Persona i kwestia 10 milionów
Skradzionych? Zasłużonych? Uratowanych od nudy?
26.08.2019 12:30
Atlus korzystając z okazji małego zamieszania przed premierą Persony 5 Royal (o której dużo więcej piszemy w osobnym newsie) pochwalił się nową poprzeczką, jaką przeskoczyła jego najpopularniejsza marka. Persona od teraz ma na koncie 10 milionów sprzedanych gier. Łącznie, jako cała seria. Nie tylko „piątka” (ta zbliża się do swojego trzeciego miliona). Nie dziwota, że Japończycy pompują w każdą grę tyle środków na promocję - kto wie, gdzie teraz byłaby ta firma ze swoimi upartymi, choć cudownymi erpegami, gdyby nie nastoletni odszczep Shin Megami Tensei. Czy byliby w ogóle.
Ale powiedzieć, że na tym koniec, to jak przeczytać jedną powieść z uniwersum Metro, i to jakąś polskiego autora. Persona ma osobą podserię dungeon crawlerów (najbliższą mechaniką oryginalnym odsłonom oraz całemu Megami Tensei), czyli dwie gierki z „Q” w tytule (3DS), a sukces „czwórki” rozpoczął zdumiewające dojenie złotej krowy. Dwie bijatyki (Areny) oraz sporych rozmiarów gra taneczna (Dancing All Night), która spłodziła całkiem niedawno dwie kontynuacje, dla bohaterów z „trójki” (Dancing in Moonlight) i „piątki” (Dancing in Starlight). Słowem - dużo tego było przez ostatnią dekadę.
W każdym razie gratuluję Atlusowi. Wiem, że okres kolejnego odcinania kuponów (Catherine, Royal) to tylko mała wprawka przed switchowym Shin Megami Tensei V, które ma szansę po raz kolejny pokazać Square Enix, gdzie erpegi zimują. Zatem niech sprzedają, niech tworzą dalej. Bez tego wydawcy gatunek byłby naprawdę nudny.