Z żaby w księżniczkę czy z piękności w skurczoną staruchę? PSP doczekało się kilku wersji sprzętowych. Pierwsza iteracja była zdecydowanie ciężkim bobasem. Z ciekawostek warto przypomnieć., że wyposażono ją w port IrDA, który nie został wykorzystany w żadnej grze ani w żadnej aplikacji. Nieużywane organy zanikają - kolejne wersje były go już pozbawione.
Nastał rok 2007 i konsola weszła w okres dorastania. Wyszczuplała i schudła o 30%, zaokrągliła się na rogach, przeszła serię zabiegów upiększających. Z rzeczy istotnych - dostała możliwość ładowania przez USB i wyjście telewizyjne. Już po roku ogłoszono dorosłą wersję PSP-3000; ta z kolei odrobinkę przytyła, ale dostała w zamian mikrofon, poprawiono jakość sygnału telewizyjnego i zaopatrzono ją w przeciwsłoneczne okulary (powłoka antyodblaskowa na wyświetlaczu).
Kiedy już wydawało się, że hormonalna burza ustała i nadszedł kres zmian, konsola poszła do chirurga plastycznego i postanowiła się całkowicie zmienić. Wersja PSPGo, zaprezentowana w ubiegłym roku, ma mniejszy wyświetlacz (3,8" zamiast 4,3") i została pozbawiona czytnika płyt UMD. Wyposażono ją w moduł bluetooth i wbudowaną kartę flash o pojemności 16 GB. Najnowsza iteracja jest więc uzależniona od cyfrowej dystrybucji, bo nie kupimy na nią gry na fizycznym nośniku.
Osobiście zdecydowanie wybieram wersję nie-Go. Na krążki UMD można narzekać, ale dzięki WiFi, integracji z PS3 i sklepowi Sony nikt nie musi korzystać z tradycyjnych nośników, a wybór zawsze lepiej mieć. Dodatkowo bardzo doceniam ekran i rozdzielczość konsolki - uważam jego zmniejszenie za krok w tył.
Kwestia postu, czyli dlaczego dostajemy tak mało mięsa? Rynek usług i gier na PSP rozwijał się i nadal rozwija bardzo niemrawo. Statystyki wyglądają całkiem dobrze - 520 dużych tytułów, mnóstwo filmów, seriali, komiksy, 'minis', ponad 300 pozycji na PSN. Ale diabeł tkwi w szczegółach i w tym przypadku jest to diabeł niedosytu. Dużo wychodzi średnio udanych portów, klonów czy gier filmowych, które jakością niestety nie grzeszą. Dość powiedzieć, że z ponad 500 tytułów notowanych na metarcitic, tylko 150 otrzymało notę 75 i więcej - młodsza o półtora roku konsola PS3 notuje w tym przypadku wynik 225 na 500, zaś bezpośredni rywal cztery miesiące starszy (w Ameryce) NDS osiąga 180 na 800.
Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę że na PSP dobrych gier nie było. Były, oczywiście, i to takie tytuły, do których wielokrotnie wracam do dziś. Nie zapomnę God of War: Chains of Olympus, Metal Gear Solid: Portable Ops, Crisis Core: Final Fantasy VII czy Pataponów. Problem tylko w tym, że dobre tytuły pojawiały się zbyt rzadko, a konsola, zamiast grzać się od używania, zbierała kurz.
Lubię moje PSP i nigdy nie przyszedł mi do głowy pomysł, aby urządzenie sprzedać. Jestem bardzo zadowolony z jakości rozrywki, którą mi oferuje, mimo iż 5 lat na rynku to kawał czasu jak na elektroniczny gadżet. Przy okazji urodzin mam życzenie - dajcie mi więcej świetnych gier. I mam nieśmiałą nadzieję, że przy zdmuchiwaniu świeczek na torcie Sony Computer Entertainment pomyśli o tym samym.
Tomasz Andruszkiewicz