PewDiePie zjechał Bear Simulator, więc jego twórca postanowił skończyć swoją przygodę z gamedevem
Youtuberzy mają coraz większy wpływ na kształtowanie opinii graczy, a przykład Johna Farjaya i jego Bear Simulator pokazuje, jak destruktywnie na losy gry i twórcy może wpłynąć negatywny komentarz.
07.03.2016 | aktual.: 07.03.2016 19:01
Historia Bear Simulator to niemal podręcznikowy przykład kickstarterowego sukcesu. W marcu 2014 roku bliżej nikomu nieznany John Farjay uruchomił na portalu crowdfundingowym kampanię, by zebrać pieniądze na dokończenie swojego symulatora niedźwiedzia, który sam określił mianem: „To taki mniejszy Skyrim z tym, że jesteś niedźwiedziem”. Ładnie wszystko opisał, podał nawet koszty poszczególnych etapów, pokazał też fragmenty rozgrywki, bo gra w dużej mierze była już skończona. Prosił o 29,500 dolarów, dostał ponad 100 tysięcy od niemal czterech tysięcy wspierających.
Gra pomyślnie przeszła przez Steam Greenlight i 26 lutego tego roku w końcu wylądowała na platformie Valve. Plany były ambitne, bo Bear Simulator miał dać kopa jednoosobowemu Farjay Studios i otworzyć przed Johnem drzwi do wielkiego gamedevu. Na początku zresztą wszystko wskazywało na to, że się uda. Tytuł zbierał pozytywne opinie i choć nadal wymagał szlifów, graczom się podobał i nic nie zapowiadało, żeby miało wydarzyć się coś złego. Do czasu, aż w sobotę grze postanowił przyjrzeć się PewDiePie…
Mówiąc wprost, popularny youtuber zmieszał produkcję Farjaya z błotem, nie zostawiając na niej suchej nitki. Materiał został oflagowany na YouTube jako prywatny, ale zanim to nastąpiło obejrzało go ponad 2,5 miliona widzów. Całość nadal dostępna jest na stronie PewDiePie’a. Faktycznie stan gry pozostawia wiele do życzenia, ale z drugiej strony – Felix Kjellberg mógł trochę odpuścić początkującemu twórcy, a już tym bardziej nie transmitować próby zwrócenia gry na Steamie. Inna sprawa, że mając 100 tysięcy dolarów i poświęcając dwa lata na dokończenie Bear Simulator, John Farjay mógł się bardziej postarać, albo chociaż umieścić swój tytuł w Steam Early Access.
W każdym razie, twórca tak bardzo przejął się całą sytuacją, że postanowił zakończyć swoją przygodę z robieniem gier. W aktualizacji na Kickstarterze pisze, że doda obiecaną zawartość i poprawi kilka błędów, a potem całość porzuci. Żałuje też, że w ogóle umieścił grę na Steamie, zamiast rozdać ją tylko osobom wspierającym. Jak czytamy:
Szczerze powiedziawszy, John lekko przesadza. Jeśli ktoś decyduje się upublicznić swoje dzieło, niezależnie od tego, czy za darmo, czy nie, musi liczyć się z faktem, że będzie ono podlegało krytyce, często bardzo ostrej. Radzenie sobie z nią jest jednym z elementów nie tylko tworzenia gier, ale wszystkiego w ogóle. Bardzo fajnie podsumował to na Twitterze Cliff Bleszinski, którego post można podsumować słowami: „Deal with it!”
Farjay to nie jedyny deweloper, który nie radził sobie z ciężkimi słowami skierowanymi w jego stronę. Wszyscy pamiętamy Phila Fisha i liczne pretensje, które miał do swoich odbiorców, a całkiem niedawno nerwy puściły głównemu projektantowi Battlefronta, któremu nie spodobało się, że jeden z użytkowników Twittera nazwał jego zespół leniwym.
W takich sytuacjach zawsze przypomina mi się historia TotalBiscuita i Day One: Garry’s Incident. Popularny i ceniony krytyk również nie zostawił na grze Wild Games Studios suchej nitki (słusznie zresztą), ale ci, w odróżnieniu od twórcy Bear Simulator, nie poddali się i postanowili iść na noże zdejmując wideo TotalBiscuita z YouTube’a pod zarzutem braku zgody na czerpanie zysków z wyświetleń. Z czasem, po fali krytyki i nacisków ze strony społeczności, studio zdjęło blokadę, ale niesmak pozostał, co do dziś widać po negatywnych opiniach na Steamie.
Całość pokazuje natomiast, jak duży wpływ na nasze opinie mają dziś osobistości internetowe. PewDiePie ma ponad 42 miliony subskrybentów, a po jego materiale negatywne recenzje Bear Simulator na Steamie zaczęły być oznaczane jako „pomocne”, przez co trafiają na górę listy. Inna sprawa, że nadal na 144 recenzje 114 jest pozytywnych, także Farjay trochę przesadza.
[Źródła: Kotaku, Kickstarter, pewdiepie.com]