PES 2017 - recenzja. W samo okienko
Tak dobrego piłkarsko roku dla graczy nie mogę sobie przypomnieć.
Uprzedzam nieco fakty, bo czas na recenzję FIFA 17 jeszcze nadejdzie, ale po prostu uwierzcie mi, że wiem, co mówię. PES w tym roku nie zalicza rewolucji, ale autorzy poprawili prawie wszystkie niedociągnięcia gry, która już rok temu była bliska ideału.
Platformy: PC, PS3, PS4, 360, Xbox One
Producent: Konami
Wydawca: Konami
Dystrybutor: Techland
Data premiery: 15.09.2016
Wymagania: Intel Core2 Duo 1.8GHz / AMD Athlon Ⅱ X2 240; 1 GB RAM; NVIDIA GeForce 8800 / AMD/ATI Radeon X1600 / Intel HD Graphics 3000
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor, zdjęcia pochodzą od redakcji
Kocham gry piłkarskie całym sercem, które raduje się widząc, że Konami potrafi nie tylko psuć. PES od kilku lat prezentuje zwyżkę formy i tegoroczna edycja nie jest tu wyjątkiem. Uwielbiam te tytuły za pracę, jaką trzeba wykonać, by piłka wylądowała w siatce. Tylko tutaj reakcja zawodników na ruchy gałką i wciśnięcia przycisków jest tak natychmiastowa, że zwykły drybling z wykorzystaniem naturalnej zwinności piłkarza i zmian tempa biegu potrafi sprawić tak gigantyczną frajdę. Próba zrobienia tego samego jakimś "klocowatym" defensywnym pomocnikiem z góry jest skazana na porażkę. PES w kapitalny sposób przekłada rzeczywistość na symulację, lekko tylko naciągając niektóre elementy. Nie umiem wyobrazić sobie fana futbolu, który nie doceni, jak poważnie do meczu podchodzą tu autorzy. A w tym roku naprawdę jest co doceniać.Piłkarskie serducho gry chwaliłem również ostatnio, ale PES 2017 znów podnosi poprzeczkę zarówno w temacie symulacji, jak i frajdy z gry. Nie ma drugiego tytułu, w którym przebieg meczu często byłby tak bliski temu, co oglądamy na prawdziwych boiskach. Poszczególne zespoły grają tu tak jak w rzeczywistości. Stosują te same taktyki, zmieniają je w trakcie spotkania i adaptują się do wyniku.
Futbol w PES 2017 wymyka się schematom, na wyższych poziomach nie da się tu grać na "autopilocie", tłukąc wciąż te same schematy. Konsolowe SI uczy się ulubionych zagrań gracza i zamiast nadstawiać tyłek do lania, odpowiednio reaguje. Jeśli macie dobrego skrzydłowego, który regularnie robi wiatr na boku boiska, po jakimś czasie kryjący ten sektor obrońca najpewniej doczeka się wsparcia pomocnika czy skrzydłowego. Rozgrywając koronkowe akcje środkiem pola, warto patrzeć czy konsola nie zagoniła w ten rejon bocznego obrońcy. Częste wyprowadzanie akcji od tyłu, często skutkuje zwiększonym pressingiem drużyny przeciwnika. Rozgrywając piłkę z głową, można ich w ten sposób trochę zmęczyć, choć akurat w tym roku Konami troszkę rozsądniej podchodzi do kwestii wytrzymałości piłkarzy. Jeśli gracz nie trzymał wciśniętego nonstop przycisku sprintu, pod koniec spotkania nie mamy na boisku kilkunastu kopaczy w stanie przedzawałowym.Ale reagowanie SI na poczynania gracza to jedno. Rozszerzenie jego trenerskiego arsenału cieszy może nawet bardziej. Wróciło tradycyjne ustawianie poziomu nastawienia na atak i obronę wciśnięciem krzyżaka, ale to nie wszystko. Do jego przycisków możemy teraz przypisać dwie ofensywne i dwie defensywne instrukcje dla drużyny. Jestem fanem Liverpoolu, więc oczka zaświeciły mi się, gdy zobaczyłem wśród nich gegenpress Jurgena Kloppa. Przydatne jest też instruowanie napastnika, by schodził bliżej środka boiska albo obieg zawodników, gdy rozgrywamy piłkę na skrzydle. To naprawdę ciekawa nowinka pozwalająca na jeszcze większą kontrolę nad drużyną. A w dodatku odpalana bardzo łatwo. Bo niestety dobrze wiem, że choć seria oferuje mnóstwo taktycznych niuansów, to dogrzebanie się do odpowiadających za nie opcji bywa kłopotliwe. W tym roku jest trochę lepiej.
Dużo lepiej wygląda natomiast chyba najmocniej krytykowany rok temu element - praca sędziów. Wreszcie nie zapominają gwizdka i robią z niego użytek wtedy, kiedy należy. Nie należą do surowych, często puszczają grę przy drobnym przewinieniu, ale w sytuacjach, w których gwizdek powinien rozbrzmieć, faktycznie go słychać.A to bardzo ważne. Zwłaszcza gdy gra się słabszymi drużynami (też to lubicie?), dla których rzut wolny z okolic pola karnego to zwykle jedna z lepszych sytuacji na strzelenie bramki. Poprzednio, gdy arbiter często przez całe spotkanie nie odgwizdywał żadnego faulu, takich zachęcających stałych fragmentów było malutko. Teraz na boiska wróciła normalność. Szkoda tylko, że rzuty wolne wciąż nie doczekały się zmian. Wiem, że mogę wyłączyć sobie ten celowniczek, ale czemu sam mam się osłabiać? Wolny z 20 metrów to już praktycznie gol.Stałe fragmenty gry to zresztą już jedyny moment, gdy bramkarze potrafią zgłupieć. Zapomnijcie o idiotycznych animacjach ich interwencji sprzed kilku lat. Dziwne, że trwało to tak długo, ale golkiperzy wreszcie wyglądają na profesjonalistów w swoim fachu. Gol strzelony po pięknej akcji nie smakuje tak dobrze, gdy widzimy, że bramkarz z okręgówki zachowałby się lepiej. Żeby była satysfakcja, musi być wysiłek. I to chyba największy plus PES-a - perfekcyjna równowaga pomiędzy atakiem i obroną.W zależności od wybranej drużyny, będziemy szukali innej drogi do bramki, to oczywiste. Ale tutaj bawi nie tylko kreowanie sytuacji, często ocierające się dzięki wsparciu sterowanych przez SI kolegów, o sztukę. Bronienie się z głową to też kopalnia frajdy. Błędów fizyki w zasadzie już się nie spotyka, a szalenie precyzyjna kontrola nad zawodnikiem, o której wspomniałem wcześniej, pozwala kasować akcje przeciwnika w pięknym stylu. Sakho nie jest może najlepszym obrońcą świata, ale mogę przysiąc, że gdy grający Realem rywal w sieciowym meczu widział go na swojej drodze, wiedział, że gola nie będzie.Może miałem dzień konia. Może faktycznie byłem w 100% skupiony na grze. PES to cholernie uczciwa zabawa, daje graczowi wszystkie potrzebne narzędzia do rozegrania meczu życia. Ale zapomnij się na moment, zdekoncentruj - gra zwykle cię za to skarci.To piękny futbol, w którym możesz grać tak jak chcesz, a poszczególne drużyny czy piłkarze są czymś więcej niż zbiorem statystyk. W tym roku Konami dorzuciło do gry masę nowych animacji, ale w tym momencie nie mówię o tym, jak Messi, Bale czy Sturridge wyglądają i się poruszają. Mówię o tym, jak grają w piłkę. W grze wypadają w tym względzie tak samo jak w rzeczywistości. Jest spora szansa, że to właśnie w PES 2017 granie twoim idolem sprawi ci najwięcej frajdy, bo sam dobrze wiesz, jak go wykorzystać. PES to szalenie zrównoważona gra. Nie ma sensu narzekanie na rajdy skrzydłowych, dryblingi przed polem karnym, strzały z dystansu. Tak, każdy z tych elementów potrafi być zabójczy, ale każdemu można zaradzić. Chyba, że mówimy o Messim czy Ronaldo. Na nich zaradzić trudno. Ale czy to źle?
Uwielbiam gameplay PES 2017. Nie mogę się od niego oderwać. W każdym rejonie boiska jest coś do zrobienia, różnorodność akcji i bramek nie ma sobie równych. Tłuczenie wciąż tych samych schematów nic nie daje, a pojedynki 1 na 1 z obrońcą (lub napastnikiem, gdy to ja się bronię) to błyskawiczne momenty triumfu lub porażki, w których wszystko zależy od twoich umiejętności. Piękna sprawa.Niestety, choć gra błyszczy na boisku, poza nim to wciąż zaledwie cień konkurencji. Tryby zabawy jedynie lekko odświeżono. Fajnie, że w my Club łatwiej teraz podpisać kontrakt z konkretnym zawodnikiem, ale naprawdę grałem w ten tryb już tyle razy, że niekoniecznie mam ochotę znów tworzyć klub od początku. Trybu solowej kariery już nie odpalam. Cieszy możliwość grania ze znajomymi w kilka osób, która wyleciała z FIFA, ale rok w rok dostajemy to samo, a to za mało, bym wyściubił na poważnie nos poza sezon Premier League i sieciowe boje o jak najwyższe dywizje.W momencie premiery, serwery PES-a leżały. Lepiej było się na nie nie logować, bo zwykłe przejście z jednego menu do drugiego trwało kilka minut. Obecnie jest już ok, choć nie udało mi się do tej pory znaleźć sieciowego meczu z najlepszym możliwym połączeniem. Jeśli chcecie grać drużynami z nieco niższej półki, uzbrójcie się w cierpliwość. Szukanie chętnego trwa wieki. Oczywiście jeśli lubicie non stop grać z Realem, rywali znajdziecie dużo łatwiej. Choć lagi dokuczają dużo bardziej niż rok temu.PES 2017 słabo wypada też w kwestii licencji. Konami podpisało umowy z kilkoma klubami, ale rzut oka na listę licencjonowanych drużyn rozczarowuje. Na PS4 można naprawić to łatwo - wgrywając Option File, jednak to nie powód, by odpuścić autorom. Brak reprezentacji Polski to już prawdziwy policzek. Zwłaszcza po Euro. Dobrze, że nasze asy rządzą w swoich klubach i gra się nimi kapitalnie.
Plus należy się za działające od momentu premiery aktualizacje składów, ale mimo wszystko to powinien być po prostu standard. Doceniam natomiast rozbudowanie komentarza. Do ideału daleko, ale panowie już nie irytują.Pisząc recenzję gry sportowej, dobrze wiem, że ktoś mógłby zamknąć ją w liście zmian i opisaniu czy są na lepsze, czy przeciwnie. Ale skoro przyznałem się już do miłowania tego gatunku (jak myślicie, czemu recenzuje je na Poly prawie 10 lat?), to przyznam się też, że ja tak nie umiem. A im PES stawał się lepszy, tym trudniej przychodzi mi oddawanie maestrii tej symulacji słowami. Laik nie dostrzeże tu tylu niuansów, że czuję na sobie presję. Ale prawda jest taka, że chcąc oddać bogactwo rozgrywki, które oferuje PES 2017, musiałbym napisać książkę.Pełna kontrola nad zawodnikami, kapitalne opcje taktyczne i idealna ilość futbolowego przypadku, która potrafi postawić mecz na głowie, to przepis na najlepszą piłkarską grę w historii. Dajcie jej szansę, a sami napiszecie scenariusze godne uwiecznienia w internetowych kompilacjach. Ale gdy rozgrywka wspina się na wyżyny każące nazwać ją najlepszą w serii, kwestie licencyjne stają się bardziej wstydliwym problemem. Na boisku jest idealnie, poza nim już nie. Na szczęście traci to znaczenie, gdy sędzia rozpoczyna mecz. To jest najlepsza gra piłkarska z jaką miałem przyjemność się spotkać.Recenzja dotyczy wersji PS4/Xbox One. PES 2017 na PC to hybryda, której fundamentami są wersje z konsol poprzedniej generacji. Miejcie to na uwadze.