Para pozywa Niantic, Nintendo i The Pokemon Company, bo przez grających w Pokemon Go nie czuje się bezpiecznie
Rzecz dzieje się w Stanach Zjednoczonych, gdzie każdego można pozwać o wszystko, choć w tym przypadku powodowie mają swoje uzasadnione racje.
Z Pokemon Go jest tak, że niektóre historie są śmieszne, inne niebezpieczne, a jeszcze inne po prostu wkurzają. Jednak niezależnie od tego, czy jest się fanem łapania sympatycznych stworków, czy ma się dosyć natłoku informacji o nich jedno trzeba przyznać – gra Niantic to fenomen ostatnich tygodni. I nawet jeśli kogoś to wszystko irytuje, zwykle ogranicza się do wyrażenia swojego niezadowolenia w komentarzach pod kolejnymi artykułami.
Pokémon GO - Get Up and Go!
Chyba, że mieszka w Stanach Zjednoczonych, a trenerzy od dłuższego czasu dają mu się we znaki wchodząc na jego posesję, zaglądając przez okna i wyzywając, kiedy ten zwraca im uwagę. Tak jest w przypadku Jayme i Scotta Dodichów, którzy stwierdzili, że mają dość obcych kręcących się wokół ich domu i – jak czytamy w Detroit Free Press - postanowili wytoczyć przeciw twórcom Pokemon Go ciężkie działa pozwu zbiorowego.
Czytamy w pozwie przeciw Niantic, Nintendo i The Pokemon Company złożonym w imieniu Dodichów i wszystkich dotkniętych tą sytuacją. Ponadto para zwraca też uwagę na fakt, że mimo licznych próśb, zarówno przez specjalny formularz, jak i w bezpośrednich mailach, Niantic ignoruje prośby o usunięcie Pokestopów i siłowni z okolicy. Piszą też, że ich sytuacja wcale nie jest wyjątkowa:
Akurat tutaj faktycznie ciężko się nie zgodzić. Choć większość Pokestopów umieszczona jest na neutralnym gruncie, zdarzają się też takie na prywatnych posiadłościach oraz, co gorsze, w miejscach zupełnie do tego niewłaściwych, jak na przykład cmentarze czy Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Teoretycznie można zgłaszać takie lokacje, ale jak wynika z pozwu – zwykle na niewiele się to zdaje.
Pozostaje jeszcze wspomnieć, czego powodowie domagają się od pozwanych. Tutaj jest klasycznie – zaprzestania działania, usunięcia siłowni i Pokestopów z prywatnych posesji, zwrotu poniesionych kosztów i naprawy szkód. Ważne natomiast, że Dodichowie chcą, aby pozew został potraktowany jako zbiorowy. Jeśli sąd przychyli się do wniosku, do pary będą mogły dołączać kolejne osoby z całych Stanów Zjednoczonych, co może oznaczać poważne problemy dla Niantic i reszty pozwanych.
Bartosz Stodolny