Paradise Lost już za chwilę. Widziałem, rozmawiałem - i mocno wyczekuję
Po obiecujących klipach i zapowiedziach "Paradise Lost" w końcu ma datę premiery. A ta nadejdzie bardzo szybko, bo 24 marca. My grę widzieliśmy w akcji i jednego jesteśmy pewnie - zapowiada się kawał wciągającej opowieści.
Lubicie alternatywne historie, postapokaliptyczne klimaty i nie przeszkadza wam nacisk na historię bez zawrotnego tempa? Jeśli tak, to - podobnie jak ja - "Paradise Lost" macie pewnie na celowniku od dawna. Zacznijmy od najważniejszego. Gra w końcu doczekała się daty premiery. "Paradise Lost" trafi na pecety i konsole Xbox One oraz PlayStation 4 już 24 marca.
A teraz dla mnie zorientowanych. Gra warszawskiego PolyAmorous przenosi nas do 1980 roku w realia, gdzie II wojna światowa się nie skończyła, a naziści zmienili serce Europy w postnuklearne pustkowie. My wcielimy się w postać Szymona, dwunastolatka sieroty, który trafia do tajemniczego bunkra w czasie eksploracji zniszczonego świata. Twórcy niewiele na jego temat zdradzają, ale "słowiańska mitologia" zmieszana z "retrofuturystyczną technologią" na moją wyobraźnię działa wystarczająco dobrze.
"Paradise Lost" najprościej byłoby nazwać symulatorem chodzenia. Bardzo klimatycznym symulatorem chodzenia. I choć wielu twórców krzywi się na to określenie, ekipa PolyAmorous nie ma z nim najmniejszego problemu.
- Jeśli chodzi o tagi i szufladkowanie gier, mam do tego pewien dystans. Gra może być dobra lub zła niezależnie od gatunku. Są dobre i złe symulatory chodzenia. My skupiliśmy się na aspekcie emocjonalnym tej historii i na tym, by gracz doświadczył jej z różnych perspektyw – mówi Bogdan Graczyk, reżyser "Paradise Lost".
Po chwili dodaje, że na pewno nie jest to tytuł nastawiony na szybką i intensywną akcję. - W tym sensie można ją zakwalifikować do symulatorów chodzenia z czym osobiście nie mam problemu.
I faktycznie. Eksploracja jest pełna spokoju, wyciszona i polega głównie na przeczesywaniu kolejnych lokacji w poszukiwaniu wskazówek. Muzyki jest jak na lekarstwo, ale to tylko podsyca nastrój opuszczenia i tajemnicy.
Jaki jest motyw przewodni gry? "Paradise Lost" u swoich podstaw ma pięć etapów przezywania żałoby i to one nadają ton historii, oprawy, a nawet dźwięków.
- W dotychczasowych prezentacjach skupiamy się głównie na pokazaniu świata gry, przez co na drugi plan schodzi historia Szymona, którą gracze będą musieli już odkryć sami – mówi Graczyk.
Tajemnica towarzyszy "Paradise Lost" od początku. Dopiero po obejrzeniu krótkiego fragmentu gry, zaczyna klarować się jakiś jej obraz, ale nie zamierzam go tutaj ujawniać. Warto jednak zaznaczyć, że historia rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Na jednej poznajemy Szymona i jego historię dorastania w ekstremalnym świecie. Na drugiej mamy bunkier, będący osią gry, a na kolejnym skrywane w nim tajemnice oraz historie jego mieszkańców.
"Paradise Lost" nie zapowiada się na tytuł przesadnie długi, ale twórcy obiecują też zmiany w rozgrywce, w zależności od podejmowanych w grze decyzji. - Jest kilka rzeczy, które mogą się zmieniać w zależności od decyzji gracza. Są w grze miejsca z alternatywnymi ścieżkami i ukrytymi wątkami, które zmienią nieco optykę historii - mówi Graczyk.
"Paradise Lost" można zamawiać w preorderze. Gra ukaże się 24 marca na PC, Xbox One i PlayStation 4.