na niej wisi?). Tu ograniczę się tylko do stwierdzenia, że w mojej opinii to najlepszy Resident od baaaardzo dawna. Nadrobiłem zaległości kinowe, bo zobaczyłem "Wielkiego Gatsby'ego" i "Szybkich i Wściekłych 6". Oba filmy bardzo mi się podobały. Oba oczywiście z innych względów. Leonardo Dicaprio powoli staje się moim ulubionym aktorem, a Dwayne Johnson moim ulubionym zamiennikiem Schwarzeneggera, który chyba na dobre wypadł już z gry i nie jest w stanie wykrzesać z siebie tego czaru, który napędzał go na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Nadrabiam też zaległości komiksowe. Staram się czytać te zeszyty, o których wcześniej tylko czytałem. Przechodzę właśnie fazę zauroczenia Alanem Moorem więc przerabiam wszystko poczynając od Killing Joke, przez From Hell, aż po Ligę Niezwykłych Dżentelmenów. Gorąco polecam Wam wszystkie trzy! | |
Paweł Kamiński: Wyraźnie czuję nadchodzące lato, bo coraz trudniej mi się skupić przed komputerem. Choć biegam i pływam, to nagle wszystko wydaje się za mało i popływałbym w jakimś porządnym jeziorze i do tego połaził po górach. Chyba czas zaplanować jakiś wyjazd w Bieszczady. Mam tam specjalne miejsce, gdzie i jezioro, i góry, i jazda konna są do znalezienia w niedalekiej odległości, a cywilizacja jeszcze nie całkiem dotarła. Tam bym się zakopał na jakiś tydzień. Tylko że zanim to nastąpi, czeka mnie E3, na którym jeszcze nie byłem i na które coraz bardziej się nakręcam. Zwłaszcza, że USA to kraj, do którego spokojnie mógłbym się wyprowadzić w każdej chwili i każda możliwość odwiedzenia go bardzo mnie cieszy. I tak na myśleniu o wyjazdach minął mi ten krótki tydzień. Grałem w The Incredible Adventures of Van Helsing, albo w LoL-a, albo w War Thunder, w kinie nie byłem, ale za to w telewizji załapałem się na kawałek "Wall-E" i wiem, że muszę nadrobić ten film. A, no i skończyłem praktycznie czytać "Grę o tron" - jestem odporny na spoilery i głodny nowych tomów. | |
Maciej Kowalik: Tydzień zaczął się meczem kobiecego softballa. Ot tak, w ramach zrobienia raz w miesiącu czegoś dziwnego. Polecam. Poziom może nie był najwyższy, ale było widać, że dziewczyny się starały i pewnie jeszcze nie raz zagoszczę na tyłach wrocławskiego AWF. Za 30 lat będę mógł hipsterzyć, że chodziłem na sotfball, zanim było to cool. Pod kątem gier nie działo się w tym tygodniu nic ciekawego. Widać, że branża bierze głęboki oddech przed E3. Zabawna sprawa z "aferą" o Fuse - czytelników nie obeszła, a najgłośniej marudzili ludzie, którzy po cichu robią dokładnie to samo. Hipodrom? Hipopotam? A nie, to jednak hipokryzja. W przyszłym tygodniu mam wolne. Plan? Skoczyć ze trzy razy na ryby i przeczytać dobrą książkę na świeżym powietrzu. Jeszcze nie wiem jaką, macie pomysły? | |
Wojtek Kubarek: Tydzień strzelił niczym z bicza, co jest dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że bardzo mało czasu poświęciłem na gry. Skończyłem m.in. Gunslingera. Liznąłem nawet trochę trybu Arcade, ale zrobienie jakiejkolwiek planszy na 3 gwiazdki graniczy w moim przypadku z cudem. Kupiłem też DLC do Dark Souls, więc ginę sobie często i gęsto poznając nowe tereny i nowych przeciwników. Ostatnio doszedłem jednak do wniosku, że dla mnie obecna generacja już się zakończyła. Tak, przed nami jeszcze kilka świetnych gier jak np. GTA 5, The Last of Us czy Beyond: Two Souls, ale ja już chciałbym grać w to na nowym, pachnącym Xboksie One czy PS4. Nie chodzi nawet o lepszą grafikę, a o nową "zabawkę". Tak wiem, jak dziecko. Nic na to nie poradzę. Byłem również w kinie na "Szybkich i Wściekłych 6"...? 7? No właśnie. Mimo, że filmy z tej serii wychodzą niczym Call of Duty to nie mam dość i mógłbym je oglądać nawet dwa razy do roku. | |
Tomasz Kutera: W tym tygodniu grałem głównie w Remember Me, o którym jeszcze nie mogę nic mówić, więc nie powiem, niestety. W tak zwanym międzyczasie kończę ogarniać organizację E3, czytam komiksy o Żółwiach Ninja (nowa seria, wydawana od 2011 roku przez IDW, niezła rzecz, fani TMNT powinni być zadowoleni) i przeplatam to wszystko meczami w League of Legends. W czwartkowy wieczór natomiast wybraliśmy się z Pawłem Kamińskim do Level Up, czyli pierwszego baru dla graczy w stolicy. Strasznie miłe miejsce, strasznie mili ludzi i strasznie fajna atmosfera. Super. A największym hitem jest z pewnością gra Frogs and Flies na Atari 2600 (w którą, swoją drogą, grałem kiedyś w dzieciństwie. Ach, wspomnienia...) - jeśli tam będziecie, musicie ją sprawdzić. Mój rekord to 50 punktów (i ogranie Pawła 2:1 w BO3, heh). | |
Paweł Winiarski: Miałem nieszczęście ogrywać do recenzji "Fast & Furious: Showdown". Nigdy więcej nie chcę widzieć tej gry na oczy, mam nadzieję, że Firebrand Games zostanie ukarane za to, że zmarnowałem 3 godziny życia na tryb kampanii i masę nerwów na głupie błędy. Po ubiegłorocznych, świetnych Ursynaliach (Slayer [kur !], In Flames [we trust]) coś mnie tknęło, żeby w tym roku odpuścić - a i przy okazji bilety były okropnie drogie. I miałem rację, zrezygnowało już dwóch headlinerów imprezy (z winy organizatora, choć i tak mnie nie interesowali), a występ Motorhead jest niepewny. Widać już pierwsze fizyczne zmiany związane z moimi treningami i przemyślaną "michą", a to cieszy i motywuje. Obejrzałem wreszcie "Igrzyska Śmierci" i jestem rozczarowany tym nadmuchanym dziadostwem. "Battle Royale" bije "Hunger Games" na głowę. A pisząc te słowa smażę podstawowe danie każdego forum dla bywalców siłowni - placki owsiane. Polecam. |